Skocz do zawartości

pulpecik

Pasjonat
  • Postów

    418
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pulpecik

  1. pulpecik

    ceramizer prawdy i mity

    Jak będziemy na forum mikroskopów to będę pamiętał. A w motoryzacji i pochodnych(a więc i chemia) to albo ukradli, albo licencja albo kupa. Nawet kopie im nie wyszły. A od mojego myślenia wara. Widać, że nie byłeś u nich nigdy, albo przejazdem. Ja znam nawet dwóch przedsiębiorców po zawałach skutkiem współpracy z..tak tak...legalnymi dystrybutorami z Rosji. No tak, amerykańskie...bo wszystko musi być amerykańskie lub inne? Wychodzi, że Rosja to potęga techniczna....serio? Nie neguję ich pojedynczych pomysłów, lecz ogólnie robi się tam chłam. Tak jak u nas. I też u nas są produkty, które w świecie są cenione. Ale ogólnie to lej Lotos i chwal polskie paliwa, pewnie ruskie mają jeszcze lepszą chemię. Wykwalifikowane kadry bez nałogów, nowoczesne zakłady pracy z doskonale wyposażonymi i nowoczesnymi liniami produkcyjnymi -taka jest niby Rosja? Temat rzeka -ja od nich nie kupię. U nich kontrola jakości to wesoła popijawa. Kompletnie błędne i kompletnie nierealne wnioski. Nauka, a produkt dla konsumenta -często dwie inne galaktyki. Ale ok, ty masz taką wizję, ja inną i chyba wystarczy na ten wątek OT. Tylko ponowna prośba -wal argument ale bez głupich uwag o moim myśleniu. Mam w nim sobie mniej do zarzucenia niż ruscy w technice.
  2. pulpecik

    Wahacze SKV

    Wszystkie teraz są "najwyższej jakości najtaniej, bo dla nas wy jesteście najważniejsi". Obiektywnie bym napisał -i najwięksi miewają wpadki, lecz mniejsi jednak częściej, lub z nich się składają
  3. Skraplacz. Zgadza się -lwia część smrodu powstaje zazwyczaj na nim. Zwłaszcza, gdy auto okresowo/stale jeździło bez filtra kabinowego. Wtedy to już mamy i liście i muchy i inne plus ch..a z grzybnią. Bez jego choćby zapiankowania dokładnego nawiewy można psikać, nyziać i myć do znudzenia. Pudrowanie trupa to będzie jeżeli na nim coś siedzi, a siedzi siedzi. Środowisko ma tam zacne. Te grzyby powodują zdecydowanie więcej zła niż "zaziębienie klimą".
  4. pulpecik

    ceramizer prawdy i mity

    Można tak powiedzieć ale to mylące nieco. To są w zasadzie farbki ceramiczne, mam takie i używam. Naniesione na materiał i podgrzane w zależności od ich wersji do określonej temperatury spiekają się z powierzchnią materiału bardzo trwale. Na aluminium przykładowo papier ścierny i pilnik zadziała -z częścią powierzchni glinu. Na szklankach do piwa każdy może sam sprawdzić -nadruki to właśnie przygotowane sitodrukiem naklejki, które są wypalane. Jak to usunąć większość wie. W silniku z założenia ma to się spiekać w miejscach najwyższych temperatur wywołanych również tarciem. Teoretycznie nie powinno zalegać chłodniczki oleju, miski olejowej, a łączyć się na gładziach, panewkach itp. Kwestia otwarta jak to jest(o ile jest) "ustawione", to znaczy jaka temperatura powoduje połączenie. Prawidłowo jak zadziała to będzie ceramiczna warstwa ślizgowa w newralgicznych miejscach. Hmmm.... Tyle niewiadomych i tyle życzeń, że od razu co będę do znudzenia powtarzał odsiewam produkty ruskie. Bez jaj -jeździłem do ZSRR, Rosji, na Ukrainę... Jak ktoś był to wie, czemu unikać ich myśli technicznej. Jak nie był -Łada wykonana dla Putina odpaliła zdaje się za 5ym razem. Dla Putina....
