Skocz do zawartości

pulpecik

Pasjonat
  • Postów

    418
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pulpecik

  1. Czy jest sens? Peeeewnie. Wiele zależy od tego jaki masz sterownik LPG -to znaczy zależy od tego ilość "prasy" w sieci. Powiedzmy, że STAGa. Wchodzisz na stronkę Viakena, gdzieś tam mają interfejsy diagnostyczne LPG. Kupujesz główny(podstawowy) co daje mówiąc ogólnie stronę "od laptopa". Potem znając tym sterownika(z jego obudowy zazwyczaj) np. Stag 4 ECO szukasz kabla nr ileś tam mającego w obsłudze Twój sterownik. Jest tam tych kabli kilka(dziewięć? nie pamiętam). Program do obsługi ściągasz darmowo im legalnie od producenta sterownika. Do STAGa(bardzo popularnego) jest i instrukcja, są i informacje szczegółowe, ustalone sposoby itp. itd. Koszt z wysyłką kilkadziesiąt pln. Czyli -kabel podstawowy + kabel pod konkretny sterownik + soft + lapek Jak poczytasz w sieci (choćby http://lpg-forum.pl/post444747.html ) i pomyślisz to dosyć szybko sam ogarniesz temat. Podstawy w pigułce: -najpierw myślisz, potem działasz -szczelność -wydajność ma być dobrana, napisy na reduktorach to w 99% bzdury, ktoś napisał, że tam kW trzeba na KM zmienić bez zmiany samych liczb w danych i będzie ok. Chyba bym się z tym zgodził. -nie baw się w egzotykę(nietypówki extra rzadkie) i beta testy(nowe typy na rynku), bo egzotyka = egzotyczne problemy, a beta testy = ryzyko miny i chorób wieku dziecięcego -na początku drożej jeżeli ma być taniej. Więc oszczędzisz na wtryskach i kupisz gówno = będzie potem kłopot i koszta -wiedza własna. Gazownik robiący ustawienia podczas jazdy z lapkiem? Gdzie gdzie?! Chętnie zobaczę. Umiesz sam = jesteś gość. Diagnostyka własna oznacza, że nie jedziesz z byle czym płacić do gazownika. W sumie nie jedziesz z niczym, żeby nie popsuł hehe -staranność montażu i trzymanie się zaleceń. To nie jest tak, że wężyki mają być do wkrętek równe, bo "tak jest ładnie". Tutaj wszystko idzie w milisekundach i kumulacje mikrobłędów mog robić makrokuku. -nie wiesz czy nie poleci gaz jak odkręcisz X to na butli zakręcasz zawór
  2. Ja w sumie wielkiej wagi do tego nie przywiązuję ale owszem -Goclevery mam trzy i to już mają nieco lat. Działają zacnie, nic im nie brakuje. Automapa, Igo, Navigon, Mapa Map, czy nawet niektóre wersje TT chodzą bez problemu. Lark...może i znośne ale miałem raz, zawiecha po tygodniu. Stary model -resetu brak. Wypad i żegnam To żaden argument. Każdy soft nawigacyjny ma mocne i słabe strony. Ja do AM wróciłem ostrożnie po kilku latach Igo, bo to co wyczyniała mimo modyfikacji w wielu rejonach...Wystarczy zerknąć na My Navia. W jednym miejscu jest pięknie, w innym pupa. Ale zawsze z nawi jest łatwiej i zawsze trzeba mieć świadomość, że czasem może być nieco dziwnie/nie pod gust ale... ...do celu. Ogólnie to używam w Polsce pół na pół ostatnio Igo(mocno zmodyfikowane) i AM, za granicą wyłącznie Igo. TT? Nie. Nie leży mi, w PL to już Mapę Map chyba bym wolał. Szukałbym po zerknięciu na My Navia -duże polskie forum. Co jest popularne, ma duże zaplecze i "wiernych". W razie czego będzie dużo łatwiej. Te tanie, na WM mają otwartą architekturę dla softu. TT to ślepa uliczka. Na Gocleverze miałem jakiś czas panel z opcją wyboru programu -dwie wersje Igo, Navigon, TT, Mapa Map, AM, dodatkowe programy(prędkościomierz i inne), Mireo...
