Na niewielkim podnośniku uniosłem sobie nieco tyłeczek mojego avanta, żeby sobie nieco pracę ułatwić. Kolejno w zależności od indywidualnych upodobań szlifierka kątowa, miniszlifierka czy też piła szablasta i stare końcówki poleciały. W miejsce starych końcówek przymiarka nowych (żeby prościutko wyszło), małe korekty i dokręcenie. Samochód w dół i można podziwiać wkład własny w swój dupowóz. Przy okazji oczyściłem sobie mechanizm wysuwania haka, przeprowadziłem kontrolę wizualną tłumików, wieszaków oraz dopatrzyłem się kilku mankamentów, które przy okazji poprawiłem. Na brak wygody nie narzekałem - wózek, na glebę i wjazd pod auto. Zaledwie godzinka spędzona wieczorem przy samochodzie a jak cieszy
Bez kanału wiele można zrobić, nawet olej zdarzało się wymieniać Ale tego nie polecam