  5. Tyle, że nie zaraz po odpaleniu zimnego silnika
  6. Nie -jest nisko za głowicą po stronie kierowcy. Dwupinowy. Podaje temperaturę dla ECU, jest cholernie ważny i proponuję jako taki wziąć oryginał Boscha. Bo nawet porządnych firm zamienniki jakoś przy tym czujniku potrafią kręcić z odczytem...
  7. A widzisz, o wkładce wiedziałem(chłopa niechcący na parkingu nastraszyłem i mi wyjaśnił) ale przeoczyłem. Na rynek amerykański mówisz? Pewnie do USA -nie dziwi, oni są zacofani i ciężko się nowych sztuczek uczą. No i zawsze łatwiej im się skupić na punkcie niż na ogólnikach hahaha.
  8. Bo Ty masz sterowany radiowo, tam jest podczerwienią. U niego do otwarcia auta pilotem należy pilota kierować w stronę odbiornika na słupku. U Ciebie dość ogólnie wystarczy być w okolicy auta. Nie wiedziałem, że A4ki miały takie systemy, w końcu to starsze rozwiązanie z np. Audi 100 C4. Może początki produkcji. Który on ma rocznik?
  9. Przyczyny...Zły montaż to bym rzekł najmniej 70% przypadków, dalej jakość/wykonanie tarcz(Hart powiedzmy), błędy użytkowania -jak ktoś w górach ostro heblami działa(a nie biegami) i potem w wodę wpada to podda się najlepsza tarcza w końcu. Uszkodzenia elementów współpracujacych(np. piast) no i jeszcze błędy fabryczne ale nie przesadzajmy. Ja bym zaczął od higieny przy zakładaniu tarcz, wyczyszczenia zacisków, weryfikacji prowadnic...
  10. Ja przepraszam ale... po co Ci audio w aucie? Twoje audio, Twój samochód -robisz tak, żeby się podobało...Tobie. Jak komuś nie pasuje -wypad na autobus. Ja wiem, że teraz czasy lajków i innych zabiegaczy o akceptację lecz gdzieś to się kończyć musi. Ja mam w aucie dwa ustawienia -swoje i pod jazdę z rodziną, żeby im na innych miejscach nie przeszkadzało podbicie głośników dla ustawień. Prawidłowo to ustawia się niby scenę w przodzie, nad deską mniej więcej. Powinieneś wiedzieć skąd dokładnie śpiewa wokalista/-tka. To bardzo ogólne. Tylko, że tych "prawidłowych" ustawień było już co nieco przez lata: -moda na cykanie sopranu -moda na przestrzeń wokół, że niby muzyka nas otacza -moda na bas, bez względu na naturalność miało bębnić i dudnić nawet przy solo skrzypcowym itp. itd. Jak masz kaprycho słuchać "źle" to nic komu do tego. Pobaw się, ustal co lubisz. Staraj się unikać przesady w brzmieniach prowadzącej do zniekształceń i mocno przesterowanych dźwięków, bo w trasie się zamęczysz.
  11. Zawarliście umowę z tego co pamiętam jako osoby fizyczne, żaden z was nie wystąpił jako podmiot gospodarczy. Człowiek tamten sprzedał swoje jako osoba fizyczna osobie fizycznej -rękojmia. Jeżeli sprzedał nawet swoje buty jako przedsiębiorca -niezgodność towaru z umową. Napisałbym, że nie chodzi wyłącznie o kasę ale o zasady i że wstępuję na każą możliwą drogę dochodzenia swoich roszczeń. Od sporu allegro(skuteczne jak zamiatanie śniegu podczas burzy śnieżnej ale czasem...), zwrócenia się do "wszelkich rzeczników", poprzez nagłośnienie sprawy w każdy dopuszczalny prawem sposób(np. kafeteria all czy co tam jest, fora i takie tam), aż do złożenia pozwu sądowego do sądu cywilnego. I składasz wniosek przez sieć do allegro, a oni pewnie otworzą kącik sporów czy jak tam się to zwie -kiedyś korzystałem ale zapomniałem tą ich nomenklaturę. Jak postraszysz to ruszasz z działaniem, a od Ciebie zależy gdzie się zatrzymasz. Od niego czy i w którym momencie pęknie... Hahaha, z łopatą do śniegu postawioną koło wejścia do domu w ubiegłym sezonie dość głupio się czułem. Aaaa, zapomniałem o pejsbuku, nie mam konta więc nie myślę o tym ale jakoś i tam gdybyś go znalazł to dokuczysz mu...
