Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Wada ukryta- wtopa z autem


MichałA4

Rekomendowane odpowiedzi

Przy droższym aucie bym próbował, bo tak to nie ma sensu.

I tu się zgodzę miejmy nadzieję że nic więcej nie wyjdzie a koszty trudno.... nikt nie mówił że będzie łatwo trzeba się z tym pogodzić i tyle przy droższym aucie tak jak mówisz można było by walczyć ale przy tym myślę że szkoda czasu i nerwów, zrobić tak aby jeździło normalnie i tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z godziną podpisania umowy auto zmienia właściciela i od tego momentu koszty naprawy ponosi kupujący. Część która uległa awarii jest częścią która się zużywa, więc czemu sprzedający miałby płacić z własnej kieszeni? Psują się nowe auta, zakup używanego wiekowego auta niestety ale wiążę się z ryzykiem które musisz wziąć pod uwagę.

Pozdrawiam!

Edytowane przez PatrickU
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dochodzenie roszczeń, czy jakiejkolwiek rekompensaty (zwrotu choćby części kosztów) było by możliwe, gdyby była to wada zatajona (za wady ukryte /niemożliwe do przewidzenia/ nie odpowiada sprzedający /chyba że mamy do czynienia z gwarancją/).

Hm kolego właściwie różnie można to nazwać ja napisałem ukryta bo akurat o tym pomyślałem ale pod wadę zatajoną również można było by to podpiąć :eusathink: tak mi się wydaje , poprawcie mnie jeżeli się mylę...... sama naprawa to niski koszt ale to holowanie to masakra byłby za to pakiet startowy dla auta a sprzedający wykręca się że nie miał pojęcia o usterce i że teraz to nie jego problem bo auto sprzedał a ze auto najechało 70 km to inna sprawa. Tą drogę samochód nie był katowany to mogę z czystym sumieniem powiedzieć bo leciałem za nim A4 i ciągle miałem go na widoku a sam leciałem 100-120 km/h poprostu przy normalnej jeździe nawaliła pompa. O gwarancji chyba nie możemy tu mówić bo nic takiego nie dostał kolega do auta wiem tylko tyle że na umowie czy fakturze jest zapis o tym że kupujący zapoznał się ze stanem auta i go akceptuje - coś takiego.

Czyli gro kosztów to żeście sobie sami narobili :decayed:.

Jak za nim jechałeś, to trzeba było podjechać na najbliższą pompę , kupić za 20 zeta linkę holowniczą i zatargać paździerza do domu na szelkach :grin:

Nie to że jestem złośliwy , ale jak mówi stare porzekadło , bogatemu wszystko wolno, tylko dla czego chce żeby za to płacił ktoś inny, nawet jak to jest handlarz - skurw*el ? :hi::naughty:

Edytowane przez piotrsob1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z godziną podpisania umowy auto zmienia właściciela i od tego momentu koszty naprawy ponosi kupujący. Część która uległa awarii jest częścią która się zużywa, więc czemu sprzedający miałby płacić z własnej kieszeni? Psują się nowe auta, zakup używanego wiekowego auta niestety ale wiążę się z ryzykiem które musisz wziąć pod uwagę.

Pozdrawiam!

Nie jest tak do końca kolego jeżeli ktoś celowo wprowadzi cię w błąd przy zakupie czego kolwiek nawet auta używanego, choć mogło by się wydawać inaczej i ty mu to udowodnisz jesteś w stanie uzyskać właśnie od niego choć częściową rekompensatę poniesionych kosztów, wg mnie jest to fair nie może tak być że jest to jakieś prywatne podwórko nieuczciwych handlarzy i mogą sobie na nim robić co chcą że żadne prawo nie chroni kupujących przed takimi kwiatkami, tylko podkreślam musisz udowodnić celowość zatajenia ale to droga prawna inna sprawą jest to że ludzie dorośli powinni się dogadać a nie unikać problemu.

Czyli gro kosztów to żeście sobie sami narobili .

