Skocz do zawartości

pulpecik

Pasjonat
  • Postów

    418
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pulpecik

  1. W zależności od tego co naprawdę czujesz -od grzybów w nawiewach po wyciek na silniku(np. na kolektor wydechowy) i zaciągane do kabiny opary. Nie musi być tego dużo, by pachniało. Najprościej poniuchać pod maską przy odpalaniu(we dwóch/dwoje działać), a nawiewy pianką porządnie przelecieć. No i filtr oczyścić przeciwpyłkowy(to zawsze warto -czyszczenie lub wymiana). Jeżeli w korku byś postał nagrzanym autem -będzie powracał zapaszek?
  2. Test uszczelki(posiadam go zresztą) nie jest ostateczną wykładnią w żaden sposób. Wykrywa raczej dosyć oczywiste schorzenia. To takie uzupełnienie podstawowej diagnozy. Oczywiście rada wizyty u kogoś obeznanego jest ok ale... ... jak ma okienko w warsztacie i wyczai kogoś słabiej zorientowanego to koszta murowane: potrzebne czy nie. Takie czasy, taki kraj(nie tylko nasz), taka polityka podatkowa. Z tego co czytam wszystko wskazuje jednak na parę wodną. Wilgoci w powietrzu od cholery. Wydech stygnąc ją zasysa -zwłaszcza jak nie jest 100% szczelny. Jak się naskrapla to potem ogrzana spalinami będzie się uwalniać. I parowanie murowane mocne. Niekiedy w wydechach jest tyle wilgoci, że potrafią zimą zamarznąć. Albo ludzie odwierty robią, by obciekła. U mnie w ADRze też paruje obecnie bardziej niż np. parowało r5 2.0, czy inne porównywalne pojemności. Kata nie mam, poprzednik się nim zaopiekował. A wydech już zaczyna wołać interwencji powoli. Test sprężania Warto zrobić, połączyć z próbą olejową. Wskaże ogólną kondycję silnika, a po użyciu oleju można ocenić co puszcza: tłok-pierścień-gładź, czy też zawory-gniazda. Skoro płynu chłodniczego nie ubywa to jakim niby cudem miałby się zamieniać w kłęby dymu za autem? Ubytek oleju -normalna rzecz, jeżeli jest nieznaczny nie ma o co kruszyć kopii. Podejrzewam, że auto przegonione po trasie i porządnie wygrzane przestanie udawać parostatek. Swojego jak prowadziłem, ojciec nim jechał, to po iluś tam kilometrach nagle zaczął dymić na biało ale oceniłem, że para. Akurat podgoniliśmy pod 180km/h na godzinę więc się wilgoć "zmobilizowała" na wypad z wydechu. Kumpel, taksówkarz i były posiadacz ADRa też narzekał, że dziwnie mu wilgoć zaciąga wydech. Bardzo chętnie jak napisał. Mieszka zaraz przy podmokłych łąkach. Tam nawet latem czuć wilgoć.
  3. pulpecik

    Jaki olej do 1.8T?

    Jak już napisano -teoretyzowanie bez sensu. Lałem płukanki w auta mające potężne przebiegi i masę lat na lepikach wyjeżdżone, a zlany z nich syf był marzeniem dla kogoś malującego tak płoty. Dla mnie tylko jedno rozwiązanie od lat -bez względu czy wiem, czy nie co było lane zanim kupiłem walę płukankę i full syntetyk. 5w40 sobie upodobałem. Optymalny jak sądzę na nasze warunki. BTW -to, że fabryka coś robi nie znaczy, że ma to służyć Tobie, czy choćby silnikowi. Ma służyć kasie, umowom między nimi i innymi firmami(np. Castrolem), oraz możliwie częstemu korzystaniu z ich usług odpłatnie. Kasa, statystyka, populizm.
  4. Jedź do ogarniętego ale innego niż monter gazu, bo tamten będzie w razie stwierdzenia błędu montażu ściemniał
  5. pulpecik