  12. Pisać umiem, czytać nie? W porządku tam u ciebie? Po łebkach te pierdoły przejrzałem co piszesz. Sporo widzę nakłamałeś co ja tam niby piszę -piszę np. sklepy, ty twierdzisz, że "sklepy stacjonarne" itp. itd. Sugerujesz, że wierzę, że mikser można przymierzyć, albo telewizor... Bo tylko o przymierzaniu piszę jakoby... Przy sprzedaży wysyłkowej mówiąc potocznie i ogólnie odstąpić od umowy bez podania przyczyny w ciągu 14 dni ale nie bezwarunkowo. Skąd te dyrdymały wyssałeś? Sprzedawca ma zwrócić świadczenia, ty towar niezniszczony -umożliwiając jego ponowną sprzedaż jako nowego. Owszem, ciężar dowodu spoczywa najczęściej na sprzedawcy co nie oznacza, że zwrócisz skutecznie towar. Takie chrzanienie o sądzie -jak mu wepchniesz ten towar jakoś to jego ruch, jak ci odeśle(za pobraniem jeszcze) bez kasy to twój. I to dotyczyć będzie szczególnych przypadków, bo odeślij narty na których jeździłeś, widać to i czekaj na kasę -powodzenia. NIEUSZKODZONE -no bo takie niby też jak piszesz można. Ciężar dowodu zazwyczaj spoczywa na sprzedawcy i ok. Pewnie sprawne narty jeżdżone przez kilka godzin przyjmie, kasę odeśle... Hahaha. Jak będzie miał kaprycho, albo kaca, Albo takie co widać używanie kilka godzin plus uszkodzenie. Czemu stacjonarnie nie ma takich opcji? Brania na np. tydzień nart? Słucham. I skąd termin 14 dni(+4 do poprzedniej wartości)? No? Ja wiem, ciekawe czy doczytasz do wieczora... Gwarancja nie może być niezgodna z prawem? PO BUD KA! Nie powinna, lecz bywa. Jest to faktycznie rzadkie, lecz możliwe. Może się w gwarancji znaleźć zapis niezgodny z prawem. Ale owszem, źle się wyraziłem -podsuwają gwarancję, bo dla nich jest wygodniejsza. Aha -serio nie widziałeś gwarancji na buty? Wystarczy mi tego, zwłaszcza, że sam żałuję tego prawa -fajnie by było. Odsyłać zniszczone używaniem(niekoniecznie z wadami technicznymi) sprzęty, odzyskiwać full kasy i tylko czekać, czy się facet do sądu zgłosi w sprawie np. etui na telefon... Aha -szczegóły są w ustawie. Ani ja, ani ty nie podaliśmy pełni brzmienia i orzecznictwa więc złap siebie, nie mnie za słówka. Równie sensowne. Ile tam studiów zostało tak na marginesie? Wiem jak będzie -kto ostatni napisze "wygrał". I ok, takie bzdury sieciowe dla dzieci. A potem ktoś uwierzy w tego wszechmocnego polskiego konsumenta i barana z siebie zrobi oddając rower po wyścigu pokoju, bo akurat mu pasowało tak wypróbować hahaha
  13. Kabaretu ciąg dalszy... Nie wystarczy -trzeba go jeszcze zrozumieć. A nie przyczepiłem się tylko przeczytałem, że wprowadzasz ludzi w błąd jakimś pseudoprawniczym bełkotem. Inaczej na tym retapie tego nazwać się nie da. Zapewne dodał te 4 dni, żebyś sobie na nartach pojeździł, albo w butach pochodził hihi Hahahaha. Ciężko to skomentować bez marnowania popołudnia Tak tak, najlepiej po urlopie jeszcze narty oddać, a sprzedawca niech się buja -witamy w świecie amerykańskich promocji. Wódkę też pewnie można wypić, potem oddać butelkę, a sprzedawca zwraca kasę i idzie do sądu hihi. W sklepie jak kupujesz narty to też ci na próby dają? Hę? Przyniosę za kilka dni, oddasz mi kasę, a potem się do sądu bujaj? Co ty człowieku wypisujesz? Tak sobie można kupować, niszczyć, używać i oddawać, a sprzedawcy mają się bujać po sądach? Piszę przykładowo -w temacie ktoś napisał o zwrocie butów w ciągu 14 dni, a są uszkodzone skutkiem używania. INNA INSTYTUCJA PRAWNA! Nie dociera do ciebie!? Kupujesz i nie podobają się, obejrzałeś JAK W SKLEPIE oddajesz. Używałeś i coś