Skocz do zawartości

pulpecik

Pasjonat
  • Postów

    418
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pulpecik

  1. Nic się nie stało, też się nabierałem nie raz -"dostępny", a przy próbie zamówienia co innego wskakiwało. Uroki sieci. W każdym razie dziękuję za linka na PW, mój kumpel może się zdecyduje.
  2. A kto powiedział, że czas wtrysku gazu i benzyny ma być taki sam? Chyba, że odnosisz się do mało precyzyjnej wypowiedzi Kolegi o "prawie". "Prawie" w dziale technicznym niewiele mówi. Może spóźniona dygresja ale warto przypomnieć o mnożniku. Czasy wtrysku gazu dobiera się tak, by czas wtrysku benzyny podczas jazdy na niej i "symulowany" podczas jazdy na gazie jak najmniej się różniły. Operuje się przy tym mnożnikiem(stosunkiem czasu wtrysku jednego paliwa do drugiego). Chodzi mniej więcej o to, by sterownik benzyny nie miał pojęcia, że jest "okłamywany". Ustawianie podczas jazdy "po czasach wtrysku" to całkiem porządna metoda dostrojenia LPG -tak operować długością wtrysku gazu, by(o ile to możliwe) po przeskoczeniu na to paliwo czas wtrysku benzyny pozostał bez zmian. Zakłada się, że(pomijając nachylenie) mnożnik powinien startować z okolic 1.2(czyli czas wtrysku gazu to jeden i dwie dziesiąte czasu wtrysku wachy), a kończyć na ok. 1(czyli zrównanie w końcówce obrotów i w kontekście obciążenia obu czasów). Co innego `sama mapa -powinny być możliwie identyczne. Ale na mapę to takie strojenie dobre, od którego można wyjść ku lepszemu(po czasach) i jeszcze lepszemu(po korektach). Czasem jakość mieszanki robi się jej... ilością. To znaczy, że np, przy nieszczelnym dolocie w celu utrzymania odpowiedniego jej składu w obecności zbyt dużych ilości powietrza podlewa się nadmiernie gazem. Stąd auta o małych silniczkach palące jak V8. Dotyczyło to zdecydowanie bardziej starszych typów instalacji zakładanych w starszych układach paliwowych(gaźniki, K/KE-jetronic) lecz i przy sekwencji przy pewnym splocie niedociągnięć może tak być. Spróbowałbym zmienić silnikowi kodowanie na jedno-sondowego(u mnie w 2.6 akurat wartość 040 pasuje dla CHRL hahaha), ten sterownik jest kapryśny. U mnie zaczął palić dużo, ssanie +150 rpm i +1-2 minuty się zrobiło, aromat +200%. Ze startu zrobiło się 2.0 101 koni. Ledwo się ciągnął. Wszystko w odczytach ok(tyle co się da zrobić, bo sterownik ma kaprysy), sondy niby pracują. Błąd grzałki jednak sporadyczny wyskakiwał. Przekodowałem na z 068 na 040, akurat sonda 1 na którą ustawia kodowanie jako jedyną nie zgłaszała usterki(podkreślam -oscylacja sprawdzana ok, tylko raz na ileś tam sporadyczny grzałki ale wystarczyło). Jak ręką odjął. Te ich korekty w tym sterowniku to... W każdym razie nie wnikam, kupię sondę jak mi szok minie po ostatnich wkładach w dom i wrcam na 068. Jeszcze mała uwaga -mierzenie sond zwykłym miernikiem. Bez jaj -jakby było sensowne to nie połodzono by AFRek(listewek diodowych), wskaźników, zaleceń użycia oscyloskopu. Takim miernikiem, często za kilka zetów, to sobie można proste prądy pomierzyć. Nawet nie przy komputerze, bo mierzyłem kiedyś trzema(3) prądy "pulsujące" na karcie graficznej(podkręcanie) to każdy co innego pokazywał, a zakres błędu to "spalić - nie spalić"
  3. Z premedytacją kupiłem niedawno ten sam model ale 60 cali. Kąty "nieco słabsze przy VA" .... serio widać to dopiero przy takim ukosie, że tylko idiota tak TV oglądać próbuje. To jakby "kierownica nieco za mała, gdy kieruję z fotela pasażera". Skorzystałem z sieciowych ustawień kalibracji profi i akurat pokryły się z moimi odczuciami. Ponieważ w rodzinie sporo Samsungów 3d z pilotami "smart" z których inni nie korzystają odblokowałem w menu serwisowym możliwość użycia takiego pilota i... opcje 3d, działa to bez zastrzeżenia(w sieci są opisy, banalna sprawa, można też model ten "przemianować" na inny co powoduje