Byłem kiedyś z bratem dziewczyny, właśnie po samochód. Praktycznie same złomy, wszystkie bite lub naprawiane kilogramami szpachli. Po całodniowym chodzeniu po tej giełdzie trafiliśmy ładną Audi A3, która miała naprawiane tylko prawe drzwi. Niestety nie było możliwości przejechania się autem, bo stało na piętrowej lorze. Zaryzykowaliśmy jednak i kupiliśmy auto w ciemno...
Po wyjechaniu z giełdy skończyło się paliwo - bak był suchy. Po zatankowaniu ujechałem tylko 20 km. Padła skrzynia biegów - kompletnie się rozsypała i wylał się olej na asfalt. Z nikim nie mogliśmy się dogadać, a laweta z Polski by nas puściła z torbami, więc zdecydowaliśmy się wracać na lince (500 km - przesrane).
Ostatecznie, po wymianie skrzyni biegów i podliczeniu wszystkich kosztów auto kosztowało sporo mniej od ceny rynkowej, więc się opłacało.
Audi do dzisiaj jeździ po Radomiu i nie sprawia żadnych kłopotów.