padło -REKLAMUJESZ jedną z kilku możliwych dróg. Przymierzanie to nie umowa -nie ma od czego odstąpić. Nie wiedziałeś tego? Jak uciapie sukienkę i obsługa zauważy każe zapłacić. Jak się trafi ktoś, kto nie zechce(bo się naczytał w poradnikach prawnych z "Przyjaciółki") to już korowody prawne i niekoniecznie zwycięży sprawiedliwość/prawda ale o błędach postępowania nie będziemy pisać. Nooooo. Gdybanie na półsłówkach, A prawda jest prosta -masz możliwość zapoznać się z towar TAK JAK W SKLEPIE(a kto kupował w sklepie wie jak to wygląda). Masz 14 dni, bo to wysyłkowe i obarczone większym przedziałem czasowym. Słucham, czemu w sklepach nie ma takiego przymusu? No? Czym się to różni? Sama wysyłka i nagle aż takie zamiany? W sklepie nie możesz sobie wziąć roweru i bujać kilka dni, a potem oddać bez powodu i zmuszać sprzedawcę do zwrotu kasy i drogi sądowej. A jak kupisz wysyłkowo to....raj! USA! Normalnie Polska numero uno dla konsumenta... Jeżeli sprzedawca się ugnie to jego dobra wola, obowiązku nie ma. Prosta sprawa -obejrzał pan? Kupuje? Tak. Proszę, dziękuję. Popsuło się -proszę skorzystać z gwarancji(najchętniej proponują jak jest, bo to ONI JĄ PISZĄ i NIE ZAWSZE JEST ZGODNA Z PRAWEM). WSZYSCY SPRZEDAWCY muszą o tym pamiętać. Ale nie na tych zmyślonych zasadach o jakich piszesz. Nawet sprzedając popsutą rzecz trzeba się z tym liczyć, np. uszkodzone Audi, a potem odstępuje się od umowy, bo coś tam było ukryte. Ale związek z 14 dniami na odstąpienie od umowy ma to delikatnie mówiąc luźny... Odstąpienie od umowy, zdradzę tajemnicę, nie jest wcale związane wyłącznie z 14 dniami, czy choćby wysyłką. Ba -nie musi istnieć towar. Może być usługa. Jak widać jest to niezbędne, bo do niektórych nie dociera -bierze czyjeś mienie, poużywa, pognębi kilka dni i oddaje, bo "Piotruś ma ładniejsze", a sprzedawca ma potulnie kasę oddać i do sądu się udać. 14 dni na zapoznanie się z charakterem, cechami -bo nie masz towaru w rękach. Jak go masz to różnica jest taka, że sprzedawca nie patrzy ci na ręce jak się z tym obchodzisz. Uszkodzisz i uda się oddać? Twój zysk. Ale absolutnie wysyłanie uszkodzonych przy chodzeniu butów nie ma obowiązku nikt przyjmować w ciągu 14 dni bez podania przyczyny. Sprawdzanie butów do biegania bieganiem...Żenada. Jakoś pod sklepami sportowymi tych wyczynowców biegających nie widzę. Już nie pytam jak się buty -trumnioki sprawdza "w myśl ustawy". No i ok, bo ciekawość mnie pali -słucham twojej wersji czemu przedłużyli o 4 dni okres na zwrot? Tu nie trzeba znać prawa -wystarczy logika. Kupić wysyłkowo buty przełajowe powiedzmy, sprawdzić na przełaju jesiennym/zimowym. Odesłać przepocone i brudne, zrysowane. Kasę oddaje grzecznie sprzedawca i idzie do sądu, ten powołuje rzeczoznawcę do oceny wartości butów "po próbie". Wracają na sklep(widział ktoś takie?). Bierze następny, oczywiście za ileś tam mniej...biega, bo mu ustawa "gwarantuje". Sprzedawca się pewnie modli w domu. Są sklepy, które wprowadziły nowe praktyki konsumenckie z zachodu -na zwrot towaru po sezonie(np. po karnawale). Ale TO ICH WOLA. A nie żadne prawo konsumenckie. Nie ma takiego prawa, które mnie przykładowo zmusi do pozwalania na niszczenie towaru w moim sklepie przez niedomyte paniusie. Albo gnojenia go po domach, bo ja mam rzekomo zapłacić za rozwydrzonego bachora co nie umie sprawdzić czy np. parasol to parasol, musi zaraz pod wodospadem stanąć. Kolega nasz kupił buty -rozleciały się groteskowo szybko. NIEZGODNOŚĆ TOWARU Z UMOWĄ.
