Mam takie pytanie: mianowicie dziś wymieniałem czujnik G62, wymieniałem go na czuja w garażu i okazało się, że go nie do końca dobrze wsadziłem , ale na początku o tym nie wiedziałem, zamknąłem maskę i wyjechałem żeby się przejechać kawałek i po ok. 3km (i zagrzaniu do 90*C) zobaczyłem za sobą tumany dymu (tak myślałem) i od razu się zatrzymałem i zobaczyłem ale okazało się że z tłumików nic niepokojącego się nie wydobywa, kiedy ruszyłem znowu to samo, dojechałem do kolegi mechanika (ok. 1.5km) ale okazało się że go nie było i wtedy otworzyłem maskę i z niej poleciało dużo pary i okazało się, że przez źle założony czujnik uciekał płyn chłodzący i od razu odparowywał (to przez niego wydawało mi się, że tak dymi - to ta para). Poprawiłem go i podjechałem jeszcze kawałeczek do domu i go zgasiłem (cała jazda trwała kilka minut), po wystygnięciu (na wskaźniku cały czas było 90, a czujnik był założony ale trochę krzywo i dlatego wyciekało) dolałem płynu i odpowietrzyłem (weszło ok. 1.7l). Żadnych niepokojących objawów nie widać, mechanik mówił że raczej nic nie mogło się stać, węże nie są twarde, jak na razie nie ma oleju w płynie ani na odwrót, mocy nie stracił. Myślicie mogło się coś stać czy raczej nie (bo obieg płynu raczej był tylko że właśnie przy króćcu część jego ubywała. Co o tym myślicie?