odblokowanie dodatkowego suwaka upłynniaczy). Mam 2 TV 3D i łącznie cztery pary okularów. Dzieciaki lubią 3D, ja też. Czasem gramy nawet z synem w coś w 3D. TV dla mnie super -prawdziwy, a nie jakieś niby 4k(na picowanych matrycach właśnie od LG co jednak czasem widać) + teoretyczny HDR(na TV z jasnością poniżej 300, a widać COKOLWIEK chyba od ok. 350-400). Z odległości z jakiej go oglądam 4k bym nie poczuł. Zalecenia szpeców do mnie nie trafiają -w/g nich żebym coś widział w salonie musiałbym mieć ...85 cali. Ciężko to kupić obecnie, 50ki szukam n 100Hz dla kumpla, zaskoczył go mój i koniecznie chce taki sam, tylko u niego 60ka by zablokowała całe okno w wąskim pokoju. Gdzie widziałeś, czy widzisz za 3k i czy w menu serwisowym masz potwierdzone 100Hz?
  4. Wciąż nic nie wiem -"instalka Lovato" to jak "mam jakiegoś Opla". Sprecyzuj, bo może w klockach użytych tkwi sedno.
  5. Nikt nie spytał jaka instalacja, a to podstawa. Jakie wtryskiwacze, jaki reduktor, jaki filtr? Ile nalatane, czy i co było robione? Bo jeżeli to Valteki z Alaską i podstawowy filtr... a jeszcze jak nie dotykane z 30 000 i założone byle jak(na wężykach różnej długości bliskiej lince holowniczej) to sobie można czujniki zmieniać do bólu. "Serwis" u gazownika to taki ogólny wyznacznik "no jedzie na gazie", a 1.5 roku nic nie mówi o używaniu instalacji, istotny jest przebieg. Swoją drogą temperatura 84-85 to nie jest "elegancko". Elegancko to jest możliwie blisko 89-90.
  6. Jest kilka marek ze średniej półki mających mały odsetek upadlaków. Owszem -duża cena może oznaczać tylko duże rozczarowanie. Najtańsze wiadomo -substytut dający złudzenia.
  7. Zadbany czy nie -jak ma 5 lat to na dzisiejsze czasy trzeba przyznać, że hoho -dobry się trafił nawet. Wiadomo, że zaniedbanie szybciej zabije ale niestety nawet nowe i to wcale nie poślednich marek, ani półek jakościowych padają ni z tego ni z owego. Prąd ładowania i poziom elektrolitu -jeżeli jest możliwość wypada co jakiś czas sprawdzać. Jednak na wady/niedoróbki produkcyjne niewiele to pomoże. Globalizacja, podwykonawcy, cięcie kosztów, manipulacje z fakturą płyt, sprzedaż zalegających na półkach akumulatorów, zawyżanie ich parametrów... takie czasy. U mnie to samo -pod domem wczoraj "klik, klik" i tyle, ćwierć obrotu zrobił z łaski. Kupiony z autem, nawet nie patrzyłem ile ma lat. Prostownik(mam porządny nie wnikając w szczegóły), odpala. Ok. Sprawdzam pobór prądu na aucie ustawionym w tryb "stoi na posesji". Kosmetyczny, niegroźny. Cztery godziny po naładowaniu -"klik, klik" i d*pa. Dłuższa diagnoza -zrobił się "spocony" na grzbiecie. Jedna cela widzę wypycha elektrolit. Cóż, już nowy dzisiaj wsadziłem. Tamten padaka na amen. Nawet zaraz po ładowaniu już nie chciał piernąć nawet. Podpiąłem awaryjny, też bez szału -taki do testów podzespołów na 12v garażowy ale na nim by jeździł(byle nie zimą hehe i bez słuchania radia na postojach). Ładowanie eleganckie, auto paliło chociaż kręciło se tak. Ale zastępczy akumulator ostatecznie nie stał w garażu dlatego, że kolor miał brzydki... Nowy ze sklepu od razu inne życie. Nawet pomimo tego, że nie był nabity pod korek. Akumulatory fabryczne z pierwszego montażu super. Potem albo konkretne modele uznanych marek za sporą kasę albo fart, albo częste zmiany.