    Auto nie odpala

    Benzyną czuć? Otwórz wlew paliwa. Jak cmoknie porządnie to trzeba być może oczyścić zawór elektropneumatyczny odpowiedzialny za przepływ oparów paliwa. Ten przy filtrze powietrza. On ma nie cykać niemrawo, a porządnie stukać jak jest w ręce. Oczywiście umieszczony na miejscu z podpiętymi wężami wyciszy się. Rzecz jasna jak podawał paliwo, a nie zapalał to też będzie śmierdział. Cewusię mógł szlag trafić, chociaż one zazwyczaj padają stopniowo. VAG oczywiście jak pisał Kolega wyżej. Jak nie masz zerknij na rozrząd, nawet na tzw. oko. Znak na wale zgraj, a blachy wałków mają być poziomo większymi otworami do siebie. Jeżeli nie są to pewnie wywali na VAGu błędy czujników G4 i G40, bo ich "rozjechanie" to często wynik przeskoczenia paska. Wiele nie trzeba -auto będzie czasem jechać aż do zgaszenia. Już nie odpali. Jakie przewody założyłeś(marka)? Znajomy taksówkarz na Janmorach "jeden kurs, drugi. Pojechałem na Piaski i k...a wróciłem na starych". Więc to też nie jest bez znaczenia. Chociaż wątpię, by tutaj było przyczyną
  6. Założony gaz i "uszczelka"? Ok, możliwe, zbieg okoliczności. Albo źle zdłubana instalacja i zapowietrzony układ plus "żądza pieniądza" u mechanika. Czy zwykły błąd diagnozy lub asekuranctwo(kilka razy u siebie wymieniłem niepotrzebnie uszczelkę pod presją własnych fobii). To możliwe. Błędne wpięcie się w obieg również. Nieszczelności spowodowane pracą nad LPG -wywala ciecz, zasysa powietrze. Wada reduktora walącego gaz do obiegu cieczy... Odpowietrzanie -niby prosta sprawa, a jednak czasem odstępstwo od "książkowej metody" powoduje problemy. Dodatkowo wciąż trzeba pamiętać, że obieg zmodyfikowano pod LPG. Na wszelki wypadek czysto mechaniczna, zgrzebna metoda -wypięcie z obiegu reduktora(spięcie z powrotem przeciętych węży oryginalnych), odpowietrzenie i jazda na benzynie kilka dni lub do stwierdzenia, że jednak nie w tym rzecz. Proste i dosyć miarodajne -zwyczajne cofnięcie zmiany po której zrobiło się od razu źle.
  7. Jak wyżej -oczywiste pytanie o ubytek płynu i dodatkowe poniższe: Dym ma jakąś woń? Słodkawą? Można przytkać rurę po części dłonią i wilgoć z niej polizać. Słodki smak = płyn na bazie glikolu. Czy coś się zmienia w oleju(barwa, ilość, konsystencja)? Czy węże są nadmiernie twarde od cieczy? Czy bombluje w zbiorniczku, czy jazda z popuszczonym korkiem powoduje wywalenie sporych ilości płynu? Czy płyn w zbiorniczku zmienił kolor, czy na ściankach odłożył się jakiś osad? Ogrzewanie w aucie nie padło?
  8. A naprawdę konkretnie to jest czujnikiem wyłącznie ilości tlenu(oxygen sensor). Nazwa pochodzi od określanej Lambdą wartości oznaczającej proporcję powietrza z paliwem w spalinach.
  9. Owszem, rozbierz i zregeneruj reduktor. Wyczyść, powymieniaj gumki i nastaw się na kilkukrotne ponowne ustawianie zanim się ułoży ostatecznie po naprawie. Puszczający reduktor może narobić masę kłopotów waląc np. gaz do cieczy chłodzącej i zapowietrzając notorycznie układ.
  10. pulpecik

    "Klekotanie"