  3. No to załóż Harta, w sumie i tak koło mojej chałupy jeździł raczej nie będziesz to możesz i samoróbkę zakładać. Jak masz smykałkę to może lepsza wyjść niż te ich płody A serio to musiałbym dobrze pomyśleć...a nie, mam! Gorsze gówno od tego co oni skupują i "brandują" w Harcie to tylko GPD Timmen Group chyba widziałem i niektóre epickie produkty skundlonej firmy Topran-Hans Pries. Kiedyś Topran był znośny ale już nie pamiętam w której dekadzie. Jakbym miał wybierać z wymienionych to odrzucam w pi...u Harta, Maxgeara i idę do Cyganki, by podała typ wróżąc na pozostałych. Bo taki sam będzie wiarygodny jak 90% opinii z sieci. Hart jest sprawdzony -jak kopnięcie w jaja i podobnie polecany. Nie chce mi się opisywać walki z upartym chłopem, BMW e34 i jego zacięciem "ja płacę, zakładaj mi Harta". Poddał się przy trzecim komplecie(BEZ HAMOWANIA -mam czujnik zegarowy ), a szkoda -zaczynałem się dobrze bawić
  4. Ja a4 po zakupie wracałem na benzynie -valteki rozkalibrowane, wężyki różniące się o 5cm(!), parownik z ciśnieniem ustawionym poniżej 1bara jak wyszło, brak kalibracji czy ustawienia czegokolwiek plus fajki pod cewką wykonane w ok. 70%(nie żartuję) z taśmy izolacyjnej i to podłej. Skutki? Prosty do gazowania silnik, nie jakiś tam Lanos, strzelający na sekwencji, wolne obroty jak na wałku ostrym, tarpanie w czasie jazdy. Na benzynie jakoś objechałem. Dzisiaj inne auto. Aaaa...świece niejednakowe ale nie pamiętam ile się różniło, eżektor nieszczelny, odma rozdęta, dolot polepiony niedokładnie po zwykłym gazie(miało być chyba tanio ale nie wyszło więc poszło niewiele drożej w waldusie i też nie wyszło). Tak to niechlujnością i brakiem podstawowych informacji o LPG można doprowadzić do sprzedaży auta okazyjnie, bo nie "nigdy więcej z gazem, nie da się jeździć". Ogarnięcie bajzlu pod maską w stopniu wystarczającym wcale nie jest trudne, jeżeli ma być idealnie to też ta wiedza jakaś tajemna nie jest.
  5. Jak jest czym jeździć to zawsze warto próbować - z ciekawości, dla wiedzy i nauki, z oszczędności i ogólnie praktycznie mieć jakiś zapas. Jeżeli traci walory taka pompa, a w obiegu są opiłki to nie ma na co czekać. Bo obieg to również maglownica przecież. A ratunek dla takiej pompy to zazwyczaj szybka śmierć hehe. U mnie uszczelka puściła, fartownie, bo mam zapas po naprawie. Akurat 120 barowa zresztą pompa. W starszych Audi ledwo kojarzę obecność pomp, wymieniałem olej i zapominałem, że są pod maską. Od czasu A4/C4 temat powszedni wręcz :/ Że sam siebie zacytuję. No zaskoczenie, bo ucichła. Przepłukałem LHM Totala i zalałem tym(był Febik właściwy tegoroczny). Odpowietrzyłem oczywiście i jest zdecydowanie lepiej. Sam nie wiem... może się ślizgnie i będzie spokój. Auto zrobiło niecałe 700km, akurat wyjazdy były i wspomaganie chodzi normalnie, żona ocenia, że nawet lżej, ja staram się nie ulegać sugestii.