  8. Dobrej eksploatacji którego właściciela? Silnik jak każdy -jak sprawny to ok, moc i moment są. Jak się zacznie pierdzielić, a to się jednak zdarza generuje nieliche koszty. Sam ilość elementów pełnego rozrządu może zdziwić początkującego, podobnie ilości "szklanek" itp. Super silnik podobnie jak ADR -dopóki się coś nie zacznie. I wówczas koszta robią niezłe kuku niestety. Miałem, nie tylko ja w otoczeniu i w rodzinie nawet. Kupiłbym ale tylko pewną sztukę. Niestety ostatnie poszukiwania dwóch aut skończyły się ABC zamiast ACK, ADR zamiast ACK czy choćby turbawki. Ładne sztuki kosztowały przesadne pieniądze(+20% za "panie, kultowy model"), a pozostałe to były frędzle. Wychowałem się lata całe na RWD i wiem co z czym w temacie wału i "mostu". Dalej idąc Quattro -one powoli kończą jak "beemki" -gnębione bokami przez pseudodrifterów często łomoczą wałami i szczą z mostów. Takie niestety najczęściej są wypychane na rynek. Teraz jak coś ma tył napędzany to jest w 8/10 przypadków gnębione. Tak oceniam to co widzę, czytam i słyszę. Ale sprawne Qua to super temat. Byle zimą pamiętać, że quattro nie wspomaga hamowania Dobre 2.8 30v Quattro to jak dobra Corolla -zanim na łamy trafi zazwyczaj znajomek jakiś bierze. 2.6 ABC -silnik klasyka, prosty i tani w eksploatacji. Banalny rozrząd, wręcz groteskowy. Nie ma tu porównania kompletu ABC - ACK. Mało zaworów, tańsze popychacze hydrauliczne. Owszem -pali podobnie, owszem -mocy mniej. Przy niestałym dochodzie tylko ABC(AAH) z V6ek albo naprawdę po znajomości 2.4-2.8 30V. Jak się nie ma miedzi to się na d*pie siedzi. Łatwo kupić, ciężej utrzymać. A co do lubienia gazu -szybkość wtrysku w ABC powoduje, że gazowe można niemal ręcznie napędzać hahaha. W zasadzie na byle czym chodzi. Nie to np. legendarny Lanos wymagający szybciutkich wtrysków LPG. Sumując -serce podpowiada ACK w Q, a rozum ABC i to w ośce. Stopień komplikacji i koszta serwisu są naprawdę różne. Na szczęście mieszkamy w pięknym kraju -w ogłoszeniach same lalki serwisowane na bieżąco, zadbane i z małymi przebiegami "po tacie" i zawsze "z najlepszym w tym modelu silnikiem". No i zapomina się, że można dbać i mieć jeżeli ktoś dbał przed nami. To cholernie solidne auta ale debili też nie brakuje. "Strzał ze sprzyngła, ryk! Fazi poleciał na drzwi, panny wyjo. A jo mu gaz i bokiem ażem płota oczepił. Ale ch... zabawa było? No było że hej!"
  9. Odkopię temat z czymś trochę specyficznym. Panel z końcówką B. Klima w pełni sprawna. Wyświetlacz ok, klawisze działają. Problem w tym, że sporadycznie pojawia się na wskazaniach termometru zewnętrznego temperatura ujemna(niekoniecznie -45*C, czasem kilkanaście na minusie, lub z opóźnieniem spostrzegam). Wyłącza się klima. Błędów brak -i na panelu sprawdzone i VAGie. Pojawiał się od czujnika w kanale świeżego powietrza kiedyś(klima działała bez problemów) ale usunąłem problem i błąd. Wskazania z wszystkich czujników(panel i VAG) są ok, to znaczy realne(powiedzmy dwadzieścia kilka na plusie), jedynie na bodajże kanale 55(zewnętrzna potwierdzona na panelu czyli chyba po przeliczeniu) pojawia się to co na zegarach -ujemna bzdura. Czasem podczas obserwacji powoli rośnie i po chwili klima da się zapiąć. Błędów brak. Moje przypuszczenia -pada sterownik klimy, dostaje prawidłowe informacje, lecz chwilami nie ma pojęcia jak je policzyć i wywala głupoty. Wszystkie czujniki -powyżej20tu, a on pokazuje minus ileś tam. Chyba gdy jeżdżę bez klimy ani razu to się nie zdarzyło. Najgorzej, że czas na grzebanie się skończył. Nawet na wymianę póki co cholernie ciężko by było wykroić chociaż to chwila schodzi. Przelutować płytkę(kiedyś)? Cholerna drobnica, a mi padła stacja, mam tylko grubsze sprzęty na chodzie. Miał ktoś podobne objawy?
  10. Takie komentarze to najlepszy dowód, żeby gębę na kłódkę trzymać, a życzliwość kompletnie odpuścić. Jak również czytanie Twoich "opowieści" skoro jak sam napisałeś byłeś 8 lat "złotówą, a zwłaszcza ich opowieści...
