Lekko OT ..... pocieszny kraj, ten caly Norway
Mistrzostwa południowej Norwegii w kolarstwie mogą się nie odbyć z powodu... ograniczeń prędkości na miejscowych drogach.
Na trasie w Grimstad, gdzie za rok mają się odbyć mistrzostwa kraju, są liczne ograniczenia prędkości. Na wielu odcinkach nie wolno przekraczać 40 kilometrów na godzinę, a na finiszu przed lokalnym ratuszem znak nakazuje zwolnić o aż do 30-tki.
Wytrenowany kolarz, nie mówiąc o rozpędzonym peletonie, czy sprinterach walczących o zwycięstwo jedzie dużo szybciej.
Ku zaskoczeniu organizatorów zarząd dróg nalega jednak, by zawodnicy podczas całego wyścigu dostosowali się do tych ograniczeń.
- Nie wyobrażam sobie pojedynku Thora Hushovda z Edvaldem Boassonem Hagenem w zwolnionym tempie lub sytuacji, gdy na mecie kolarze po zejściu z podium będą karani mandatami za przekroczenie prędkości. To jakiś ponury żart - oburza się były kolarz zawodowy Dag Otto Lauritzen, członek komitetu organizacyjnego wyścigu w Grimstad.
Zarząd dróg lokalnych jest jednak jak najzupełniej poważny. Wysłał nawet oficjalny list, w którym podkreśla, że uzyskanie ostatecznego zezwolenia na przeprowadzenie wyścigu uzależnione jest od jasnej deklaracji organizatorów, że będą przestrzegali ograniczeń. "Kolumna wyścigu jak też sami kolarze tak jak wszyscy użytkownicy dróg zobowiązani są do dostosowania jazdy do przepisów" - napisał jeden z dyrektorów w liście.
- Wyścig został zaplanowany na 16 września. Ma w nim wziąć udział cała elita norweskiego kolarstwa. Zadeklarowali przyjazd, bo za rok ma na tych drogach odbyć się pojedynek o mistrzostwo Norwegii. Zaprosiliśmy też wielu zawodników z zagranicy. Jest już zdecydowanie zbyt późno, by przesunąć start do innego miasta lub zmienić trasę tak nie było na niej ograniczeń prędkości. Jedyne co mi pozostaje to nadzieja, że urzędnicy zmienią decyzję i unikniemy międzynarodowego skandalu - powiedział Lauritzen.