Nie myje bo wkur***m się tylko wgniotkami i kolejnymi rysami, które systematycznie mi fundują sąsiedzi.
Co do fot to chodziło mi o pomalowane dekory. Foto nie oddają realu. Kolor z daleka wygląda jak ciemna satyna, przy bliższym kontakcie widać że to półmat. Jak by się przypatrzeć to taki piaskowy w strukturze. Ładnie się mieni przy zimnym białym ledzie. W sumie w kazdym świetle wygląda inaczej ten kolor. Cieszę się że ziarno w lakierze się nie zlało i nie ma pasów (bo ten typ lakieru ma taką tendencję).
Kolejny etap moicj lakierniczych osiągnięć to będzie malowanie zdesia chyba od razu też tylny będę malował bo wygląda jak po wojnie.
Osłona przegubu ogarnięta w sobotę ale druga też już się sypie. w prawdzie nie wylewa się smar ale widać takie mikropęknięcia więc to tylko kwestia czasu aż szczeli. No cóż 20 lat zrobiło swoje. P.S. Dziś rano cudem unikłem dzwona. Koleś mi wyjechał z podpożądkowanej. Pati mało nie przeskoczyła z fotela pasażera na kierowcy. Od dawna se obiecuje że jak się ktoś napatoczy to wale jak w dym. Niestety zdrowy odruch znowu wziął górę.