  11. Osobiście i z opinii choćby taksówkarzy(zgadałem się kiedyś z nimi przypadkiem) mam bardzo złe zdanie o tych dwóch firmach. Niby mają jakieś linie lepszych produktów ale użytkowanie tego nie potwierdziło. Jedno z aut kupiłem na Sentechu(kable, silicon cudne czy coś tam) i po kilku tysiącach auto zaczęło drętwieć przy jakiś około 4300 rpm. Spalanie w górę. Na gazie nic się nie działo -zero strzałów, problemów na wolnych(to było Audi r5 z BLOSem na mech. wtrysku). Po zmianie kabli na NGK jak ręką odjął. Do tych Sentechów dostałem pudełko i paragon, były w zasadzie nowe. O Janmorach napiszę co taksówkarz Marek powiedział: "Pojechałem kurs na X, wróciłem, potem pod kościół koło ciebie i kolejny kurs już wróciłem na starych". Jakoś tak to szło. To tylko wycinek, nie ma sensu każdej sytuacji opisywać. Nie będę krytykował na zaś -może Ci zestaw posłuży nad podziw, czego Ci życzę, lecz taka mała przestroga -na dalsze trasy stary zestaw w bagażniku trzymaj. A do tematu -u mnie jest LPG(Herculesy, Stag i zas...a Alaska chwilowo, bo założyłem na czas regeneracji Silvera no i czasu brakło). Nie popierduje, nie faluje. Świece NGK, kable i przewody od Passsata B5 stare, bo jak kupiłem to fajki były poklejone taśmą izolacyjną(szok. Ledwo nim wróciłem, na benie już szatkował). Ani błędów, ani problemów poza Alaską -ledwo założyłem to auto zamuliło, a spalanie w górę. Ciśnienie sobie przestawia co jakiś czas. Na tygodniu ten syf wywalam. Jak chcecie LPG poustawiać, to raczej olejcie mapki -po czasach wtrysku, a jeszcze lepiej po korektach. Niedawno falowanie obrotów wyeliminował jakiś facet(przylazł podczas rozmowy pod garaż ojca) wymieniając TPS, kupił jakiś nowy na OLX(?) i podobno "inne auto".
  12. Chodzi o to, że to nie jedyny ratunek w wymianie. Wymiana -albo masz zaplecze i robisz samemu, albo bulisz. Nie zawsze za to co masz wsadzone, bo co potrafią mechanicy każdy wie. Dodatkowo każda rozbiórka dechy(bo zazwyczaj trzeba w autach) niesie ryzyko uszkodzeń, zadrapań itp. Tak czy inaczej wyczyszczenie wymaga kilku godzin czasu i zabawnych kwot. Warto spróbować. Prawda znana jak świat -jest kasa i jest u kogo to pierdzieliłbym tarzanie się przy aucie
  13. No bez przesady. Jeżeli jest czysty, a grzyb jest jedynie powierzchowny to się go morduje. To, że za ileś tam miesięcy wraca zależy od różnych czynników. W tym od choćby miejsca garażowania(temperatury, wilgotność), używania lub nie filtra przeciwpyłkowego(wciąż się wielu wydaje za drogi wbrew pozorom) itp. A jak jest zawalony igliwiem, liśćmi -znam osoby wyciągające filtr na zimę "bo nie potrzebny i przeszkadza" to się go oczyszcza, morduje grzyba. Inaczej mamy normalnie terrarium dla grzybów. Ogólnie zasyfienie skraplacza jest złe również z -powodu korozji jaką powoduje/może powodować... Jedno z aut jakie miałem, unikalne zresztą dosyć, miało niesprawną klimę jak kupiłem. Skraplacz zawalony syfem, chłodnica jak sito. Jedna rurka zrzesiała("spawałem" alumweldem i powlekałem ceramicznymi farbami). Ogarnąłem -rurka trzymała, osuszacz - bufor nowy, chłodnica nowa, skraplacz oczyszczony. dodałem(bo nie było FABRYCZNIE) odbudowę z filtrem i kilka lat żadnego smrodu nie było. Odgrzybiałem pro forma pianką co roku, bo mam dzieci ale to dla zasady. Auto zrobiło przez te kilka lat kilkadziesiąt tysięcy. Da się wygrać z grzybem, niekoniecznie trzeba zaraz wymieniać sprawne podzespoły. Ale praca jest niefajna w zależności od dostępu jaki mamy, czy jaki musimy sobie wypracować, żeby skraplacz dokładnie oczyścić. Ja i kompresorem i suszarką i odkurzaczem z dorobioną ssawką i chemią działałem. O podstawie podstaw -drożnym odpływie dla skroplonej wody nie ma chyba co wspominać...
  14. Cholera, nie zazdroszczę. Ciekawe na ile zrobił robotę, na ile udawał, że robi... Masz pewność, że uszczelkę zmieniał? Z pęknięciem bloku, czy głowicy -o ile masz tego pecha, nie jest aż tak łatwo czasem zdiagnozować. Bywa, że trzeba bardzo długiego wygrzewania, aby się uwydaczniła usterka. Profesjonalny sprzęt i zapał mają nieliczni.... I blok może być uszkodzony, może i głowica, może robota na niby albo niechlujnie. Kto to zgadnie? Masz szansę docisnąć człowieka z poprawą tego co spieprzył?
  15. pulpecik