  6. Textary są bardzo dobre rzekłbym. Oczywiście na każdej firmie można zawiesić gdzieś psa za słuszne, lub wydumane uchybienia ale to naprawdę nielicha firma.
  7. Jeżeli źle dobrana i/lub zamontowana instalacja to będzie samonapędzającym się kłopotem. Nie da rady z silnikiem, więc nie będzie "trafiać w mapę" mówiąc mocno ogólnie, a w wyniku tego będzie rozpindalać mapę benzyny i pewnie do tej będzie od nowa próba kalibracji... Kolega ojca tak z Pełżotem walczył -od "nie lubią gazu" po "na Polskę Peugeoty robią grosze". Aż brata krew zalała i wpadł do montażysty z facetem i po grubej drace poprawił tamten na gwarancji sekwencję. Skutek? Zapomniał znajomy co to check i problemy... Problemy z układem WN jeżeli są błahe na benie, na LPG będą dużo wyraźniejsze. Albo niewidoczne na benie będą na gazie wręcz krytyczne. Jeżeli zwalona instalacja to trzeba poprawić, spowodować przywrócenie prawidłowej w pełni pracy na benzynie i od niej wyjść ze strojeniem sekwencji, lecz nie na mapki raczej, a choćby podczas jazdy oczywiście po czasach wtrysku benzyny na benzynie i na LPG oględnie znowu pisząc. ...pewnie Alaska i Valteki hihi. Ja mam tyle tych czerwonych elektrozaworków w wiaderku po ostatnich autach(usuwam i wymieniam na inne), że mnie koleżanki mąż spytał, czy nie jestem fetyszystą. Trzeba to wyprzedać jakimś marzycielom o taniej instalacji.
  8. Zrób pomiar kompresji z próbą olejową. Zobacz okolice chłodniczki oleju.
  9. Hmmm... Sądzę, że ktoś miał na myśli cewkę -w 1.8T są cztery cewki, więc zmiana "cewki na NGK" nie jest tak dramatyczna jak wymiana "piórnika" cewki w wolnossaku 1.8. Jak kupujesz jednoelektrodowe to ustaw 0.8 mm. Jeżeli na takiej nie będzie chciał chodzić(zwłaszcza, że mrozu nie ma hehe) to pupa. Bo powinien bez pierdnięcia. Jeżeli kupujesz wieloelektrodowe to regulacja przerwy jest możliwa, acz upierdliwa. Osobiście to uważam za solidne świece BERU, a wsadzam jakoś ostatnio NGK i latam na świecach ogólnie o wieeeeele dłużej niż się deklaruje zwyczajowo na forach(znasz to pewnie -"filtry wszystkie w aucie jakie są zmieniam co 10 000, a świece co 15 000" hihi). Nie dlatego, że mam jakiś wyjątkowy dar do używania świec, lecz zwyczajnie większość "zmieniaczy co chwila" świec zwyczajnie łże, albo ma paranoję. O WN trzeba przy LPG dbać szczególnie, nie kupować syfu ale to co ludzie opisują jako "niezbędne inwestycje jakich dokonują" dosłownie co zmiana oleju przy autach powiedzmy przykładowo za 3k to jaja normalnie. No chyba, że ktoś na Janmorach czy Sentechach i czeskich świecach jeździ... Warto jednak co jakiś czas zajrzeć do świec. Poprawić przerwę. Zweryfikować kolor części "skrawających".
  10. Masz rację, najczęściej gumki zaworowe zwyczajnie twardnieją przez środowisko w jakim żyją. Wybijają się wtedy w nich otwory szersze niż powinny, nie ma elastyczności -nie mają się jak doszczelniać. Wymiana nieco upierdliwa ale koszt niewielki(akurat robię sam). Ogólnie to problem dosyć błahy.
