Bo to jest tak jak tygrysek napisał, auta przejeżdżają po 200-300 tysięcy km i nagle jeszcze jakaś zmiana plus nasze wspaniałe drogi stąd efekt końcowy że akurat zbiega się to w czasie i amorki padają, nikt nie powiedział że bez zmiany sprężyn po przejechaniu tych kilkudziesięciu tysięcy też by nie padły. Faktem jest że skoro dla optymalnej pracy Audi dla sprężyny obniżonej o 20 mm zmienia amortyzatory to świadczy o tym że dla obniżenia -30 -40 mm tym bardziej powinny być założone amorki o skróconym skoku aby auto pewnie się prowadziło, wszelaka ingerencja kończy się tym że albo amorki padają, albo coś stuka, albo auto pływa, myszkuje po drodze itp. itd. Nie można zrobić czegoś połowicznie a wymaga się aby działało perfekcyjnie.