Skocz do zawartości

pulpecik

Pasjonat
  • Postów

    418
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pulpecik

  1. Pozostaje kwestia dokładności wskazań. Ja wolę jednak się opierać na nawigacji chociaż wiadomo -musi mieć chwilę do ustabilizowani wskazań i musi być płasko(różnice wskazań kątowych, acz często pomijalne). Co ciekawe np. w124 o maksymalnej fabrycznie 185 na gazie(BLOS) poleciał mi po płaskim 193, a licznik pokazywał 189...Ale to tak ogólnie jako ciekawostka. Wiele zależy od jakości gazu, u nas nie ma on normy paliwowej, a techniczną więc założeń nie spełnia co pokazywały nie raz kontrole. Jednak cóż z tego, że liczba oktanowa wychodziła jak na benzynie(kilka lat temu po sprawdzeniu ŻADNA stacja nie miała gazu w jakości "paliwo"), skoro nie podlega to żadnej karze. Gaz jest cierniem w oku lobbystów i koncernów, mało kogo obchodzi jego jakość jako paliwa. Ma mieścić się w normie technicznej. Ból tyłka o akcyzę. Miałem erę benzyn, diesli. Od wielu już lat tylko na benzyna+LPG. Sekwencja albo BLOS -innych rozwiązań od lat nie uznaję. Jak ma się pojęcie o takim zasilaniu(a przy obecnym poziomie usług w PL wciąż trzeba je mieć) i wie na co uwagę zwracać to można bujać np. zagazowanym autem z wtryskiem elektromechanicznym bez problemów.
  2. Zgadzam się, dlatego też bym wezwał policję. Jakie "bezpodstawnie"? To do wymuszenia pierwszeństwa, czy niebezpiecznej, nieudokumentowanej jazdy można, a do wypadku samochodowego nie? Co to ma być za stwierdzenie, że brak umyślnego działania? Jak ktoś walnie na pasach pieszego to się umyślność zakłada? Kolizje drogowe, stłuczki i wypadki są w szeregu zdarzeń z założenia objętych klauzulą nieumyślności. Mało to było przypadków zmiany stanowiska jak się ochłonęło? "Wcale nie ja, tylko się stoczył ale klient mi groził i w nerwach podpisałem, tylko, że widzieli to panowie X i Y(z którymi pijam wódę od pięciu lat), oraz pani Z(którą posuwam od lat 11tu) i mogą poświadczyć jak mnie uderzyć próbował, bo widzieli z daleka". Do mnie po stłuczce z czerwca, gdy mnie TIR zmiótł ze skrzyżowania trzy razy dzwonili pytać "czy była policja i czy mandat wziął kierowca ciężarówki", zamiast czekać grzecznie na notatkę. Zwłaszcza, że zakład nie ma ubezpieczenia to bym się nawet nie zastanawiał(a w sumie dla podłej polityki ubezpieczycieli właśnie bym pewniej wezwał) -mechanik, obcy człowiek, rozbija mi samochód. Wzywam policję, oświadczenie... Co do "wszelkich kosztów" to ich zakres można łatwo określić wzorując się na praktyce zakładów ubezpieczeniowych. Wszelkie, a w domyśle -związane z naprawieniem szkody tj. możliwie wiernym przywróceniem stanu sprzed jej zaistnienia oraz koszta niezbędne towarzyszące. Więc np. konieczna laweta = zwrot. Kupiłem kebab, bo zgłodniałem przy czekaniu na nią = nie róbmy jaj. Firmy ubezpieczeniowe też mają pokrywać wszelkie koszty naprawienia szkody i dopiero na rachunku często widzą jakie one są. Dalej można walczyć jeżeli coś jest nie tak i dotyczy to obu stron. To nie jest zapis skutkiem którego może dojść do poważnych zmian w sytuacji podpisującego, kompletnych zwrotów samych roszczeń i nieoczekiwanych dróg postępowania itp. Rozbił auto -ma naprawić, tak, by właściciel uszkodzonego mienia nie musiał ponosić kosztów bez[pośrednio z tym związanych. Są od tego wyceny, są zdjęcia, opis szkód i podpisana umowa. Co tu jest niejasnego i mgliście niewiadomego, by się na klauzule abuzywne powoływać? Czego tu mechanik może nieoczekiwanego doświadczyć? Próby wymuszenia remontu posesji właściciela auta? Dodatkowych kosztów na opłacenie studiów jego dzieci? Dodania kosztów leczenia zębów "bo się przypomniało, że plomba wyleciała na widok stłuczki"? Prosta sprawa, trudniej się robi, gdy na widok faktycznych kosztów(widział ktoś niższe niż zakładane wstępnie?) mina rzednie i zamiast "tysiąc pińcet" na rachunku jest "dwa siedemset", bo np. zderzak wgniótł sobą tylny pas, albo mocowania zawieszenie poszły, czy tłumik sklepało. Samo zresztą pojęcie niekorzystny nie oznacza abuzywny, czy choćby niezgodny z prawem.