  11. To w sumie taki dosyć typowy test na uszczelniacze -jak pod nocnym postoju puszcza dymka i to jeszcze aromat oleju to zazwyczaj one. Olej przez noc spływa na denko tłoka i idzie jako wsad do pieca na pierwszym rozruchu. Oczywiście potem też olej przez nie przełazi. No i trzeba pamiętać, że czasem powodem ich szybkiego zużycia mogą być prowadnice zaworowe w kiepskim stanie.
  12. W momencie rozruchu czy jakiś czas po nim, jak się auto zaczyna rozgrzewać? Udało Ci się "złapać jej aromat"? Po zapachu można czasem w zasadzie osądzić ostatecznie pochodzenie dymu.
  13. Można jeszcze spróbować przejść na płyn hydrauliczny LHM od Citroenów. Ja w A4 wymieniłem i naprawdę jakoś przyjemniej pracuje wspomaganie. W C4 na febiku jeżdżę no i dzisiaj zaraz jadę zmieniać ale chyba moja Pani zamęczyła pompę, bo pojawiło się wycie od niej idące :/ Nawet nie mam żalu, ona świetnie i dużo jeździ ale A6C4 Avant jest naprawdę mało zwrotny, spory i czasem i mnie korciło, żeby przytrzymać do oporu kierownicę przy manewrach ale jednak się powstrzymuję. Zresztą -używka założona, ori bo ori ale...używka i mogła pompa zwyczajnie dokonać żywota. Działa ale jęczy, więc się z nią już żegnam...
  14. Cudów nie ma. Gdzieś jest luz to albo nie wymieniłeś wszystkiego, albo na popsute. Stawiam, że przy braku poprawy to pierwsze. Drążki wkręcane w maglownicę ruszałeś? Skoro luz jest tylko na jednej stronie... Ustawił zbieżność, a potem szukał luzu? Nooooo...winszuję. Jak miałeś np. przy skraju luzu zbyt zbieżne, a luz wypchnął koła na rozbieżne przy ustawianiu to masz teraz za zbieżne + Ustawiałem upartym na zawieszeniu z luzami zbieżność uśredniając na ile się dało ale to bzdura moim zdaniem. Zobacz, czy opona nie ociera o co, nie wiem jakie tam rozmiary zastosowałeś i jakie ET kół, a zresztą...nic by mi to nie powiedziało. Nie jestem absolutnie fanem glebienia, nie umiałbym tym jeździć przy mojej impulsywnej naturze ale mniejsza z tym. Moje typy -łożysko. Jeżeli zmieniałeś to...Może klocek wyje na tarczy skoro ma takie narzuty na sobie. Może opona gdzieś lekko zaciąga po jakimś elemencie. Skoro więcej niż 50 zimą się nie da jechać musi być niezła pipa z tym luzem. Znaleźć luz, ustawić geometrię(niech sprawdzą, czy zawiecha się w tolerancjach mieści). Obejrzeć opony i sprawdzić łożysko. Bo niby zmieniane ale na jakie nie piszesz. A wiem z doświadczenia, że wiele firm robi dojazdówki. Kilkaset wiorst i od nowa kłopot.
  15. Łożysko, opona, tarcza z klockiem(np, rant z korozją rozrośnięty), osłona tarczy... Chyba nic tam więcej nie zawyje. Na zakrętach się potęguje? "gdzieś jest luz"...jakby luz był na gałkach spory i powodował krytyczne zmiany w zbieżności, kącie to może powodować wycie opony, ewentualnie opon. Ustawili zbieżność? Odmówili?
  16. Chodzi o rant -klocek nie sięga samego obrzeża tarczy, więc powstaje w miarę jej zużycia rant. Jakbyś mierzył na nim grubość to się okaże, że tarcza się coraz grubsza robi hehe. Od korozji Więc należy użyć metody/przyrządu pozwalającego zmierzyć faktyczną grubość tarczy -tam gdzie pracuje. Jak mam czas przy okazji innych robót to się rantu pozbywam, nudne zajęcie i żmudne i pylenia sporo. Do tego taka robota nieco bez sensu, bo on raczej nie przeszkadza, a jak się robi za duży to z reguły tarcza już do zmiany. Nie ryzykuj Kolego -takie hamulce to jak wybulona opona. Jeden pojeździ na takiej lata, a inny(tak tak Robek, o Tobie myślę hehe) dachem do ulicy auto postawi na trasie szybkiego ruchu po miesiącu. Zrobisz i spokój, płyn przelej na nowy porządny. Np. ATE typ 200 o ile dobrze pamiętam. Zerknij na stan dźwigienek, czy uszczelnienia nie puszczają, czy nie mają luzów, czy nie stoi któraś. Oczyść, wyniuniaj i pokrop wodą święconą hehe.
