skoro wszyscy partolą to i oni mogą sobie pozwolić na partactwa ...
może nie mam dużego doświadczenia z nowymi samochodami ale bacznie obserwuję szefa który dostaje co 2-3 lata nówkę z salonu ...
pierwszy był Peugeot 407 benzyna 1,8 lata (2004 - 2007) - generalnie firma wycofała się z tej marki z powodu dużej awaryjności ale jego 407 zrobiła w 3 lata 160k km bez większych problemów, jakiś pierdół z elektroniką - i nie była to zwykła jazda tylko but na każdym i prędkości w wyższych przedziałech ...
następnie szefo dostał Vectrę C po lifcie (2007 - 2009) 1,9 cdti oprócz problemów z wyswietlaczem radia i automatycznie zamykająca się klapa tylnią zero problemów ... jazda dość ostra, dużo autostrady prędkości pod max.
od 2009 ma Insignie jak na razie bez problemów ...
patrząc na niego i na to co piszecie o salonówkach zaczynam zadawać sobie pytanie o co "kamon" ? samochody u niego nie maja lekko (wymiany płynów i inne sprawy zawsze w czasie), a jednak sie nie psuja poważnie , więc skąd ten trend że nowe to już nie to?
może po prostu nie którzy potrafią swoją technika (40 na 5 i nigdy pow 3000k/obr.) jazdy zajechać nawet najlepsze konstrukcje
mk