Skocz do zawartości
IGNOROWANY

[ALL] Czy jeździcie z włączonym ESP?


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

ESP to podstawa na taka pogode jak ostatnio przyszło nam oglądac za oknem.

Przez 3 ostatnie dni ESP pomogło mi uniknąć dzwona ze 20 razy. Fakt że praktycznie 90% tych sytuacji zostało sprowokowane wręcz przez mnie celem sprawdzenia funkcjonowania systemu, ale teraz moge powiedzieć że nie chce już auta bez ESP.

Podczas pracy Kontrolka raz mryga, a raz swieci ciągle. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale za każdym razem się sprawdza. :)

Opublikowano

Jezdzij na włonczonym po to to jest!!!! A wyłącza sie to na sniegu bo wtedy ostro w tyłek dostaje, wiesz ciągły poślizg na śniegu.

Nie czaje, przeciez po to to jest zeby dzialalo a nie po to zeby chwalic sie ze jest.

Ja zawsze na wączonym jezdze, a na sniego to nawet mi nie w głowie zeby wyłączać.

Opublikowano

Ja mam włączony jak jeżdżę spokojnie po mieście... jak zaczynam wariować wyłączam od razu, bo jak dla mnie bardziej spowalnia przy starcie, nie da się w winkle wejść uczciwie, zresztą jak wymieniłem stabilizator od s4 to i tak ESP załączało się w jakiejś ostatniej fazie ... także było bliskie ideału... najchętniej bym je wyłączył na amen, ale wtedy swieci kontrolka... przedwczoraj jak sypnęło śniegiem pomogło mi bardzo z długim podjazdem po kostce do garażu.. pierwszy raz... ale był hardcorowy śniegolód a ja na letnich... :rolleyes:

Opublikowano

Ja jezdze zawsze z wlaczonym esp.Po to to jest w koncu :) zeby bylo smieszniej snilo mi sie ostatnio ze na mokrej dwupasmowce wykrecilem kilka bączkow miedzy autami i zatrzymalem sie na poboczu.Jak sie obudzilem ze strachu,powiedzialem "boze jak dobrze ze mam esp" :polew: Oto co robi z czlowiekiem myslenie kiedy przyda sie mu esp :D

Opublikowano

ja również mam zawsze włączone ESP daje to komfort w głowie :wink4:

Opublikowano

Miałem już groźną sytuacje i wiem że gdyby nie esp to pewnie bym tu nie pisał... wyjechał mi idiota wprost pod maske i gwałtownym skokiem uciekłem na pobocze, po to zeby odrazu jak go minąłem, wrócić na szosę milimetry od drzewa (wszystko trwało ze 2-3sek przy ok. 70km/h). Hamować nie było sensu, po wszystkim stanąłem i 10min przywracałem rozzzdrgane nogi do stabilności. Jak już było chwilke po, to ESP miałem zapalone jeszcze jakis czas... wypadło z ustawien? pozniej zgasło samo..

Opublikowano

ja rowniez jezdze na wlaczonym , raz jedyny mi pomoglo poki co i to bardzo. Wracalem sobie z Zywca i chyba jeszcze na S1 (jesli pomylilem nazwe wybaczcie) sobie dobrze do pieca dawalem. Wchodzilem w zakret nie wiem jakies 130-150 nie pamietam dokladnie a wczesniej tam popadalo co zauwazylem w ostatniej chwili, efekt taki ze mi troche d*pa odplynela zdazylem skontrowac lekko kierownica zadnych gwaltownych ruchow i po hamulcu tak do 100,tylko zobaczylem jak ladnie sie kontrolka zapalila. Przez chwile lecialem sobie boczkiem takim minimalnym ale ESP sie brzydalo.

Ogolnie wylaczam tylko wtedy jak chce sobie bardzo poszalec a tak to ON 90% Chyba po to to jest.

Przydalby sie do tego jeszcze Q ale..to moze kiedys zmienie :gwizdanie:

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...