  17. Po myciu to zaraz klocki oskrobią. Tak już jest zwyczajnie. Nie da się tego niczym powlec -klocki zetrą warstwę ochronną zaraz, a jakaś trwała(powiedzmy, że się udało) zmieni właściwości powierzchni czynnej. Pewnych rzeczy i zjawisk się nie przeskoczy, lub wyprawka wyjdzie drastycznie drożej niż sama skóra.
  18. No niespecjalnie. Niby można jeździć całkiem bez tyłu ale przecież nie o to chodzi... Zazwyczaj starania przy hamulcach dotyczą zwiększenia powierzchni czynnej. Proponuję zdjąć klocki, obejrzeć całość, sprawdzić czy są równe, czy są od tego auta. Czasem da się upchnąć inne, ludzka pomysłowość nie ma granic -szlifują i przycinają, bo jak za darmo dostanie to musi, ale to musi do czegoś wpakować. Ciężko powiedzieć co tam jest o co się dzieje. Jakie mogą być skutki dłuższej jazdy. Kolega tak zjeździł lata temu klocki i tarcze przód w w123, że...to ja mało nie zapłaciłem za to. Zimą tym autem musiałem jechać do Kielc przez zasypane góry, co hamowanie to podejrzenie rosło. Jak zdjąłem koło to mi się duszno zrobiło. Tłoczek się wysunął cholernie mocno, przekosiło go i rozłupał kopyto, wyłamał kawałek. Płyn nie zszedł cudem chociaż zaczynał się wysączać. Zdjąłem kopyto na parkingu pod blokiem przy latarce(noc była już) i z braku opcji wróciłem z wężykiem zaciśniętym na klucz francuski przywieszony w nadkolu :/ Jadąc spokojnie... Ale jakby tak w złym momencie... Zajrzeć, sprawdzić, pomierzyć, wyczyścić. Z pewnych kwestii się żartów nie robi.
  19. pulpecik

    Jaki olej lać?

    Fajnie, że ktoś wątek o oleju wreszcie założył...bo dzisiaj chyba jeszcze nie było nowego. Ech. No ok, moja rada -w pełni syntetyczny olej, powiedzmy 5W40. Ponieważ nie wiesz co było uprzednie zaleciłbym płukankę(np. Millers, Liqui Moly). Osobiście od wielu lat tak robię w bez względu na wiek auta i ZAWSZE jestem zadowolony. A zmieniałem olej z syfu made in Lidl, czy Matieczka Rassija na pełne syntetyki w autach dwudziestokilkuletnich. Pamiętaj, że 10w40 to zazwyczaj półsyntetyk, a więc...półmineral hihi. Acha, ostatnio się skusiłem na Shella, używałem też Mobila, LM, Millers, Motula, Quacker State i Valvoline(obecnie modne, bo jeden pan w TV "lokuje produkt" nagminnie, co nie znaczy, że złe). Również Texaco lałem i inne jakieś.