  3. A przy jakiej jest? Oni już daaaaawno pouczeń nie stosują. Kasa ma płynąć, norma ma być wyrobiona. Nie pamiętam z opowiadań nawet, by ktoś z otoczenia dostał pouczenie. Pomijam sytuacje, że złapał kumpel z wojska i się na połajance wesołej skończyło. Co ma być co jest... Ostatni mandat na stówkę dostałem zasłużenie -kosmetyczna nadwyżka prędkości w mieście. Wyjechałem ubiegłej zimy klocki w 90ce układać. Ślisko to je ABS lekko dostrugał. Capnęli i się należało ale... ...stali koło cmentarza ciemnym operacyjnym(więc nieoznakowanym) autem w nocy, 20 metrów od ulicy, brak tam światła i mało tego -bezczelnie za budką "ciuchy na PCK" czy na coś tak mieli auto. A obok pół parkingu nałapanych. Tam jest ciemno jak cholera, spory nieoświetlony plac i brak poświaty od domów, czy czegokolwiek. Koleś z lizakiem(czy chyba wygaszoną marchewą) nie miał kamizelki odblaskowej, byłem pewien do końca, że to inny kierowca mnie zatrzymuje, dopiero jak go światła liznęły to się wyjaśniło. Trzymają mnie jakieś 25 minut, bo innych siekają to mnie krew zalała. Idę, pukam w szybę i bez wstępów daję papiery. "Mandat przyjmuję!"(o taką kwotę, bo mi od razu wspomniał ile, nie pójdę z nimi na ostro, za małe miasto) "Proszę zaczekać na swoją kolej, zaraz..." "Zaraz to ja chcę być w domu, proszę mnie nie karać dwukrotnie, mandatem i pozbawieniem wolności, bo marznę i czekam" "Mamy dużo złapanych, nie obrabiamy się. Niech pan silnik zapali i zagrzeje się w aucie" "Łapcie więc tylu, by się wyrabiać, a na numer z silnikiem powyżej minuty się złapać nie dam" Kolesia krew zalała, od ręki mi blankiet wypełnił, a ja go do kosza wpierdzeliłem koło cmentarza pięć metrów dalej. Cóż -w sposób nieuprawniony ściągnęli oczywiste wykroczenie. Kara mała, olałem to. Miasto kilkadziesiąt tysięcy -już byli tacy co im się do tyłka dobrali. Smętnie się to kończyło czasem. Policja jest niezbędna -choćby n takich socjopatów drogowych jak ja. Ale ludzie w niej są różni. Czasem jest normalnie, a czasem śmieją się w oczy i bezprawnie nas karzą, wciąż pewni, że mało to im podskoczy. A tak przy okazji Panowie i Panie to pojazdy operacyjne w wielu przypadkach mają poza wnętrzem nagrywanie wokół pojazdu do jakiś 2-3 metrów, może więcej. Podobno....