  14. Opel Agila. Jest u mnie w rodzinie jeden. 1.2 16v -bardzo praktyczne, pakowne auto, niezawodne, tanie części. Zwrotne. Dużo aut salonowych z Polski. Miałem obiekcje jak to kupowano ale od 2003 roku już mnie przekonał. Fakt, że przebieg ma zabawny, bo chyba 70 000(od nowości w rodzinie). Nawet gazu nie zakładali, bo ekonomiczny. Są 1.0, 1.2, 1.3 diesel. Opcją jest odpowiednik Suzuki Wagon R+ czy jak się zwie. Toyota Yaris w tej kasie to będą zwłoki -podobnie jak A4 za 4500. Albo szukanie okazji rok czasu. Golf 4, Audi A3 -ok, lecz na 99% wersje 3d w takich pieniądzach. Da się kupić A-klasse, odradzam stanowczo. Francuzy jak już(nie znoszę, miałem i nie będę miał) to możliwie proste. Jak mają dużo wypasów, elektroniki to zazwyczaj zaczyna ona hulać swoim trybem... Ogólnie na pierwsze auto i to zaraz przed zimą proponowałbym bez dziwactw -z zapleczem w częściach po sklepach i na szrotach. Corsa to dla mnie symbol miałkości i braku sympatii do motoryzacji no ale to nie auto dla mnie więc może warto rozważyć. Że nie gniją nie wierzę, trzeba budę dobrze obejrzeć. Podobnie Punto. Osobiście spróbowałbym kupić A3kę. Solidne, proste i z zapleczem. Albo G IV. Tylko, że popyt na te autka jednak jest no i w 5 drzwiach(dzieci) ciężej o wiele kupić.
  15. To świadomie wypisujesz bzdury. Przy nabyciu towaru przez internet od przedsiębiorcy umożliwiono obejrzenie towaru "jak w sklepie", bo nie ma szans dokładnie się z nim zapoznać nie mając go rękach. I jak w sklepie "odkładasz na półkę" jeżeli ci nie pasuje(jak upaćkasz buty w sklepie albo uszkodzisz to pewnie mówisz "masz tu dychę na czyszczenie, nie podobają mi się" ?), masz obecnie na to 14 dni i żadne kocopoły o zmniejszaniu ceny w związku z używaniem towaru czy uszkodzenia jego opakowania nie mają tu zastosowania! Zamawiasz -nie podoba się to odsyłasz na własny koszt. Koniec. Jak używałeś i się nie podoba, a używanie widać to KONIEC TEMATU ODSYŁANIA W 14 DNI! Koniec i kropka. Możesz korzystać z innych instytucji I? Gdzie tu masz napisane, że możesz w ciągu 14 dni odesłać towar noszący ślady użytkowania? Odpowiedzialność -rozumiesz to słowo? Nie oznacza ono "...a sprzedawca przyjmie wyliczoną jakim sposobem cholera wie kwotę za zmierzony choler wie jakim sposobem uszczerbek na przedmiocie, bo się nie podobało". Ponosisz odpowiedzialność -kupiłeś buty, widać po twoich czynnościach, że chodzone -KUPIŁEŚ i tyle w temacie. Rozleciały się w użytkowaniu, przykra sprawa -nie ta ustawa! Wówczas masz sytuację relacji ze sprzedawcą -towar się podoba ale przy użytkowaniu wyszła jakość niższa niż oczekiwałeś. Więc towar jest niezgodny z umową. I działasz ale w oparciu o inną ustawę. Ustawa ta(prawo zwrotu bez podania przyczyny w ciągu 14 dni) to ODKŁADANIE NA PÓŁKĘ z poniesieniem koniecznych kosztów. Tak jak w sklepie tylko trzeba wysłać. I towar jest tu ważny, bez jaj -jak może być inaczej? On ma wrócić w stanie umożliwiającym ponową sprzedaż jako nowego. Jak się sprzedawca zgodzi to łaskawie może ci to nawet zostawić i kasę oddać, jego towar i jego sprawa. Również może przyjąć poszarpany jako nowy po roku -jego sprawa. Ale nie musi. Ale, powtarzam raz jeszcze, 14 dni na oddanie towaru to nie odstąpienie od umowy skutkiem uwidocznienia się wad podczas jego użytkowania. Niby banalnie prosta ustawa, a i tak się coś wymyśli jak czytam... Nadinterpretacja przepisów na własną korzyść i mieszanie uprawnień/pojęć z kilku ustaw.