    Chodziło pewnie o to naszemu Koledze, że czasem słychać wtryskiwacze gazowe(i tak niekiedy musi pozostać), a nie, że gaz coś popsuł. Owszem, to możliwe. Ale jak silnik jest zużyty, puszcza ciśnienie na panewkach przykładowo, to wymiana pompy nie pomoże. Oczywiście mogą zaistnieć dodatkowe okoliczności -picerka przy wymianie np. napinacza, zawalony smok... A z ciekawości -jaki olej jest lany do auta? Mój na Shellu 5w40 po kilku dniach postoju podczas kręcenia nieco chrapliwie to robi ale raz, że kręci i odpala szybciutko, a dwa, że potem już nawet na gorącym silniku nawet nie pierdnie więc...
  11. Napisałeś ogólnie "aucie" więc może sprostuję -kilka miesięcy temu pozbyłem się Mercedesa w124 benzyny z roku 90ego. Amorki FABRYCZNE Bilstein. 78% około wszystkie. WSZYSTKIE jeszcze posiadające gaz o czym się przekonałem zmieniając im mocowania górne i przy innych pracach. Pomijając pomiar to zrobiłem tym autem wieledziesiąt tysięcy i nigdy by mi do głowy nie przyszło szukać smaku w d..e jeżeli chodzi o amorki. Nawet pobieżny test, huśtania przodem czy tyłem, jasno pokazywał -są zdrowe i koniec. Przebieg? Hmmm...licznika jak kupowałem ok. 300 000. Śrubki na cyferblacie nie tknięte ale kto go tam wie. A co ciekawe auto niemal od nowości w... Krakowie było. A do tego to żadna sensacja w przypadku tej marki, kilkaset tysi na zawieszce. W201 jakie miałem niedawno(od kumpla, który miał je naście lat) też miało ori amorki. Nie zdążyłem "przeglądnąć" ale tylko narwaniec by się czepił tych amorków. To, że dzisiaj np. Kayabę robią kolesie zbierający na pierwszej zmianie kauczuk nie znaczy, że zawsze tak było. Ale w Audi już tak cudownie nie miałem. A w np. Golfie III wziętym wieki temu od koleżanki "Polka co za Niemca wyszła" z przebiegiem 96 000 tył fabryczny był złom, a przód wytrzymał chyba 20-30 000 zanim zmieniłem.
  12. W teorii powinniście ponieść ją wspólnie, praktycznie marne szanse, że go nakłonisz. A wysokość ceny? Bez jaj -za jeden podpis czy pieczątkę płaci się więcej. Zagryzasz zęby i bulisz. Po to ludzie się kształcą, by niewielkim wysiłkiem zarabiać. Takie jest życie i mnie też nie raz boli, bo mam wrażenie płacenia za nic ale... Spokój nie ma ceny. Pytanie jest jeszcze takie -czy to jedyny jego dojazd do drogi publicznej? A czy dobrze się żyje czy nie z sąsiadem nie zawsze ma znaczenie. Przykłady życie mnoży codziennie, że ten pozornie ku**s pomoże, a miły i przyjemny okaże się małostkową gnidą. U kolegi wojnę z serdecznym przyjacielem sąsiadem rozpoczęło pytanie tamtego: "a skąd ty k...a miałeś kasę na bramę przesuwną?!". I niby się rozeszli śmiejąc... no i się zaczęło.
  13. Ja kupiłem A4kę zalaną syntetykiem. Zaraz po zakupie wszystkie płyny -korek od wspomagania żabą odkręcałem, a nie jestem absolutnie wątły. Uszczelka spuchła(może od syntetyku, może od jedzenia...). Szybko płukanie i LHM. Niemniej kilka tysięcy byłem zesr....y czy coś nie padnie ale chodzi ładnie do dzisiaj. Cicho i skutecznie. Do Febika to dawno zaufania nie mam. Ostatecznie jakieś czysto gumowe elementy jak odboje, gumy stabilizatorów. To jeszcze w miarę robią(czy pakują).
  14. Też. U mnie jeździ w ADRze, chociaż w sumie silnik nie ma tu nic do rzeczy. W każdym aucie zalewam dokładnie taki jak na zdjęciach. Zero problemów, a pomijając wrażenia subiektywne z pracy układu to nawet kolor ma żywszy
  15. ... ale dla mnie Dębica to synonim wybulających się opon. "W porządnych zdarzają się przypadki, w tych przypadkiem się to nie zdarza. Wybulęta" -tak mówimy o nich z ojcem i bratem. Myślałem, że sytuacja się poprawiła -osobiście unikam od dawna, a tu czytam, że stare grzechy nadal w cenie. Kiedyś do Golfa dostałem dwie nówki w podziękowaniu za nocny wyjazd i naprawę auta przy latarce na leśnym dukcie pod presją czasu. Założyłem i po kilku tysiącach tak mi łopotały, że się schowek otworzył ze dwa razy jak się bulwy zgrały. Te kilkaset kilometrów jakie musiałem zrobić przez zmianą to była masakra. Robiłem czasem szybkie "lewo-prawo" na prostych, żeby bulwy przestały łazić wspólnie, bo można było sobie język przygryźć. Bez przejmowania się czy czyichś uczuć nie obrażę -dla mnie tandeta, podobnie jak wszelkie chinole. Od tych żółtych badziewi to wolę dobrą używkę.
  16. Sama przepustnica to kawałek metalu, w takich podzespołach ogólnie nazywanych "przepustnicą" zazwyczaj awarie związane są z nieszczelnością, swobodą ruchu, usterkami potencjometru i ewentualnych wyłączników czy napędów. Ogólnie to dosyć łatwo to obejrzeć, zdiagnozować.
  17. Ja bym spróbował: a- zmierzyć płynność zmiany oporności b- w przypadku b=d*pa wyczyścić potencjometr c- w przypadku a+b=d*pa wymienić Tak bym zrobił u siebie
  18. Jak nie zmieniłeś jeszcze to płukanka Liqui Moly i olej 5W40. Pół syntetyk to taka fajna nazwa oleju w zasadzie 2/3 mineralnego Jedyne co można zrobić dla starych silników w tym temacie to lać możliwie porządny olej w miarę zasobności, aby przedłużyć im życie. Chcesz Motul? Nie widzę przeciwskazań. 5w40(nie 30) X-cess i będzie dobrze. Ale nie bez płukanki! Bo ona nawet jeżeli nie wypłucze wszystkich nagarów to je rozpuści i zmiękczy. A nie poodrywa twarde drobiny jak czasem mógłby to zrobić bezpośrednio wlany syntetyk po jakiś tam bełtach. Od lat się trzymam takiej zasady -płukanka, full syntetyk i nie mam do niej żadnych uwag krytycznych. Wręcz przeciwnie.
  19. Wymienisz może na taką samą lub gorszą, używki mogą być zwyczajnie zużyte. Oryginał drogi(piszę w ciemno, bo nie wiem ile). Zamienniki jeżeli są to podziękowałbym -miałem do czynienia, bo montowałem ludziom potencjometry klapy w Ke-j. Spróbuj oczyścić sprejem do styków, chociaż co się raz wytarło to się nie "oddetrze". To cholernie ważny element, często zlewany przy problemach z wolnymi(ale nie tylko) obrotami w różnych silnikach. A podlegający normalnemu zużyciu skutkiem wycierania. Czasem udaje się przesunąć "pędzelek" na mniej zużytą część ścieżki oporowej ale potencjometr musi mieć taką mniej zużytą część. Nieczęsto ma, jednak w niektórych autach z braku dostępności tych lementów nawet w ASO(np. klasyki) podejmuje się takie próby reanimacji. Można dokonać pomiaru miernikiem czy reakcja na ruch przepustnicy przekłada się na liniową zmianę oporności potencjometru. Zazwyczaj wytarcie ścieżek następuje w zakresie charakterystycznym dla typowej jazdy jaka była udziałem określonej sztuki auta. Na wolnych rzadziej ale może też być "błotko", zanieczyszczające i ścieżki i "pędzelek"
  20. pulpecik