  4. Mnie w w124 zeszło łącznie chyba z 14-16 godzin, szyba ori z 90roku. Rysa po wycieraczce wyczuwalna była już paznokciem. Miałem wstrząs po robocie -żadnych pierdół z soczewkami, załamywaniem światła, zero rysy(serio, opadła mi szczęka), a w nocy jak jechałem to jakby jej nie było. To znaczy szyby. W klasykach uratowanie ori szyby to już nie tylko oszczędność kasy. Do niektórych aut ciężko kupić cokolwiek. Lampy co innego. W tym samym aucie były tak popiaskowane, takie miały wbicia głębokie, że poprawa była, przejrzystość uzyskałem w miarę pierwotną ale uroda szkieł wciąż była raczej słaba. Żmudne ale mało inwazyjne i tanie rozwiązanie. Ale uwaga -ten pył włazi wszędzie. Naprawdę trzeba auto okleić, bo potem nawet myjka z wirującą dyszą go nie wygoni z niektórych drobnych odprysków. Pasty polerskie przy tym są naprawdę łatwe w obejściu. No cóż, benzyna ekstrakcyjna już nie zawsze odpowiada opisowi z opakowania. Czasem to cholera wie z czym pomieszane. Używam jej od wieków niemal ale ostatnio coraz rzadziej. A znajomy rusznikarz pokazał mi ostatnio co zrobiła świeżo odpakowana "nafta świetlna" to zdębiałem. Od wąchania piekło w nosie i oczach, a aktywna jak mocny rozpuszczalnik. Cholerny kraj, wszędzie tylko picerka i niechlujstwo.
  5. Nom, otworów pewnie też nie mają żadnych? Jak się gaz skończy...ja się nie zarzekam, nie interesuje mnie to zresztą ale nie takie problemy ludzie pokonywali. Pewnie jakby przy tankowaniu węża olejem zalać zanim gaz pójdzie do zbiorników toby go gładko przepchnęło. A że nie wolno...w Polsce to wręcz zachęta do działania. U nas zamknęli stację i problemy prawne były, bo gaz turystkami przepompowywali bezakcyzowy do głównego zbiornika. Ale jak pisałem -niezbyt mnie to tylko wypada wspomnieć, że ludzka pomysłowość nie zna granic no i mowa o małych, prywatnych stacjach. Ja tu pisałem nie o dolewaniu przez pracownika stacji Orlen czegokolwiek do gazu, a o kombinacjach posiadaczy stacji z wypierdzianym osprzętem. Co słyszałem napisałem i głowy bym w życiu nie położył, że to niemożliwe. Zwłaszcza, że sam sobie klimatyzacje nabijam dodając....olej do obiegu.
  6. Jak masz z 20 000 na reduktorze i nieco czasu to wyjmij, rozbierz i doczyść. Wszelkie gumy środkiem do opon nawilż, czy nawet wyplakuj(silikony w tym są, dobrze gumie robią).
  7. Hahaha, a jaki kaloryczny był ten gaz. Mało w gacie nie narobiłem -co skrzyżowanie to czkawki dostawał i ludziom sprzed maski siłą Yedi uciekałem napinając mięśnie szczęki siłą woli auto przepychałem. Pewnie zbieg okoliczności. Mój przypadek był chyba z 8 lat temu... ...albo nie przypadek tylko perwersyjne złodziejstwo hihi
  8. Może gaz trafiłeś trefny i zawaliło reduktor? Jak kiedyś zalałem pod Krakowem to cholera dwa tygodnie problemy były i czyszczenia. Podobno(piszę PODOBNO) jak pompa na stacji słabnie to leją do zbiornika oleju, żeby miała dłuższe życie i ten olej z gazem trafia do aut. Kilka osób mi to mówiło, niestety część z nich pracowała na stacji, a dwie to właściciele. Ciężko zgadnąć na ile to szkodliwe i jak się to może wszystko odbywać. Osobiście to bym wyjął i wyniuniał reduktor na miss World, doregulował i zobaczył. Wężyki też przejrzeć warto co jakiś czas. Robią to chyba z odpadów, jakość pod zdechłym Azorkiem hehe