    Wahacze SKV

    Jest jakoś -to faktycznie właściwe słowo. Zmień całość to zrozumiesz o czym pisałem. Ja znam chłopa co z 15 lat jeździł po pijaku i uważał, że jest ok. No i? To co piszesz jest popierdółką nawet na logikę -nie trzeba mieć pojęcia o samochodach. Pomieszanie starych, z założenia wypracowanych w jakimś stopniu elementów z nowymi ma być dobrze... To może amorki zmieniasz po sztuce albo opony? Też tak ludzie robią i też "po cholerę całość zmieniać?!". Byłem na szrocie kilka dni temu za siatką pionową do C4 avant -a ludziska grzebali w stercie tarczy hamulcowych oraz, nomen omen, wahaczy. Obie zaraz przy głównym przejściu -nie przypadkiem. No i też "jest dobrze". Mylisz pojęcia "jest jakoś" z faktycznym "jest dobrze". Samochody tak "serwisowane" -po sztuce amorka, wahacza, końcówki czy tarczy będą jeździć, bo nie takie cuda Afryka widziała. Ale ciężko to nazwać normalnym i polecanym stanem. Takie plecenie jak uprawiasz nie mając doświadczenia(bo zmieniasz po sztuce to skąd niby wiedza co do innych przypadków?) jest zwyczajnie szkodliwe. Do każdej teorii można dopierd...zielić wyjątki -np. "pojechał po pijaku, bo mu dziecko umierało". Zostawmy modne internetowe rozbijanie na atomy każdego zagadnienia. Jakiekolwiek byłoby podłoże wymieniania elementów skomplikowanego zawieszenia po sztuce nie ma mowy, żeby dorównało efektem finalnym wymianie całości. A w realnym świecie to ja wiem jak wygląda z ponad 20 lat dłubania aut. Zazwyczaj wymieniają ludzie jak już mało mu k...a w oko nie wystrzeli, a takich dbaluchów co po każdym puknięciu lecą na zakupy to pełno faktycznie... w sieci.
  16. Co konkretne? Z numerami części i sesją zdjęciową? Wiem co zakładam, wiem jak używam i w jakim stanie ściągam.Chcesz to wierz, nie chcesz -przekonaj się sam. Febi było dobre, lecz lata temu. Dzisiaj ani płyn do wspomagani, ani tarcze(zwłaszcza), ani gałki, końcówki, wahacze. Guma jakaś -tyle. Takie rozterki to mogłem mieć na początku lat 90tych.
  17. pulpecik

