Skocz do zawartości
IGNOROWANY

SPOTY WARSZAWSKIE - każdy wtorek g. 19:00.


Kolkov

Rekomendowane odpowiedzi

Norbi ale my nie jedziemy przez Wa-wę tylko od nas na Kozienice i Łaskarzew, ale może LukaszekR by Cię zabrał, bo chyba tez się wybiera ;)

Ooooo ... ciekawych rzeczy się dowiaduję o tym co dzisiaj będę robił :D:tongue4:

Ale spoko Norbi, dawaj do mnie, a ode mnie pojedziemy czymś bardziej ekonomicznym :polew: :polew: :polew:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 84 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • poziek

    5808

  • Reggi

    5029

  • moskal

    4900

  • Flyer

    3009

Top użytkownicy w tym temacie

Sorki Bryniuś, ale dopiero wszedłem do domku i niestety nie wyrobiłem się. Dajcie znać co i jak.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorki Bryniuś, ale dopiero wszedłem do domku i niestety nie wyrobiłem się. Dajcie znać co i jak.

Daliśmy lekko ciała Norbi. Wstyd :gwizdanie:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorki Bryniuś, ale dopiero wszedłem do domku i niestety nie wyrobiłem się. Dajcie znać co i jak.

Daliśmy lekko ciała Norbi. Wstyd :gwizdanie:

letko taaa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idą święta :thumbdown:

Najpierw trzeba, k**wa, kupić prezenty. Oznacza to, że będę latał po

sklepach, przepychał się przez spoconych ludzi z obłędem w oczach,

żeby wydać mnóstwo kasy na jakieś pierdoły. Co gorsza, wszystko już

kiedyś komuś kupiłem. Wujek Edek dostał w zeszłym roku flaszkę, a

przecież nie kupię mu w tym roku książki, bo ten facet nigdy nie przeczytał nic

ponad tekst na etykiecie półlitrówki. Ciocia Jadzia rok temu

ukontentowała się kremem nawilżającym, co go kupiłem z przeceny, bo

za tydzień kończył się termin ważności. W tym roku jedynym

kosmetykiem dla tej lampucery byłby krem przeciwzmarszczkowy, ale po pierwsze, takich

zmarszczek żaden krem nie wygładzi, a po drugie, przecież nie wydam

na kosmetyki całej kasy na Boże Narodzenie. I tak ze wszystkimi. Dziecko

mordę drze o jakiś nowy program komputerowy, choć i tak wiadomo, że

przestanie się nim zajmować po 48 godzinach, bo każda gra jest dla

niego za trudna, Półmózg jeden. Żona będzie miała jak zwykle

pretensje, że Kowalska z jej biura dostanie coś ładniejszego. W rezultacie kupię

byle co - jak co roku. Potem śledzik w pracy z ludźmi, których mordy

są mi nienawistne, i patrzenie na męki szefa, który życzy nam "dużo

pieniędzy", choć wszyscy wiedzą, że dopiero wtedy byłby szczęśliwy,

gdybym pracował za miskę zupy z brukwi przykuty łańcuchem do

komputera.

Krwiopijca jeden. Potem wszyscy się nawalą jak szpaki, a pan Henio

obślini biust pani Bożeny z księgowości, zamkną się oboje w

archiwum, bo oni zawsze walą się jak króliki, kiedy są naprani. Następnego dnia

kac, w dodatku żona będzie robić wymówki. Jeszcze tylko trzeba

jebnąć w baniak karpia, bo małżonka - uważacie - wrażliwa jest i na męki

zwierzątka nie może patrzeć, choć mnie męczy od 15 lat bez zmrużenia

oka, garbata owca. Przynieść i przystroić choinkę. Z dzieckiem, "żeby

miało ciepłe wspomnienia z dzieciństwa", a ono w d*pie ma choinkę,

mnie, Boże Narodzenie i wszystko. Jak taki glon emocjonalny może mieć

jakiekolwiek wspomnienia? No i kolacyjka wigilijna. Rodzinna, mać ich

w tę i z powrotem. Jedna wielka męka. Co za wróbelek wymyślił ten łzawy

termin "rodzinna wieczerza"? Przyjdą wszyscy ci, od których na co

dzień trzymam się z daleka z dobrym skutkiem. Usiądziemy za stołem... A

nie, pardon, najpierw prezenty! Trzeba będzie się kłamliwie ucieszyć,

choć z góry wiem, że ten krawat kupiony na bazarze od Wietnamczyków

dopełniłby liczną kolekcję podobnych gówien, gdybym oczywiście zawalił szafę

takim badziewiem, a nie zaraz następnego dnia wyrzucił wszystko do

śmietnika.