  9. Reduktor pracujący na granicy możliwości może mieć kaprysy to raz. Dwa to jasna sprawa -starzenie gó...ych materiałów. Guma, sprężyny -wszystko pracuje w agresywnym, zmiennym środowisku pod działaniem szerokiego zakresu temperatur i chemii. Starzeje się w sposób oczywisty, do tego dochodzą osady. Niestety, przy wymagających autach będzie to bardziej odczuwalne. Nisko wysilone człaptaki jak moje A6C4 2.6 spokojnie sobie pracują i nie rozwalają map przez długi czas, powolny dosyć wtrysk, niewielkie wysilenie... Ale i tak co jakiś czas wypada korektę zrobić, a co ileś tam(jak kto czuje) rozbiera się reduktor i czyści. Ewentualnie regeneruje ale ja wolę do końca ratować ori gumy niż kupić nieznanej jakości zamiennik. Tak, to normalne, że z biegiem czasu reduktor i układ LPG wymagają regulacji. Po prostu się zużywają. Do tego niejednorodne wykonanie reduktorów -kupiłem z Valtekami i Alaską. Wtryski zmieniłem na nowe Herculesy, oczywiście Alaska nie wyrabia i już szukam innego. A brat ma Passata z ADRem i Alaska...bez problemu go obrabia, a była regenerowana już raz, bo nalot na niej to jakieś 200 000. Auto idzie do oporu bez patologicznego spadku ciśnienia. Przy maks obciążeniu(duży podjazd na piątce z dużą prędkością przy pedale w podłodze) spadało o 0.3 bara maks... I to Alaska... Moja z lutego tego roku leci z ciśnieniem już na trójce po równym z jedną osobą. Takie to dokładne wykonanie jest plus zawyżanie parametrów w danych.
  10. Pomyślcie też nad tlenkiem ceru do szkła -ratowałem tym kilka razy oryginalne szyby w klasykach. Koszt symboliczny, roboty w cholerę(oscylacyjną w dwie ręce, mniej agresywna) ale efekty mnie zadziwiły.
  11. Dla własnej satysfakcji można włączać zapis śladów w nawigacji -wówczas można sprawdzić ile jechaliśmy w danym miejscu ale drobne pomyłki może powodować górzysty teren -część ruchu wówczas dla satelity umyka, gdyż nie czyta go dla pochylenia, a raczej nie uwzględnia, że droga jest dłuższa niż wydaje się widziana z góry.
  12. pulpecik

    2.4 - czy warty zachodu?

    To są opowieści właściciela, gra aktorska i myślenie życzeniowe -tak radzę to traktować. Wierz w fakty, nie zapewnienia. Nie chce mi się wypisywać pierdół jakie mi wciskał o używaniu i dbałości co do ASB syn właściciela C4 jak kupowałem w Łańcucie. Po prostu kino Bambino. Sprawdziłem co dałem radę na miejscu, a papier na serwis bolało czy nie musieli dosłać. Skrzynie automatyczne są dosyć trwałe jeżeli są prawidłowo użytkowane. Niektóre modele są mniej udane, mają wady fabryczne. O sprawdzaniu w sieci masz poradniki, filmy. Niestety niekiedy ASB jak wszystko walnie z zaskoczenia. I nie wierz w "łatwe, tanie naprawy", jak walnie to się zacznie szukanie i gdybanie plus wydatki. Nieczęsto zmiana oleju zamyka temat. Albo choćby czyszczenie kasety sterującej. Powtórzę -żadnego słuchania historyjek. Był serwis? Dowody. Nie ma? Serwisu nie było! Rozrząd w swoim byś tak na wiarę zostawił stary? No właśnie... Weźcie kogoś kto zna te skrzynie, niech pojeździ. Na zimnym silniku rano aż do wygrzania.
  13. pulpecik

    2.4 - czy warty zachodu?