    Wahacze SKV

    Oczywiście. A gadanie, że zawieszenie jest super chociaż się po sztuce zmienia to rojenia tych co nigdy całości nie zmienili. Nie mają pojęcia o czym dyskutują, bo skąd... Pomieszanie części nawet tej samej firmy i jakości ale np. nowej i takiej po 30 000 czy z tymi "ori co 500 000 wytrzymują i są jak nowe" ma być ok?
  18. Niedobre. W Passku b5 temat przerabiałem sporo temu. I nie tylko ja i nie tylko w przypadku jakiegokolwiek VAGa. Do dzisiaj mam "na pamiątkę" trzy wahacze z Febi, których nie zdecydowałem się zakładać. Na bardzo ostateczną chwilę leżą. Jak np. awaria na samym początku pięciodniówki nieczynnych sklepów. Febi stał się pakowaczem, jedynie co to jeszcze gumy w miarę mają. Np. tulejki stabilizatorów czy odboje...
  19. Nie rozpisując się zbytnio -osobiście uważam, że tak i coś tam nawet widziałem w tym temacie. Tardżet docelowy - "mam Corsę do pracy i na ryby, jeżdżę wolniej niż mówią przepisy" to ok. Jak się ma auto "do lubiania" nie ma co się nawet tą breją interesować. Różnica w cenie za Lotosa i oleje uznanych marek, nie rozlewane w Polsce nie jest taka dużo. U nas ani wódka, ani kiełbasa, ani paliwa nie są tym co obiecuje etykieta -a w przypadku oleju ciężej różnicę zauważyć. O wiele ciężej. Więc nawet na logikę...
  20. W tej kategorii z Lotosem się pewnie i tak by nie dał rady zmierzyć.
  21. pulpecik

    LPG problemy

    Jak dolewał benzyny? Znaczy ciśnienie spadało, czy za restrykcyjnie próg ustawił, czy reduktor nie wyrabiał i sterownik się podpierał beną? To nie jest tak, że gazownicy nie potrafią -potrafią często ale problemem jest roboczogodzina. Żeby porządnie ustawić gaz to trzeba pojeździć i to nie mało. A tu korki, mistrzowie lewego pasa, policja na obwodnicy za sprytnie ustawionym znakiem "10km/h" czy inne... I nawet jak się ma dowolność czasową to czasu na to potrzeba sporo. Więc dłubią na postoju na czuja, zwłaszcza, że klientela też nie jest taka wymagająca -montowałem BLOSy całe lata. A na co to skoro "na mikserze jest idealnie". No i kolejna kwestia -klientela "byle taniej", a jak się coś dzieje to "wystrój mi panie toto 3.0t na valtekach". U mnie koleś zirytowany docisnął gazownika co "nie umiał" i ten mu e46 3.0 tak zestroił, że mucha nie siada. Ale pojeździli sobie -trzy dni się spotykali kolejne...
  22. pulpecik

    Jaki olej do 1.8T?