  16. Nieprawda. Kupiłeś wysyłkowo od osoby prowadzącej działalność gospodarczą to możesz zwrócić NIENARUSZONY, NIEODPAKOWANY towar NA WŁASNY KOSZT. Nieodpakowany o ile taki otrzymałeś i o ile odpakowanie nie obniża rangi przedmiotu. To znaczy nie możesz być znamion sugerujących użytkowanie towaru, innymi słowy utrudniających zbycie go jako nowego po zwrocie. Buty możesz używać na tyle na ile w sklepie możesz to zrobić -przymierzyć. Słuchawki jak przetniesz blister(dla przykładu) są Twoje i zwrot w ciągu 14 dni odpada. I nie ma żadnych zmniejszeń kwoty. Jeżeli pochodziłeś w tych butach 1000 mil do 14 dni i nie ma nawet śladu to możesz oddać, jeżeli zrobiłeś choćby metr i są ślady, a chcesz oddać, bo coś tam im się dzieje to masz od tego inne instytucje prawne. Takie, które mogą skutkować obniżeniem ceny. Jest niezgodność towaru z umową, bywa gwarancja(wcale nie jest obowiązkowa)... Ale nie mieszaj ich ze sobą, tak bowiem zrobiłeś. Oczywiście kwestia dogadania się ze sprzedawcą nie musi być ujęta w ramy kodeksu. Może się umówić, że tamten mu dośle pomidorów 30kg, a on mu dla wyrównania pożyczy kurę...
  17. Ok, możliwe to jest. Nawet spotykałem sporadycznie w przypadku motocykli. Kiedyś dłubałem silniki jako fucha dodatkowa do zawodnictwa. Z reguły było to na zasadzie "weź no pomóc, coś chyba sknociłem przy składaniu". Jak startowałem to czterosuwy były niemal niespotykane, a w dwysuwach zużycie oleju wygląda jakby inaczej hihi. Ale przyznasz, że taki scenariusz na czterech cylindrach jednocześnie jest mało prawdopodobny. Sądzę, że jedynie błędy montażu lub złe oszacowanie zakresu robót mogą do tego doprowadzić. Podniesienie ciśnienia tak małą ilością oleju byłoby możliwe jedynie przy wyjątkowym rozrzucie stanu pierścieni -uszczelniające musiałyby być w świetnej kondycji(i stąd mała ilość wystarczyłaby do podniesienia ciśnienia), a olejowe niemal kompletne padaki. Nie odważyłbym się wskazać tego wyjątku jako przyczyny naszemu koledze. Hipotetycznie możliwe ale w praktyce...hmm... Ja to wiem, Ty to wiesz -a na forum, w sieci, w życiu ciągle czytam i słyszę "nie bierze grama oleju". Ale to już inna historia. Jak napisałeś wszystko chyba już padło w temacie. Warto chyba dodać uwagę, że często traktuje się silniki w autach nasto i więcej letnich jakby niedawno z fabryki wyjechały. Mało kto dopuszcza zwyczajne wyeksploatowanie. Przy którym remont to jak uprawa ogródka -ciągle coś do roboty. One są i tak trwałe jak diabli ale koniec końców wystarczy kilka godzin, by zamęczyć silnik jak ktoś ma krótkie myślenie, a przez te wszystkie lata co kto tym wyprawiał...?? Zwłaszcza w autach z założenia mocniejszych jak uturbione czy mocne, większe benzyny. Znowu te mniejsze często się kupuje "bo wystarczy", a potem się gnębi z uporem "bo nie jedzie, a powinno". No ale też już inny temat by z tego był.