    Niekoniecznie, ktoś chciał taki i kupił. Zawsze lepsza solidna podstawa do wyposażania niż kupa złomu z wypasem. Bardzo, bardzo uważnie skrzynię obadajcie -posiadacze tipów mają argument "to nie multi" ale jednak te skrzynie też takie znowu mało problematyczne nie są niestety. Jak cokolwiek w skrzyni się dzieje to radziłbym odpuścić bez żalu. Są papiery na wymiany w skrzyni? Jakieś dowody? Jeżeli nie -nie było wymiany. Tak bym zakładał dla własnego dobra. Bo w sprzedaży to ja już widziałem "Mercedes w124, po wymianie rolek i paska rozrządu", a w sumie każde niemal auto w ogłoszeniach jest po "rozrządzie, remoncie, wymianach".
  14. pulpecik

    2.4 - czy warty zachodu?

    A jaki on ma przebieg? Jeżeli ma realnie tyle to młoda jednostka. Lwia większość ma kręcone liczniki, oczywiście jak już ktoś kupi to sobie wmawia "...i sądzę, że mój tyle ma". Vki ze względu na charakter i ułożenie cylindrów nieco szybciej zaczynają olej łykać niż Rki. No i 6 garczków to więcej okazji do połykania go. Zasadniczo świetne silniki od 2.6 12v(taki mam w A6C4), poprzez 2.8 12v do nowszych 2.4 i 2.8 30v. Te z większą ilością zaworów w naturalny sposób droższe w eksploatacji(a raczej serwisie) no i bardziej skomplikowane za to kopyto mają lepsze, a spalanie rzekłbym niższe w kontekście mocy. Osobiście chętnie bym zamienił moje 1.8 ADR na jakieś V, bo kupiłem mimo zarzekania R4 i jak słyszę pierdzenie tych czterech cylinderków to mnie trafia. Zastąpił muzyczne R5 więc porównanie jak melodyjki z zegarka do orkiestry. Vki mają dużą kulturę pracy ale też wiadomo -dwa cylindry więcej = więcej części, mniej miejsca pod maską, wyższa masa. Przebiegi osiągają naprawdę duże, 2.4 jest moim zdaniem bardzo udanym silnikiem. Co do tiptronika to osobiście po doświadczeniach kilku unikam, choć automaty lubię. Ustalcie "setkę" GPSem realną i pomierzcie go stoperem choćby zgrubnie, będziesz wiedział, czy choćby ogólnie trzyma parametry. Aha -moje C4 miało brać 2-2.5 l/10000km jak straszył poprzednik. Płukanka, syntetyk -bierze coś koło 1.5 litra ale też i pocieka nieco. Dość nieznacznie więc powiedzmy dwie setki na 10 000 by odeszło ale to gdybanie. Kolega ma 2.6 i serwisuję mu ja. Między wymianami co 10 000 łyka mniej niż litr ale to auto kupione od syna szefa bauera, naprawdę lalka i przebieg poniżej 200 000(właściciel miał od nowości, a mało jeździł -niepełnosprawny).
  15. No i? Gdzie ten prosty wniosek? Ja sądzę, że "kolega mówił" to koniec i początek zarazem usługi czyszczenia na lustro. Bez urazy dla kolegi Twojego to ja bym oko zmrużył na jego opowieść. Zawsze lepiej jak winna jest śrubka, a nie własne lenistwo prawda? Bo ja mam cztery auta obecnie(fakt, jedno rozbite ale nie z mojej winy). W żadnym nie ma tych śrubek, w żadnym nie też bicia tarcz. Powiem więcej -nie czyszczę na "lustro" piast lecz do momentu uzyskania odpowiedniej przylgni. I mam do wszystkich(no już prócz jednego) dwa komplety kół, sam je zmieniam. I nic, zero problemów. Historia, że wyczyszczona na błysk piasta, dociągnięta 5oma śrubami pokryła się syfem z braku śrubki kupy się nie trzyma kompletnie. Dogoniłeś kolesia do roboty, zrobił wreszcie porządnie i to jest prawdziwa puenta. Ewentualnie o ile śrubka była urwana(w obu piastach!?) to mogła ciut wystawać(wątpię) i na niej mógł oprzeć tarczę ale to naciągane mocno. Powtarzam -nie demonizujmy. Ja wiem, że jakieś znaczenie to ma(pomijam, że środek tarczy jest wypukły więc nie tak hop siup żeby coś nawpadało), że wszystko da się niby "udowodnić"(jak np. szybsze zużycie amorków tył od LPG, bo przecież butla też waży) ale bez przesady -ludzie krzywią tarcze ze śrubką, krzywią bez. Ja nie krzywię wcale od chyba roku 94, gdy miałem nauczkę kosztowną z własnej niestaranności. Nie obrażając więc Twojego kolegi zwyczajnie mu nie wierzę -u mnie się syf nie robi, korozja. Owszem, widać robotę temperatur itp. ale nie ma mowy o jakiś dramatach. Bez śrubki, a auta bynajmniej nie stoją, Pozdrawiam również. BTW -gwarancja na hamulce...Uznają ją Wam faktycznie? Bo ja nie mam potrzeby nosić na roszczenie. Wydaje mi się, że jak nie masz kwitu z montażu w warsztacie usługowym to i tak się wypną.