  20. Bo są zrobione z g...ych materiałów i mało dokładnie przez niewykwalifikowanych, słabo opłacanych i często przemęczonych pracowników? Zrobione byle taniej. Kupiłem C4 w marcu z taką pompą, na początku wakacji już tylko moja wrodzona krzepa i nabyte wyżarcie napędzały maglownicę. Kupiłem używany oryginał w lokalnym dyskoncie pod chmurką, prosto z silnika zdjęty(2.6 ABC). Od dwóch dni wyje, sama praca bez zmian. Płukanie i olej były. Zmienię jutro na citroenowską zieloną berbeluchę. A zamiennik rozebrałem. Wyszło, że padła jedna z uszczelek o przekroju kwadratowym, dostosowałem o-ring. Jak padnie używana obecnie to zmienię, bo wychodzi, że gówniana uszczelka, źle wsadzona zresztą załatwiła działanie. Pompa nie była w stanie ciśnienia dać. Proponuję zajrzeć do zamienników, bo czasem można życie przedłużyć takim badziewiakom. Ale na wiele bym nie liczył. Wystarczy obejrzeć odlewy jaka to precyzja wykonania...
  21. To nie jest z eksploatacji, dwie i pół dekady w samochodach(i pod nimi) więc potrafię to ocenić(odmawiam potrząsania cyfrowym członem kto ile widział, chciałbym być młodszy i g...o wiedzieć). Bankowo gdzieś to się wylegiwało pod chmurką i zostało z marszu wrzucone. Napisałem "skrajny"? Eeee tam, raczej pisałem, że w normalnej jeździe niemal do przeoczenia. A otwory nie są(te przy piaście) "przypchane", a w zasadzie nie ma po nich śladu. I to od dawna jak sądzę. Przyznaję, że mnie porusza taka tępa głupota jak widzę coś takiego na aucie wożącym rodzinę. Widziałem lepsze numery(w tym częste nawet kiedyś gubienie klocków w "polskich półproduktach", czy całkiem "obleciane" tarcze) ale już dawno takiego syfu na podjeździe nie miałem.
  22. No pracować -zarośnięte otwory wentylacyjne to już co nieco zmienią. Na zdjęciu widać wykruszony klocek. Zapieczone klocki czy wywalone prowadnice nie podzielą tak ostro płaszczyzny na pół. Wszystko stąd, że na 99% człowiek klocki i tarcze wziął ze szrotu(ilość korozji). Prowadnice są ok. Klocki "chodziły". Przy typowej jeździe pod przepisy niemal nie do uchwycenia uszczerbek. Taka jednak ilość korozji przy normalnej eksploatacji nie występuje. Normalnej -czyli z uwzględnieniem dopuszczalnej grubości, a jechanie do przezroczystości tarczy... Mniejsza z tym. Też się zgodzę, że normalna ilość osadu, czy korozji jest nie do zauważenia. Gorzej jak w zacisku się zaczną przez nią klocki przycinać. Rajdówkami nikt rodziny nie wozi w ruchu ulicznym, ja tam o hamulce dbam aż mi paranoję wmawiają...
  23. Czasem potrafi nieźle tarcza zarosnąć. Ściągałem teraz porażkę całkowitą z A4 swojego zaraz po zakupie. Rdza jest w sumie zawsze -nie ma problemu jedynie(przynajmniej ja nie mam) w miejscach styku z piastą, oraz kołem. No i tam, gdzie klocek robi robotę. Pozostałe miejsca jak mam okazję to oczyszczam. Problemem jest wysoka temperatura i warunki -woda, piasek itp. Korci mnie, żeby spróbować farb ceramicznych na miejsca pokrywające się rdzą. Nie wiem, czy korozję powstrzymają. Mam do nich dostęp, używa czasem przy autach i jak dotąd fajny temat. O proszę na czym koleś jeździł, woził dziecko i rodzinę. Dla mnie masakra prosząca się bata. Przezbroiłem całość na 288 z 280. Tarcze miały zarośnięte otwory wentylujące:
  24. pulpecik

    Spalanie gazu ile?

