Słuchaj rozumu, nie ludzi. Zastanów się dlaczego lepszy olej ma być gorszy niż gorszy olej hihi. Albo czemu starych ludzi się łagodniejszym jedzeniem karmi, a silniki stare zaleca zalewać g...em.
Ceramizer z założenia nie ma nic do samego oleju. Nie ma związku z jego typem, czy jakością. Ma(w założeniu) w miejscach najwyższych temperatur przy rozprowadzeniu tworzyć cieniutką warstwę spieku poprawiającą w sposób nieznaczny(żadne tam bzdury "...ujrzałem nadlaną warstwę białego metalu..." hahaha) spasowanie i zmniejszającą tarcie.
To pochodna nadruków na szklankach do piwa, one są oklejane nadrukami z farb ceramicznych, a potem wygrzewane.
Jeżeli jeździsz na dobrej marki oleju to raczej się nie spodziewasz chyba syfu w misce? Płukanka ma za zadanie właśnie go rozpuścić, zmiękczyć. Wówczas zejdzie on z olejem, a nie pokawałkowany(mowa o zaniedbanym, "rolniczym" silniku) i twardy będzie krążył w silniku.
Nikt Ci gwarancji nie da, że po zmianie wycieków nie będzie, ja Ci dam taką, że na czym byś nie jeździł w końcu coś pocieknie.
Wiele lat, wiele aut(obecnie ma cztery) i od dawna ZAWSZE po zakupie -KNECHT/MANN(co jest dostępne), płukanka LM i syntetyk. Pełny, nie HC. Jeździłem jakiś czas na Motulu 10W40 6100, on ma nieco podniesione normy(MB 229.3) w stosunku do typowych połówek ale...to nadal połówka.
NIGDY nie miałem sensacji z "ło sie mi rozszczelnił i padł". Prócz wyższego kosztu nie zauważyłem minusów. A plusów...cóż, hoho.
Wątek nie o tym. Koledze żre olej. W mojej opinii za dużo. Normy fabryczne rzędu "litrowa bańka na 1000km"(a więc Dubrownik w obie strony ok. 4 litry hehe) uznaję za asekurację podgrzewaną żalami posiadaczy, którym żre.
Podstawa to obserwacja:
-kopcenie plus aromat
-wycieki(pocenie jest przereklamowane w tej kwestii, takie ilości to już plamy muszą być pod autem)
-poranny rozruch czy puści dymka(uszczelniacze trzonków)
-no i pomiar sprężania z próbą olejową.
Zasadniczo po próbie olejowej kończyliśmy lekturę książeczki ze schowka i dyskusje o normach fabrycznych...