  16. Bez przesady -jakiego syfu? To już rozbijanie zagadnienia na atomy. Jak pisałem jej obecność nie jest obowiązkowa, ba -jest to raczej rzadka sprawa niż częsta w różnych markach. I to nie w jakiś smętnych i to od wieeeeelu lat. Ale niech będzie -ma zadanie higieniczne, chociaż dla mnie to i tak groteska, można dywagować, czy jedna śrubeczka przytrzyma tak tarczę, by trącona w przeciwny kraniec kołem się nie odchyliła tworząc kieszeń na brud...ale jak pisałem -działania na atomach. W każdym razie trzymaniem tarczy zajmują się całkiem inne śruby.
  17. Jeżeli miał oczy ok...Laserem ciężko chybić, wiązka jest precyzyjna i błyskawiczna. Co innego jej przeliczenie itp. Słowo vs. słowo = sąd wybiera zazwyczaj rozwiązanie możliwie wypośrodkowane i uwzględniające, że Wysoki Sąd też ma dom i nie lubi po godzinach siedzieć. Ty mówisz "czemu moje w kolumnie?", a on np. "bo miał Pan włączony kierunkowskaz i próbował wyprzedzać, dopiero na mój widok..." blebleble. Jednak takie przekomarzanki w sądzie przy takim "kalibrze" sprawy to tylko w filmach lub po nagłośnieniu sprawy. Okoliczności faktycznie i rozkład sytuacyjny z forum znasz tylko Ty. Ciężko z opisów coś wywnioskować ale co zobaczy sąd: logi z prędkością 101km/h oraz kolejnego kierowcę co chciałby prawko zachować. Czy jest Twoja wina, czy nie to zobaczą. Jedynie poważne odstępstwa od zasad pomiaru, UDOWODNIONE i niesprawność urządzenia UDOWODNIONA mogą pomóc radykalnie. To czy się przedstawił... Powie, że tak ale "kierowca nie zwrócił uwagi, bo krzyczał, że się czepiam". Jechałem z kolegą jego Espeace do Kołobrzegu. Dwie nawi zapięte -moje Igo vs. jego Hołowczyc. Biały Bór -kolega mówi "u mnie 50ąt...nooo, u ciebie też 50ąt...o k...a! Chyba śmietniczek błysnął", a byliśmy już za miastem zaraz. Ja na to "niemożliwe, przywidziało ci się, nie przy tej prędkości" i tak poleciała dyskusja. Zapomniałem o sprawie...do czasu otrzymania mandatu za 61 w zabudowanym, normalnie jak w kabarecie. Ja WIEM co było grane, miałem na bieżąco potwierdzenie, na równym, płaskim terenie. Otworzyło mi to nieco oczy ale co zrobić...