    Szukam i szukam i nie znalazłem nic w Twoim poście co bym mógł zanegować. Ale będziesz to pisał wszędzie i zawsze, a i tak zaraz ktoś napisze, że butowane 2.8 quattro z ASB w Wa-wie zawsze mu poniżej 12 lpg wychodzi i "macie coś popsute". Kluczowe nie wiem czy jest ZAWSZE czy PONIŻEJ 12. BTW -kolega z Kielc ma takie auto (C4) więc wiem ile pali faktycznie. Adekwatnie do walorów i obciążenia silnika. Zmiennych jest tyle w mieście(poza nim też co nieco), tak mało szans na zbliżone warunki, że kompletnie bez wartości takie pisanie "miasto 12.231, poza 9.342". Podobnie opieranie się na wskazaniach komputera(kiedyś w teście jaki czytałem tylko Corsa paliła...mniej niż wskazania, nie wiem, czy coś utrafione było, lecz w zasadzie 99% więcej niż wskazania i czasem różnice były wręcz epickie. Nawiasem mówiąc z masą faktyczną i deklarowaną podobne jaja były). Średnio moje c4 2.6 avant z ASB wychodzi mi ok. 14 i wciąż nie mogę uwierzyć, że tak mało zwłaszcza znając swój styl jazdy. Oczywiście jak mam wenę i jeżdżę wyłącznie w mieście, a do tego korki itp. to więcej. Klima w zasadzie permanentnie zapięta(jakbym chciał bez klimy to bym kupił Corsę 1.0 z szybrem). ADR avant z manualem w A4...wychodził zazwyczaj 2(DWA) litry więcej hehe. Do tego niższa kultura pracy instalacji Ale... Ale valteki poleciały w kosmos, wstawiłem Herculesy pojedyncze i jest olbrzymia poprawa, wyraźna ale niezmierzona(mam to w d..., wiem, że o wiele mniej i chodzi już całkiem porządnie). Teraz czas na wywalenie Alaski, będzie pewnie jakaś niewielka zmiana spalania i zasadnicza w wydajności(głównie pozamiejskiej). Jak ludziom stare auta jeżdżone "nie na emeryta" po mieście palą mniej gazu niż nowiutkie w laboratoryjnych, wydumanych i zaniżanych testach fabrycznych palą benzyny to dla mnie odwieczna tajemnica. I nieco się rozjaśnia, jak np. okazyjnie pojadę czyimś autem np. do Włoch jak się kiedyś zdarzyło -mimo spokojnej jazdy(nie moje) spalanie kompletnie się rozjechało z zapewnieniami właściciela. Znam kolesia, co ze znajomkami "udowodnili", że w201(190ka) z 1.8 pali mniej niż w126(stara S-klasse, potężny smok) z v8 5.6, bo "V8 się nie męczy" hahahaha. Po zakupie tegoż realia szybko odpaliły kapsułę powrotną i żegnaj nieboskłonie marzeń... Mała ciekawostka -na event wziąłem synka w sobotę, było kilka aut zabytkowych. Między innymi Cadillac 43 letni, pojemność...tadam...7.7(głupio się czułem stojąc obok "skuterem" 2.6). Moc 350, podobno po modach był. Spalanie w/g producenta 32 w mieście. "Opier...a tyle?" pytam "Hahahaha, człowieku, może nowe się mieściły w 32, ten kompletnie nie chce. Hahaha" Łoskot niesamowity chociaż ja raczej r5 wolę słuchać. Przerażający wręcz grzmot z rur. No ale spalanie to czysta groza
  25. Ty jej wstawiłeś, a popsuł gaz -spoko, bardzo popularny tok myślenia w Polsce Serio to nie wiem co mógłby popychaczom zrobić ale czytałem na forum Mercedesa zwierzenia gostka, któremu gaz popsuł...wałek rozrządu hahahaha. Filmy z jazdy -ciśnienie kiepawe już, zdjęcia -ślady po paleniu lacza kończą mu się na kołach ale wałek popsuł gaz. Ooooook. Oleju jakiego używasz? Im lepszy tym lepiej dla silnika i lepiej znosi on pałowanie. Oczywiście wielu się udaje pociskać na byle czym ale zawsze takie auta mają krótsze życie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...