Dzisiaj auto z rana odpaliło bez problemu, pojechałem do sklepu i po wyjściu około 30 minut nie chciało odpalić. A że z górki to na popych i odpaliłem Gdy włączyłem światła to zgasło. Ponownie na popych i odpalił. Jechałem do domu bez świateł i strasznie przerywał. Po paru kilometrach jak się zagrzał to jechał normalnie, a jak wjechałem do domu i znowu światła włączyłem to zdechł czyli brak ładowania. Dobrze że teraz się to dzieje jak by po za domem, w środę do mechanika to się okaże. Tylko żeby nie coś poważnego..