    Jaki olej do 2.0 ALT?

    U mnie zawsze po przejściu na syntetyk poprzedzonym płukanką zużycie oleju spadało chociaż nigdy nie miałem aut dla siebie żłopiących kilka setek na 1000km, natomiast ciśnienie obiegowe nieco rosło(o ile miałem akurat auto ze wskaźnikiem, a było to częste przy klasycznych MB). Trzeba pamiętać, że stwierdzenie "syntetyk jest rzadszy" o ile ma jakieś tam uzasadnienie to jest bzdurą ogólnie. Owszem -"rzadszy" w niskich temperaturach, co zwłaszcza zimą znakomicie pomaga silnikowi w smarowaniu po rozruchu i w samym rozruchu. Natomiast w temperaturach wysokich olej syntetyczny zachowuje swoje parametry, a jakieś mineralne i półmineralne mazidła są... rzadkie jak kocie szczyny. U siebie leję w KAŻDE auto syntetyk 5W40. Bez względu czy to stary Mercedes, 26 letnie Audi 90, czy 10 letnia "Onda". Nie znalazłem jeszcze żadnej wady takie postępowania. Cena? No cóż... Jedni piją czeskie piwa, inni wiśniówki -efekt pozornie ten sam.
  21. Ori bo ma znaczki Audi? Kiedyś u nas też można było kupować części ze znakami VW, oooo, Mercedes.... Znaczki, numery fabryczne. Niedawno jeszcze takie tuleje, zawieszenie belki tył do w123 sprzedałem. Boge chyba to miało być. Znaki firmowe, numery. Kupione w moim mieście i bynajmniej nie w Pewexie. Sam takie zakładałem i sam się na giełdzie cieszyłem z nabywcą, że "ori części". Jak się tu czyta czasem to wielowahacz w Audi czy VW(na który narzekali i Niemcy) przebija znacząco słynne z trwałości zawieszenia klasycznych Mercedesów. Chwilami to przebija przebiegi całkowite tych aut. Coś tu chyba jest nie tak no nie? Diesle z Niemiec po 600 000 nabite, u nas licznikowe 220 000 i ori zawiechy? Tam się nie zmienia, bo sama gładkość dróg powoduje, że nic się nie zużywa? A potem u nas to jeszcze dwa cofania licznika bryka? Ech... BTW -kilka dni temu końcówki drążków zmieniałem w C4, po zimie jedna miała lekkie luzy. Obie znaczki Audi miały. Auto ze Szwajcarii. Pewnie oryginalne od 1996 roku...? Bez jaj.
  22. Faktycznie czasem może tak być, że treści pisane ogólnie wyglądają na wycelowane. Jeżeli coś tam niezręcznie cytowałem i Cię zmyliłem to przepraszam.
  23. pulpecik