Dostanę też najtańszy koniak i jakieś kosmetyki. Jakie - będę

wiedział ostatniego dnia przed Wigilią, kiedy w pobliskim supermarkecie zaczną

wyprzedawać to, czego nie udało się upchnąć ludziom. Po prezentach

się zacznie. Te same kretyńskie dowcipy wuja Bronka, zwłaszcza, kurna,

ten o gąsce Balbince. Wszyscy będą dokarmiać mojego psa po to, żeby

narzygał w nocy na pościel. Ciotka załzawi się po dwóch godzinach

żucia żarcia z wytrwałością tapira i zacznie płakać, "jak to dobrze, że

trzymamy się razem". Gówno prawda akurat, co wykażą następne dwie

godziny, kiedy to nawaliwszy się już, zacznie wyzywać swojego

ślubnego od złamanych c**jów. To oczywiście prawda, ale dlaczego popierać to

rzucaniem w niego salaterką po śledziach? Mniejsza o jego mordę, ale

ciotka nigdy nie trafia. Plama na wersalce cuchnie jeszcze przez dwa

tygodnie po Wigilii. Jedyna nadzieja, że akurat w tym roku 6-letnia

latorośl kuzynostwa z Lublina nie nawali w gacie w połowie kolacji i

nie zakomunikuje o tym radośnie jeszcze przed deserem. Bo to, że coś

wywali sobie na łeb ze stołu, to pewne jak w banku. Jeszcze tylko

muszę przeżyć debilne gadki o polityce, przy których wszyscy oczywiście

skoczą sobie do gardeł i na siebie się poobrażają. Na koniec ciotula

Jadzia puści maleńkiego pawika na ścianę koło swojego fotela i można

będzie odtrąbić koniec męczarni. A nie, byłbym zapomniał. Kolejną

rozrywką będzie wyprawa na pasterkę, bo to religijna rodzina. No to

pójdę, choć nikt nigdy nie wyjaśnił, po nagłą cholerę tłuc się

po nocy, żeby stać na mrozie w bezruchu przez godzinę czy więcej. Ciekawe, czy

moja małżonka znowu wywinie orła na ryj na schodkach kościółka -

jak to robi od kilku lat z uporem godnym lepszej sprawy? W kościele, jeśli

tam się dopcham, będzie cuchnąć jak w gorzelni, bo wierni tylko dlatego

stoją na własnych nogach, bo za duży tłok, żeby upaść. Czasem tylko

ktoś beknie albo puści głośno bąka, ale i tak nikt na to nie zwróci

uwagi, bo wszyscy drzemią na stojąco. Wracając trzeba tylko będzie

uważać na chłopców z osiedla, bo w Wigilię katolicka młodzież

szczególnie lubi wp***dolić bliźniemu. Rok temu zglanowali wujka

Edka, ale on chyba tego nie zauważył, bo był zalany w płaskorzeźbę.

Wreszcie wychodzą z chałupy, wory jedne. Moment zamykania drzwi za ostatnim z

tych troglodytów jest najszczęśliwszą chwilą w moim świątecznym

życiu.

Kilka dni odpoczynku. Ale mijają jak z bata strzelił, bo wielkimi

krokami zbliża się kolejny kretyński wynalazek - Sylwester. Ludzie!

