Witam Wszystkich.
Piszę bo mam problem , którego nie mogę rozwiązać. Mechanik do którego jeżdżę na urlopie , a reszta w około nadaje się na drzwi do lasu.
Do rzeczy....
Po dłuższej jeździe [~450 km] zgasiłem auto jakby nigdy nic. 3 godziny później czekała mnie podróż powrotna. Odpaliłem klekota i sobie jadę , jedne światła , zaraz drugie. Chcę mocniej przyśpieszyć a tu kupa .... zero mocy. Zgasiłem Auto , odpaliłem , ruszam ...... Jedzie i się zbiera [ pomyślałem ufff] . po kilku zrobionych kilometrach znowu dętka i brak mocy. Pomyślałem , że turbo się wiesza i nadchodzi jego koniec. Zrobiłem kolejny trik z ponownym odpaleniem auta I tak sobie spokojnie musiałem wracać do domu . W całej drodze powrotnej miałem taką sytuację 5 razy , ale musiałem jakos dojechac do domu ,bo co ja zrobię w niedzielne popłudnie tak daleko od domu , a do roboty na 6 ?
Dzisiaj podpiąłem u znajomego komputer , jakiś V-scan wyskoczyły 3 błedy .
1) 13171 - P3373 Zawór przełączeniowy kolektora dolotowego 2 - obieg otwarty/ zwarcie do masy
2) 579 - Regulacja spalania stukowego cylinder 3
3) 581 - Regulacja spalania stukowego cylinder 5
Ktoś mi powie o co chodzi ?? Tym bardziej że mój BRF ma tylko 4 gary ? Gdzie mam szukać przyczyny ? popmpki ? turbo ? coś innego ? Dodam , że przejechane mam 310 000 i jeszcze ani do turba , ani do popmpek nie zaglądałem ..... Ile jest tych czujników spalania stukowego w tym silniku i gdzie mam ich szukać ? Możliwe ze padły 2 na raz ? Zauwazylem ze jak na postoju zrobię przygazówkę to auto puszcza dużego czarnego dyma , wcześniej tego nie było.... ;/