    Dowodem na mącenie w sprawie "wysilenia" gdzie spłodziłeś sobie całą teorię i definicję ma być jakiś tam tekst Audi? Audi zajmujące się intensywnie Oil Sludge, podobnie jak Mercedes rozpamiętujący przewracającą się A-klasse. Szukanie wiarygodnych źródeł w odniesieniu do relacji silnik-olej u producentów jednego i drugiego to jak pytanie prezesa ZUS-u czy wysokie składki są konieczne. Serio tak gdzieś napisałem? Czy może wymyślasz rozmowy pod prysznicem i do nich piszesz odpowiedzi? Czy może zaczepiłeś już tyle osób, że mylisz ich posty? Swoją drogą szkoda, że OS to nie jedyny problem w silnikach łączony z olejem. Kto tu popełnia nieustanne nadinterpretacje? Łączysz mnie dodatkowo z innym Kolegą z forum w koleżeństwo na potrzeby "napadła mnie banda", pleciesz w kółko takie dyrdymały, że ciężko się połapać o co ci chodzi. Ja powtórzę -niech każdy leje co chce, na co go stać. A odpowiedź na pytanie wątku to banał -możliwie najlepszy olej syntetyczny z jak najbardziej wiarygodnego źródła. "Odkrycia" o tym kto robi bazy, a kto dodatki... No i? Tysiące ludzi robi rosół z kury -są one jednakowe? Według producentów i sprzedawców nawet co tydzień hahaha. Lej jak chcesz słonecznikowy -byle codziennie i będzie latał wieki. To co głosisz jest farsą. Lepszy to nie tylko etykieta -chyba, że uważasz zestawienie praw konsumenckich w Rosji z np. Szwajcarią za zbędne i nic nie wnoszące. Jak przerzucisz trochę aut to zrozumiesz -normalne wymiany porządnego oleju wystarczają. Jeżeli auto jest "normalne". Bo jeżeli to jakieś Yugo, czy inne Polonezy to pamiętaj -choćbyś tyłek smarował miodem i tak tyłkiem czuć będzie. Tyle, że mało kto leje porządny olej. Ja mam wieloletnią praktykę, że się to opłaca. Jeszcze sobie zakarbuj w pamięci, że piszemy o STARYCH silnikach o NIEZNANYCH w większości REALNYCH przebiegach co i tak ma przy tych np. 200-400 000 km mniejsze znaczenie niż TRAKTOWANIE auta przez jednego z poprzedników. Np. katowanie na jakimś Lotosie 15w40 pod Tesco, bo "i tak sprzedam". Czy na jakiejś Commie niskich lotów pod Tesco. "Nagrody od moderatorów"... Znowu mi tu Bareją pachnie -namącić, nawymyślać, wyśmiać... i postraszyć władzą. Postanowiłem jednak co jakiś czas zerkać i prostować twoje wymysły co ja tam niby napisałem czy twierdziłem. Przypisujesz mi wymyślone wypowiedzi, a potem je wyszydzasz. Nieładnie.
  23. pulpecik

    Jaki olej do 1.8T?

    "Tylko z marketningu"? Bo ludzie nie jeżdżą, nie mają doświadczeń i tak dalej. Bo to co napiszą sobie na paczusi w republice bananowej jest równe temu co napiszą w kraju o rozbudowanych prawach konsumenckich. Oleje są takie same, tylko różnią się reklamą. Ale jaja. Mącę w głowach? Wymyśliłeś sobie teoryjkę o "wysileniu". Jak dostałeś definicję pod nos to próbowałeś ją "obalać" sposobami redukcji nadmiernego wysilenia. Przy braku powodzenia, oczywistym, "okazało się", że wbrew definicji i dyskusji "nam się wysilenie pomyliło z wydajnością" czy czymś tam. Dalej idąc -"dlaczego pulpecik uważasz że Motul 6100 jest lepszy skoro inne są takie same". Piszę, że jako pierwszy dostał normy dla syntetyków mimo, że jest półmineralem. W tym od MB. I nie -nie dostali jej też wszyscy producenci. TO NIEPRAWDA. Ktoś tam może dostał(leję na półsyntetyki to może nie wiem) ale pokaż mi te 229.3 na Lotosie choćby. Ale przecież jest równie dobry co ten Motul -tylko marketing ma słabszy. Co za bzdury.... A to nie koniec, bo norma MB nie ma znaczenia. Podobno sugerowałem, że daje ją jakiś kolunio w barze(łżesz nie pierwszy raz co niby ktoś pisał, czy nie. Pejsbukowe jak sądzę metody). Dają ją -jak piszesz w laborce, badają i w ogóle. Czyli fakt, że pochwaliłem olej półsyntetyczny, który jako pierwszy(i nie taką dla wszystkich) dostał normę dla syntetyków zbadaną jak piszesz w labolatorium(Mercedesa) powoduje, iż mącę ludziom w głowach. Kolejne bzdurne wypaczenie -napisałem niby "fenomenlną". Panie, ty sobie tam szukaj co chcesz w moich postach(nawiasem mówiąc oczywiście fakt, że kogoś przeprosiłem "przeoczyłeś" wygodnie), a siebie nazywaj jak sugerowałeś wyważonym czy jakimś tam podobnie w dyskusjach. Dla mnie to bezradnie pleciesz, byle wyszło na twoje. Żaden argument -byle pyszczyć, oczerniać i mącić. Nie przyznajesz nic -po prostu inni to osły, jedyna prawda to twoja. A potem sam sobie przeczysz w obrębie jednego akapitu. "Panie kierowniku, co tam zrobili. Oooo -i tutaj też", że posłużę się Bareją. Na szczęście nie muszę się babrać w tych tarzankach po podłodze. Wrzeszczysz głośniej = masz rację? No to jesteś master. Mamy rozwiązanie -oleje są takie same, różnią się lepkością i...marketingiem. Tadam.
  24. pulpecik