Jak za nim jechałeś, to trzeba było podjechać na najbliższą pompę , kupić za 20 zeta linkę holowniczą i zatargać paździerza do domu na szelkach

Nie to że jestem złośliwy , ale jak mówi stare porzekadło , bogatemu wszystko wolno, tylko dla czego chce żeby za to płacił ktoś inny, nawet jak to jest handlarz - skurw*el ?

Kolego po części na twoje pytanie odpowiedz jest wyżej, linkę miałem i oczywiście się przydała swoją drogą ciężka ta Bawarka :decayed: ale no nie możliwym jest abym 150 km takiego kloca ciągną A4.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znam przypadek kiedy po 3 miesiącach od zakupu padł silnik w VW Transporterze i kupujący oddał auto .

Niestety musiał podeprzeć się pomocą prawnika, który wystosował odpowiednie pismo.

Teoretycznie jest opcja sądzić się o te 1000 zł, niestety praktycznie raczej nie warto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei mogę pochwalić się innym sukcesem. Koleżanka kupiła Golfa IV, z silniczkiem 1,4. Sprzedawał go mechanik, który auto dostał w rozliczeniu za inną robotę. Kumpela kupiła i pojechała. Na drugi dzień przy odpalaniu zimnego silnika pojawiła się chmura dymu, jak z parowozu. Pojechała do pobliskiego warsztatu, gdzie mechanik stwierdził "silnik do kapitalki" (dzwonią panewki, brak kompresji, zamiast oleju wlana jakaś galareta wymieszana z sadzą). Pojechała do sprzedającego i usłyszała "widziały gały, co brały" - spadaj. Moja rada dla kumpeli była taka: "powiedz gościowi, że masz duuuużo czasu, że będziesz całymi dniami obserwować jego warsztat, robić fotki wszystkim autom, które tam wjeżdżają i wyjeżdżają, ze będziesz rozmawiać z jego klientami, a potem polecisz usługi tego warsztatu Urzędowi Skarbowemu, że bez wiedzy i rozliczenia ze skarbówką facet nie zarobi nawet złamanej złotówki..." Efekt był taki, że gościu zwrócił 1/3 wartości auta (chciał na swój koszt wymieniać silnik, ale kumpela nie chciała już korzystać z jego usług).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widzicie takie rzeczy się dzieją, jeszcze o ile w przypadku VW kontrowersyjne jest żądanie rekompensaty po tak długim czasie użytkowania to w drugim przypadku można na prawdę dopatrywać się celowego działania sprzedawcy który wkręcił w szrota i myślał że będzie miał spokój - to się zdziwił, nie wierzę też aby mechanik nie wiedział co sprzedaje :facepalm: .

W obu sytuacjach sprawę dało się jakoś rozwiązać, dobrze jak można się dogadać, ale jak ktoś chce udawać że sprzedał igłę i iść w zaparte to przy niskiej wartości pojazdu i kosztów moim zdaniem nie warto mimo- oszustwa jakiego doświadczyliśmy :facepalm: , lecz gdy sprawa toczy się o kilka tysi to chyba warto uruchomić machinę prawniczą bo jak widać się da. :hi:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a no ba jak jest gra warta świeczki to warto i się pomęczyć ale tu to jedynie oddać pięknym za nadobne...

no powiem szczerze z golfem to się udało tylko daltego że jak każdy mechanior tak i ten nie oddaje urzędowi tego co powinien.. i dobrze to wymysliłeś :D

ale z handlarzem to już nic nie pomoże niestety..

jedynie można zrobić myk, kupić najtańsze auto, nagrywać całość i jak znam życie na fakturze będzie niższa cena niż ustalona... i wtedy pokazać Panu nagranie.. i albo oddaje kasę za tamto auto albo robimy donosa może zmięknie..

co do transpotera za cholere bym nie oddał nawet zlotówi ani nie przyjął auta.. bez jaj po 3 miesiącach targania o 2 tony więcej materiału niż powinien np....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego i to jest Polska. Jak widzisz w postach powyżej, można kogoś celowo w ch**a zrobić, a i tak będzie wina kupującego :grin: Pocieszający jest fakt, że jak auto zacznie się sypać to je podruttujesz i opchniesz z czystym sumieniem :decayed:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...