  18. Ja mam ten luksus, że żona czai bazę. Jest prawnikiem i to po najwyższych święceniach ale bywało, że mi dawniej(przed dziećmi) pomagała w garażu i smarem się uwalała. ATF na węch poznaje, podobnie hamulcowy i sporo innych cieczy, a firmy pewne z pamięci recytuje. Wahacz, sworzeń -wie co to jest i wie jak ważne. "Jak masz jakieś gówno zakładać to niech postoi, mamy czym jeździć". "Po co mi to mówisz? Wiem, że jak ma dobrze na gazie jeździć to trzeba dołożyć i wiem, że nie przesadzisz z kosztami" "No to się urwało. Niedobre rączki zepsuły to naprawią"
  19. Niestety problem z tanimi częściami i opiniami o nich jest uzależniony od losowej jakości produktu. "Cze, znalazłem jeszcze tańsze gumy na gałki" "za***iście, bierz ile możesz. Wyglądają jakoś?" "Wyglądają? Czarna guma, nie ma co szukać smaku w d00pie. Wystarczy nam na tydzień, bo nas X podkupił z resztą partii. Nawet napis Sveden mają hehe" "Zawsze do przodu panie wiceprezesie. A w prowincji Przec-iong Yak Cong-lera znalazłem taniej same gałki. Robili dla Y, a ta jak wiesz padła..." "No i teraz ich jakość w naszej cenie hahahahaha" "Hahahahaha. A jak tam wypad na Makau? Kasynka? No mów zbereźniku..." Biorą co tańsze i od zmieniających się podwykonawców. Wiele z tych firm słowa "kontrola jakości" zna tylko z Wiki. Jedyne co im każe działać to kręcący się biznes więc tyle szczęścia, że tego nie paprzą całkiem. Bo by się białasy z EU na produkt wypięły. Czynnik ludzki zresztą też ma cholerne znaczenie -chyba wielu zna tzw. syndrom poniedziałkowej produkcji...
  20. Może bez tych bzdur "nie spinaj się, pewnie mało widziałeś, a ja już tyle lat i jestem merytoryczny i jak ci już pojadę to proszę bez wycieczek osobistych"? Bo to już nawet nie nudne, monotonne to jest takie jednostronne stawianie opisu. OK? Krótko -tyle robiłem, tyle widziałem, że mi żal tych wszystkich lat. Nie było ich mało. A co do meritum, -nie komplikuj bez sensu, nie wyciągaj jakiś wyjątków, bo chłopakowi roboty bez sensu narobisz . Owszem, jest. Chyba, że występuje nagar w ilościach hurtowych. Jeszcze jak pisałeś "nadmierna kompresja". Co ją niby robi? Olejowe znikły, uszczelniające się poprawiły? Wzrost zużycia pierścieni = wzrost kompresji? Po co oni te pierścienie zakładają w ogóle. Jak się robi pomiar kompresji i budzi wątpliwości to krok dalej jest nie rozbieranie silnika tylko próba olejowa. Może pomóc zdecydować "robić czy dobić". Auto żre olej -NIE MA POD AUTEM. NIE MA W CIECZY. Weryfikacja turbiny, weryfikacja uszczelniaczy i komory spalania. Nic kolego nie upraszczam -podaję podstawy, a nie próby rozgrzebywania wyjątków, czy szukanie rys na gładzi. Zaczyna się od najtańszych, sprawdzonych sposobów. A zresztą w sumie...róbta co chceta. Swoje napisałem.