    Wahacze SKV

    Nakręcić to sobie możesz budzik ziom Napisałem to, bo pojęcie obiegowe na temat gwarancji, jej ukorzenienia w systemie prawnym i możliwości jakie niesie jest wciąż bardzo mylne. Kasy sobie możesz żądać -da to da, jego wola w OPARCIU O GWARANCJĘ. Po prostu wybierz właściwą instytucję prawną dla swoich roszczeń. Co do wpisów samego dystrybutora to od dawna mam swoje zdanie, wyrażałem je i nie będę się powtarzał. Z towarem nie miałem wciąż do czynienia w stopniu wystarczającym do oceny i raczej miał nie będę więc w tej kwestii nie mam nic do powiedzenia.
  25. pulpecik

    Wahacze SKV

    Zerknijcie może czym naprawdę jest gwarancja -w skrócie nieobowiązkową umową(czyli UMAWIACIE SIĘ) pomiędzy ogólnie mówiąc gwarantem, a nabywcą. Gwarant "mówi", że sprzedaje i "jakby co to to albo to, a jak nie to to". Albo "jakby co to prawie nic". Jeżeli kupujecie taki towar i wyrażacie chęć skorzystania z gwarancji to działacie w ramach jakie określiła UMOWA MIĘDZY WAMI. W gwarancji mogą być takie pierdoły, że się nam nie śniło. Jedynie ogólnie przyjęte zasady rynkowe powodują, że rzadko do niej trafiają błazeństwa. Powiedzmy tak: "Gwarancja opiewa na okres 30 lat o ile nabywca ma nie więcej niż 150cm wzrostu i wagę 200kg, a do tego mieszka w Bytomiu na 13 piętrze ". Bzdura? A skąd -jeżeli nie pasi taka gwarancja, dopuszczona zresztą prawnie(no oki, poza czepialstwem modnym o dyskryminację małych grubasków) to są INSTYTUCJE PRAWA POLSKIEGO z których można skorzystać, a na które sprzedawca NIE MA ŻADNEGO WPŁYWU mimo, że często udaje, że ma lub wręcz bezczelnie neguje możliwość ich wykorzystania. W gwarancji niemal niemożliwe jest umieszczenie niezgodnych z prawem zapisów. Ciężko mi taki wymyślić. To po prostu pozorny akt dobrej woli sprzedawcy(tu konkretnie) wymuszony prawami rynku, a nieobowiązkowy w świetle prawa, które ma obok niego inne propozycje. W większości przypadków -lepsze. Gwarancja to marchewka -lepsza lub gorsza, zawsze pisana przez sprzedawcę(w odniesieniu do konkretnie "tutaj"). Nie ma w niej takich możliwości wyboru, że "mi się widzi inaczej niż się umówiliśmy -chcę kasę zamiast wpisanej w umowę naprawy/wymiany czy czegoś tam". Owszem -gwarant może ale W ŚWIETLE GWARANCJI o ile tam tego nie ma(opcji z kasą) wcale NIE MUSI. No i wracamy do instytucji prawa polskiego, co zresztą też nie oznacza pełnej swobody.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...