    Wahacze SKV

    Brawo Tomku. Masz rację -to by było co najmniej nie fair. Fajnie, że to naświetliłeś, a smutne, że z tak małym echem przeszło. Rabat za pochwałę produktu, którego nie zdążyłeś poznać pomijając wadę fabryczną.
  24. A gdzie napisałem, że to ty? Nie interesują mnie twoje auta, a fakt, że skomentowałeś moją odpowiedź dotyczącą jak cały zresztą wątek pierwszych kilku kilometrów słowami " Idąc tym tropem każdy z nas powinien zimą mieć niedogrzane auto. ", więc ten tego...z tym zrozumieniem to sam widzisz...chłopie. Zresztą myląc trop i tak trafiłeś w inną część tematu. bo jednak jeżdżąc wokół komina zimną można mieć auto niedogrzane, a latem nie. Kwestia jak ktoś używa samochodu ale BEZSPRZECZNIE niższa temperatura zewnętrzna ma wpływ na rozgrzewanie/studzenie auta, że uogólnię. Ja jak ktoś napisał również zasłaniam chłodnicę/chłodnice zawsze na zimę. Jeszcze ich po tym sezonie nie odsłoniłem zresztą. W autach z sekwencją mam dodatkowy "wskaźnik" szybkości nagrzewania -pstryknięcie elektrozaworów i diody na centralce. Czyli szybkość załączania. Nasze układy są robione uniwersalnie -na całe spectrum warunków pogodowych. Dlatego unika się w nich systemów, które pomocne zimą mogą zawadzać latem zwłaszcza w przypadku usterek. Mimo to wiele aut ma odpowiedniki tektury w postaci różnorodnych klap/przysłon uruchamianych poprzez działanie temperaturą. Np. w Mercedesach były klapy przy podłużnicach z termostatami uchylające się po wygrzaniu komory silnika, Audi miały gumowe zasłonki na bimetalicznych mocowaniach itp. itd. Niekiedy eksploatacja wymusza wyjście poza standard dla wygody(przysłona chłodnicy) albo z konieczności. A na oddawanie ciepła ilość czynników jakie mają wpływ jest zbyt duża, by coś orzec dokładnie w domowych warunkach. Nawet kąt z jakim wieje, ilość śniegu na aucie, szybkość nawiewu, ustawiona temperatura w kabinie, wilgotność powietrza itp. itd. Ba -to jak w nocy wiało. Bo to, że poranki są kolejne z -15*C nie oznacza, że nad ranem wiatr nie obniżył temperatury silnika o kilka stopni. Wskaźnik tego nie pokaże, a my mamy błędną podstawę do kolejnych pomiarów. Nie ma co komplikować -trzeba pomóc autku możliwie szybko złapać temperaturę roboczą, a jeżeli ktoś uważa, że "przewaga dzięki technice" obywa się bez tektury to cóż, jego autko i jego sprawa. Tutaj to chociaż się obyło bez obrazy kultu jak przy Mercedesach -tam to się zapłakać niektórzy chcieli. Jak to? Stary baleron, gwiozda na masce i tektura? Bezczeszczenie hahaha, do Żuka z tym.
  25. Owszem, możliwe. Zwłaszcza stygnąc układ zassie tamtędy powietrze i tworzyć będzie korki z niego w układzie. Picie wody z butelki -pijesz medium mokre, wpuszczasz powietrze... gul gul gul. Ok, jak chłodnica to przykre ale nie dramat. Oby nie jednak uderzenia ciśnienia spod uszczelki, puszcza czasem coś w obiegu. Jak wyjmiesz to rozpruj, bo może zakamieniona była i kamień się przeżarł albo uszkodzona mechanicznie. Czy zamulona i przegniła.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...