  21. Wstępne oszacowanie zakresu robót/stanu silnika/kosztów -to jakieś dziwne? Sama kompresja jak wyjdzie mierna i wyeliminujemy próbą olejową zawory to będzie dosyć oczywiste gdzie się olej podziewa no nie? Jak nie pod autem, nie w cieczy chłodzącej to gdzie ma być? W atmosferze, ot co. Uszczelniacze -80%, bo stary silnik i w sumie nie tak wielu ma ochotę zmieniać. Potem turbina(bo to turbo no nie?) i zespół tłoka z cylindrem. Ke? Skąd ten arcyciekawy pomysł? Ja tam widziałem całkiem sporo silników co żarły olej i właśnie ciśnienie miały niskie -to się zużycie nazywa. A te ilości na tysiące kilometrów to przy kilku obrotach wału przy pomiarze mogą sprężaniu skoczyć...i się pobujać A silniki o dobrym sprężaniu to rzadziej łykają olej. O wiele rzadziej. Mooooże. Kluczowe słowo -jak komu "nie żol" kilku centymetrów oleju to mając manometr do sprężania i zrócone świece dość szybko się dowie nie wybałuszając gał. Oooo tak, coraz ciekawiej. Zwal kolektory i obejrzyj trzonki zaworowe. To proste i praktyczne hehe Przepis na zużyte uszczelniacze, na weryfikację -jak już ssą pałę na maksa to rano odpalasz, a ktoś zerka w wydech. Jak zakopci olejowo to uszczelniacze do roboty. Proste i skuteczne. Wiadomo czemu tak się dzieje. Jak pomiar kompresji będzie kiepski(niska) to pewnie w ciemno zrzucisz czapkę, kupisz pierścionki, wywleczesz tłoki...a potem się okaże, że zawory też wydymało i się przypomni o "zbędnym" "wysiłku" wlania kilku gram oleju...
  22. pulpecik

    Olej 10w40 na 5w40 ?

    Ło tak, bo to wiedza tajemna -wlać, odpalić, spuścić...Fakultety trzeba mieć To już nawet kij z tym, że się nowy olej przepracuje szybciej. Bo to niekoniecznie prawda -zależy jakie pakiety środków myjących są w olejach zawarte. W tym co był i w tym co ma być. Ale większość syntetyków ma te związki w dużych ilościach, lecz nie są to nadal płukanki. Płukanka dość agresywnie rozpuszcza i co cholernie ważne zmiękcza osady, a czym w silniku mogłyby być twarde drobiny wędrujące z olejem chyba wiadomo. Im gorszy(albo nieznany) olej był w aucie tym uważam większa potrzeba użycia płukanki. Co nie rozpuści to choćby zmiękczy. Niektórych osadów zresztą olej nie ruszy i tyle, a płukanka owszem. Co kto lubi -ja nie używam płukanki co zmiana oleju, jak kupię auto to zawsze od lat. Potem full syntetyk. Czasem powtarzam dwa -trzy razy płukankę. Zależy. I będę tak robił dalej -dobrze na tym wychodzę.
  23. I? W zasadzie każde taniochy dają to samo. Nawet 3.2" calowe sprzed wielu lat Navie z Biedronki tylko właśnie w tym rzecz, że trzeba wybrać coś jak najpopularniejszego. Bo jak czegoś jest dużo sprzedawane mimo sporej konkurencji to nie bez powodu, a do tego do popularek softu jest więcej. Jak ktoś ma chęć modzić to ma wtedy łatwiej. Chociaż już dawno chyba nie ma problemów z odblokowaniem, czy sadzaniem softu na sprzęcie. Kolega ma Vordona -nie mam zastrzeżeń. W środku to samo -taki sam procek, taka sama pamięć... Działa. Często bijąc na głowę np. renomowanego Beckera, gdzie kupa kasy w kosztach, a czasem jednak lichy procek i małe możliwości. Bo firma to kosztuje, a tandetki ja Go, Vordon, Lark, Navia działają wystarczajaco i w razie czego nie żal jak pacnie na glebę. I proponuję nie dumać na rozdzielczościami dużymi, czy głośnomówiącymi zestawami itp. Ewentualnie jak ktoś chce to może kamerkę cofania rozważyć podpinaną do nawigacji. A filmy tylko w kinie oglądasz? Odpowiedź A -kupić u producenta lub nabyć sprzęt już z odpowiednim softem Odpowiedź B -....no przecież wiadomo. Już miałeś wyżej polecane forum tematyczne co najmniej dwa razy. Jak poczytasz to będziesz aż za dużo wiedzy miał
×
×
  • Dodaj nową pozycję...