Kto to wymyślił Już od listopada ślubna wydala z siebie idiotyczne

pomysły, żeby pójść na "jakiś bal". Jakbyśmy srali pieniędzmi... Albo żeby

gdzieś wyjechać, gdzie gorąco. A niech se włączy farelkę pod

fikusem, będzie miała tropiki w chałupie. I tak przecież skończy się

nabalandze u Witka. Jasne, trzeba ładnie się ubrać, bo wszystkim się wydaje,

że to jakiś uroczysty dzień. Czyli żona najpierw puści w trąbę pół

budżetu domowego na jakąś kieckę, w której wygląda jak zwykle, czyli jak w

worku po nawozach sztucznych. Ale cena taka, że za to można by żywić

jeden powiat w Somalii przez kwartał. Ja się wbijam w garnitur, bo

europejska cywilizacja wymyśliła, że mężczyzna wygląda dobrze, gdy

wdzieje na siebie marynarę, co pije pod pachami. Pod szyją zawiążę

sobie kolorowy postronek. I tak mam przewagę, bo prysnę na dziób

jakąś wodę kolońską i jazda, a małżonka kładzie sobie tapety tyle, że

palec w to wchodzi do pierwszego stawu, a daje rezultat mumii Tutenchamona

zaraz przed konserwacją. I zajmuje ze trzy godziny. Łazienka,

oczywiście, zajęta i wszyscy pozostali domownicy mogą szczać do

lewu, jak mają potrzebę, albo niech zdychają na uremię. U Witka ten sam

zestaw ludzki, ale czasem trafia się coś nowego, na czym można by oko

zawiesić. Jak zwykle nic z tego nie wyjdzie, bo chociaż Wituś ma dużą

chałupę, to ryzyko za duże. Zresztą każda kobitka jeszcze przed

północą doprowadza się do stanu, w którym wygląda jak kupa. W tym dniu trzeba

być radosnym jak młody pies, szczerzyć zęby w uśmiechu i ruszać w

tany, nawet jeśli ni pyty nie mam o tym pojęcia. Zresztą nikt nie ma, za to

wszyscy miotają się w konwulsjach i po krótkim czasie cuchną, jak

gdyby nie myli się z tydzień. Baby w szczególności. Z facetami jest

prostsza sprawa, bo już koło jedenastej są pijani w sztok i bełkoczą albo

chcą ruchać wszystko, na co trafią w drodze do baru. O północy trzeba

obcałować wszystkie te oślinione i śmierdzące wódą mordy, obłudnie

życząc wszystkiego najlepszego, choć jedyne, o czym wtedy myślę, to

żeby ich szlag trafił czym prędzej. Potem sylwestrowa noc, banalna do

bólu - rozmazane makijaże kobitek (najlepszy tusz nie wytrzyma, gdy

właścicielka walnie mordą w sałatkę), śpiący pokotem faceci, jacyś

zarzygani klienci w kiblu. Norma. Ja, oczywiście, nawalę się już

przed północą, żeby uniknąć konieczności odwożenia mojej nawalonej

ślubnej do domu. I tak zakończę ten najgorszy okres w roku 2007 :disgust:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopaki, ale normalnie Wam się nudzi :D

P.S.1. Dobry Wieczór.

P.S.2. Jakbyście nie zauważyli w dziale spociki nie są naliczane posty, także nie ma co nabijać :polew: :polew: :polew:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopaki, ale normalnie Wam się nudzi :D

P.S.1. Dobry Wieczór.

P.S.2. Jakbyście nie zauważyli w dziale spociki nie są naliczane posty, także nie ma co nabijać :polew: :polew: :polew:

..a świstak siedzi i zawija te sreberka..

keep going..jeszcze 72 strony :a4fan:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widze ze tu pełna kultura u Was, witacie sie rano i wieczorem ;)

To i ja sie przywitam..., Dobry wieczór :hi:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powalio was z tym trzaskaniem postów do 1000 :bicz3:

z ciekawostek...dzisiaj kupiem choinke :)

:kox:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lukaszr i Norbi :bicz: :bicz: :bicz:, ale tak serio to za wiele byśmy i tak nie zdziałali

Zakup S2 przez nas - nadal mało prawdopodobny, auto w środu OK, wszystko ori, błotnik do roboty. Warunki odo oglądania fatalne, nie widać nic co pod spodem, nie widomo czy ruszona podłoga i czy z napędem wszysko OK. Do tego ta cholera nie odpaliła :foch:

Sorry Aneczko, ale jak nie odpaliła to po prostu w życiu bym tego nie kupił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aku padł..jak swoją kupiłem to 3 dni się bawiłem żeby ją odpalić :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aku padł..jak swoją kupiłem to 3 dni się bawiłem żeby ją odpalić :D

Z tymi błędami co masz u siebie to dziwne, że w ogóle odpaliła :polew: :polew: :polew:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, ale pytanie czemu nie odpaliła, czy dlatego że soi na dworze już ze 3 -mce pod folią, czy dlatego że wskaźnik od paliwa nawet nie drgnął, czy jakiś inny powód.

Ale i tak czyba bady sobie siana.

Słońce, bez różnicy jaki był tego powód - jak ktoś sprzedaje auto to robi wszystko żeby przed klientem wypadło jak najlepiej.

A jeszcze to, że stało 3 miechy pod folią i nie odpalane to już :shocked:

Na bank dajcie sobie z tym siana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

było zabrać ze sobą zestaw naprawczy,,klucze, linki i nowy aku może udałoby się odpalić gnoja..a no i VAGa..pewno jakbyś pojechała z naszą ekipą warszawsją Wel Norbutti & Lukasor, fura by odpaliła :a4fan: nie znam fury która stoi 3 miechy i odpaliłaby bez konieczności naładowania aku..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...