  18. Jak nie gwintowałeś to sobie odpuść. Chyba, że lubisz zbędne roboty wykonywać.To tylko jedna mała zasrana śrubka ustalająca wstępnie, a nie żadne trzymanie tarczy. Jakby ścięło śruby koła to jej obecność wygląda wręcz komicznie. Owszem -wygoda montażu większa. W wielu autach różnych marek, często cięższych i mocniejszych, nie występuje. Ciekawe dlaczego koła nie mają takich śrubek -chyba jeszcze większe siły przenoszą, bo większa średnica=większa "dźwignia". BTW -tarcza nie trzyma się na zacisku. Tylko na piaście dociskana śrubami koła poprzez koło właśnie(felgę).
  19. Dym? Może hamulce? Kiedyś w rejonie ok. 400km od domu musiałem zamarudzić, kończyły się z wolna klocki przód w Mercedesie. Szykowała się trasa ok. 1200km to mnie naszło na zmianę. Samko -tylko to mieli, koleś zarzekał, że ok. Jaaaaasne. Ale dobra, lewy nie jestem. Zmieniłem i stare w bagażnik wsadziłem. No i tu sedno -ostre hamowanie z ok. 170km/h i Samko(czy tam Samco)...zapaliły się. Dymu w ch...olerę właśnie z boków co oczywiste, ludzie zaczęli na ile się dało odsuwać auta, więc jak złapałem lukę to mocna jazda bez hamowania aż wystygły. Ogólnie nie były złe ale tylko w kontekście ceny. Poleciały i tak do kubła zaraz po powrocie. BTW -czy jakiś wskaźnik pokazuje stan faktyczny w VAGu? Ani napięcia, ani temperatury, ani ciśnienia...ba -nawet obrotów. Jak wspomnę klasyczne Mercedesy... Tam nic nie pływało -żadne temperatury nie miały wprowadzonego błędu wskazań, ciśnienia oleju pokrywały się z manometrem zewnętrznym, prędkościomierz miał odchyłkę kosmetyczną, a obroty jeszcze mniejszą. To co w Vagu napotykam naście już lat to zwyczajne jaja ale niech im będzie.
  20. Zobacz cewkę i przewody. Świece okazjonalnie, oczywiście fajki. Szczelność też warto zerknąć. No i podepnij autko, może coś wydali w kodach.
  21. Słusznie -jaka cena, takie oczekiwania. Febi jedzie na opinii, kiedyś to była firma pewniak. Co do pytania o Mooga wcześniej -wiele nie zakładałem ale się nie zawiodłem. Sworznie wahaczy b3-b4 montowałem i naprawdę super. Końcówki drążków, też ok. Teraz mam część zawiechy w B5 na Moogu ale nie wiem kiedy zakładane i ile nalatane więc nie oceniam ale już zaczynam grzebać długopisem w budżecie.
  22. Wiesz...zasadniczo przez 3km nic się nie powinno wydarzyć z silnikiem na wolnych ale... ...ale moją żonę holowałem kilka razy, czasem, dlatego, że "siądź kochanie, bo nie wiem, czy Tereska da radę na lince jechać" itp. I zimą i latem, raz prawie 30km. I NIGDY nie było działającego silnika, a tylko jedno auto było fabrycznie bez wspomagania kierownicy. To naprawdę dziewczyna normalnej wielkości, nie jest dokerem, ani kowalem więc nie pękaj. Dobre kanapki i wio w drogę. Śrubę, na przyszłość, najpierw się szczotką drucianą wokół czyści, żeby jak najmniej syfu było w miejscu styku z odlewem. Potem zapuszcza jakimś płynem dedykowanym. Klucz PORZĄDNY SZEŚCIOKĄT, a nie jakieś wymęczone zestawy z targowicy. Jeżeli nie idzie, a zdarza się, trzeba ją postukać lekko młotkiem ale prze bolca stalowego, nie bezpośrednio i nie na pałę zza głowy. Niestety trzeba tu nieco doświadczenia i wprawy. Jest jeszcze temat ze zgrzewarką i wygrzewaniem śrub ale niektóre metody raczej są mało zalecane przy obecności cieczy palących się. Przyznaję, że ja wpierw popuszczam śruby w misce i szukam dostępu do filtra czy łatwy. Mam już nauczki ale to nie w tym rzecz, że śruby nie pokonam -w zasadzie mam i spawanie i zgrzewarkę, zestawy kluczy i "wykręcaków", gwintowanie i... Ale chodzi o czas, niekiedy muszę odpuścić na inny termin, bo jak nie idzie coś to się w ramach nie zmieszczę czasowych. O tym też trzeba myśleć. Jak będziesz w warsztacie to niech Ci filtr popuszczą okazyjnie, też są jaja czasem.
