moim zdaniem nie ważne jakie auto kupisz... jak znowu kupisz najtańsze z modelu w danym roczniku to masz duże szanse że znowu tak będzie.. i do tego nie znając się kompletnie nie pojedziesz na stacje diag lub aso to niestety ale handlarze to cfaniaki i na każdym aucie przycinają.. kwestia jak wielka to przycinka jest..
kredyt czy wziałeś czy nie nie ma tu żadnego znaczenia, ani to czy podcierasz się hajsem czy nie.. za 13 kupiłbyś tak wyniunkane b5 że do dziś jeździłbyś z bananem na twarzy i nie wiedział co to znaczy naprawa auta.. choć oczywiście nie zawsze co pokazują handlarze bo i tu zdarza się najdroższe na rynku po dachowaniu z USA
wybrałeś najtańszy i najgorszy z możliwych jeśli patrzeć na opinie internetu model (czytaj. każdy Ci powie że 2.0 bierze bardzo duże ilości oleju co nie może nie odbić się na silniku..) tak naprawdę tylko daltego żeby starczyło Ci kasy na b6...
kup starego mercedesa najlepiej W 210, najlepiej w automacie i znów będziesz płakał.. a jak trafisz kolejne popowodziowe to z jego super blachami znów będzie płacz bo zgnije po sam dach..
nie mówię tego żeby Ci dowalić ani się wyżyć .. tylko żebyś zrozumiał że to nie audi jest winne.. bo nawet 2.0 jak ktoś dba to i ma.. chodzi o to żebyś dobrze sprawdzał stan auta i nie napalał się na okazje cenowe bo cudów nie ma.. i to że kupisz mercedesa też niczego nie gwarantuje.. bezawaryjne auto to takie w którym walsciciel wymienia części gdy przychodzą na nie czas, dotrzymuje okresów serwisowych nie pakuje byle czego.. nie pozwala by jeden popsuty czujnik popsuł kolejne części auta bo telepie na wolnych obrotach albo nie ważne co.. ale każda nie usunięta awaria ma swoje konsekwencje.. a handlarz teraz sprowadza auto z niemiec za 20 uszkodzone naprawia dodaje zysk i sprzedaje za 15...