Nadszedł w końcu czas na wymianę zawieszenia. Miały być sprężyny ale pomyślałem, że wolę dołożyc i kupić używkę gwintu. Długo szukałem bo też nie chciałem wydawać majątku a celem było obniżenie auta wizualnie i troszkę usztywnić bo 1BA na 18calowych felach to masakra. Do rzeczy, wpadło zawieszenie ta technix. 2 dni walczyłem nad odkręceniem tylnich nakrętek w celu regulacji gwintu... moczyły sie w pepsi, płynie hamulcowym, aż w końcu poszedł palnik w ruch i młot... już myślałem nad rozcinaniem nakrętek i dokupieniu nowych, ale milimetr po milimetrze aż w końcu udało się ruszyć i odkręcić... Ogólnie to z racji tego, że zawiechę miałem rozkręcaną z pół roku temu nie było tragedii, śruba w zwrotnicy poszła bez grzania... Wcześniej mechanik skręcił wahacze od strony amora nie według schematu czyli 8cm i 7cm tylko miały po 20cm... widać, że gumy zaczynały się obrywać... Skręciliśmy ciut mniej niż 8cm bo autko poszlo niżej. Ogólnie to wszystko czyszczone z rdzy
i syfu, ja do składania użyłem smaru ceramicznego i tym zabezpieczyłem gwint w zawieszeniu.. Na razie jeżdżę i sprawdzam jak się autko zachowuje. Dla mnie bajka. Słyszałem, że się gwint ma ułożyć jeszcze. Pojeżdżę z tydzień i skoczę na geometrię. Na razie jestem zadowolony. Dodam, że moje amory już powylewane , świeży olej na nich, wgl nie wychodzą , jak wciśniesz tak zostają.... Czas pokaże czy to dobry zakup.