  23. pulpecik

    ADR Nagrzewnica

    Aaaa....no to co innego. Niestety jeżeli jest kamień(a nie zawsze jest oczywiście) to po jego wypłukaniu może się chłodnica rozszczelnić, lub wewnątrz mogą zmiany zajść. Kamień jak wiesz powoduje czasem wżery, czasem rozpychanie się osadu. Może niekoniecznie samym ciśnieniem zabiłeś przegrodę. Ciężko zgadywać.
  24. Pytanie o olej w kontekście napinacza/łańcucha i rady jaki wybrać/czym się kierować są nie na temat? Serio te wątki na forum wszystkie są tak idealnie precyzyjne? Wątpię... A co do adminów to masz przycisk zgłoś -bez bałaganu i kolejnych postów. Korzystaj. Co do postu poniżej -racja, ja odpuszczam, zresztą swoje napisałem. Napinacz i łańcuch w 1.8 to temat drażliwy finansowo i jakościowo więc im lepszy olej wlejemy tym bezpieczniej i...TANIEJ! A to, że nie ma co wybrzydzać, bo "olej to olej" jest kompletną bzdurą.
  25. Najwyraźniej o poezji. Brak argumentów to się szydzenie i popelinę robi, daje cudzysłów z "twórczością" i "poddaje pod ocenę innych". Jedyna prawda -że nie wie co powiedzieć. No to trzeba "pojechać". Era pejsbuka w rozkwicie. Serio nie wiem, co trzeba mieć w głowie, żeby polecać do uturbionego silnika, a nawet nie tylko takiego, olej pósyntetyczny. Skoro niewiele drożej w kontekście częstości wydatków można nabyć bijący go na głowę olej syntetyczny. Wbijanie bezmyślnie gał w zalecenia fabryczne i ichnie normy niejednego już wpędziło w koszta i nonsensy. Trzeba rozróżnić interes własny od polityki biznesowej firmy. Nawet dureń wie, że jak sprzedaje produkt z wybitnie restrykcyjnymi zaleceniami użytkowania generującymi duże koszta, o bardzo precyzyjnie określonej jakości potwierdzonej małą dopuszczalna od niej odchyłką to: -jest to drogie w eksploatacji to mniej osób się "szarpnie" na zakup -więcej kłopotów reklamaycjnych Dlatego nawet do wrażliwych silników, poważnie obciążonych, aut nie kupowanych na ryby dodaje się zalecenia dopuszczające stosowanie tańszych, trafiających w tzw. tradycyjne myślenie, materiałów. Obniża się ramy norm(choćby z tym 1l oleju na 100km) żeby "jakoś to jeździło i żeby nie kwiczeli pod salonami". A co im grozi? Że pojeździ mniej o 100 000? I co z tego? Oni już zapomnieli o tym, że produkowali np. b5. I tak zrobiły więcej niż się spodziewano. A jak się kupi taki ok. 20 letni z nieznanym przebiegiem(tak, wiem -wiele osób myśli "mój tyle ma"), chce go pomęczyć, często program dopalić no to tylko mu półmineralny olej wlać. Komuś dynda, bo zmienia auta co chwila, inny dba. I to jest sedno. A nie jakieś pierniczenie bzdur o zaleceniach fabryki -to nie Oaza panie wucośtam. To firma -a firma ma ZARABIAĆ. I zarabia na SERWISIE -od ok. 70% wzwyż. Nie na tym, by zalecać najlepsze środki do auta. "Lejta nawet mineral, ASO czeka z kasą fiskalną".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...