
sahipp
Pasjonat-
Postów
704 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Forum
Manuale
FAQ
Galeria
Ogłoszenia
Sklep
Blogi
Treść opublikowana przez sahipp
-
wałek, hydraulika....?
-
bardzo ciekawy temat poruszyłeś... ja u siebie nie rozbierałem, wiec nie wiem... natomiast próbowałem się dowiedzieć coś na ten temat i są dwie szkoły, nie wiem która prawdziwa. Jedni twierdzą że wkładka zamka to fizyczny zamek w razie braku dostawy prądu otworzysz auto, drudzy zaś że to tylko mikrostyk (jak to przeważnie ma miejsce we współczesnych autach) i w razie przerwy w prądzie to najlepiej poprzez dostarczenie zasilania najlepiej przez lampki podświetlenia tablicy dostarczyć tamtędy prąd do centralki i wtedy otworzyć... Ja sam nie wiem, nie chciało mi się bez powodu rozbierać a puki co sytuacja nie zmusiła do tego...
-
tego szarego to bym odpuścił w ogóle z uwagi na uszkodzony słupek... co będziesz wstawiał nowy, czy klepanie i szpachla... jak dla mnie to warto się zastanowić nad drugą ,,uboższa,, wersją... to że wyposażenie gdzieś podane a nie ma lub na odwrót zdarza się...
-
łożyska huczą, nie piszczą... przeguby strzelają terkoczą zewnętrzne szczególnie przy skręcie, przeguby wewnętrzne powodują bicie coś podobnego do niewyważonych kół... piski to raczej heble
-
tez może być.... .... ale jednak obstawiam aby przyjrzeć się klockom, i czy zaciski dobrze pracują...Długo masz to auto i na tym zestawie klocków jeździsz? generalnie nie ma się czym martwić, ale wypadałoby to ogarnąć... też kiedyś tak miałem, u mnie powodem był nie pracujący prawidłowo zacisk i klocki równo w stosunku do tarczy nie leżały... i przez to na zakrętach popiskiwało.... widać również było nie równe zużycie klocka... Możesz również dodatkowo przejechać się dłużej i po przejażdżce dotknij dłonią felgi koła które piszczy oraz dotknij koła z drugiej strony i porównaj jaka będzie ich temperatura... jak okaże się że koło piszczące grzeje się ponadprzeciętnie to oznacza z dużym prawdopodobieństwem zapieczony zacisk
-
zakładając że płyn się zagrzewa, że nic nie ubywa oraz to że miałeś stłuczkę ( nie wiem jak mocne było uderzenie) ale poszedłbym w kierunku jak koledzy podpowiedzieli coś z klapkami.... sprawdź ręką tak wiesz po męsku czy króćce ,,wodne,, do nagrzewnicy gorące i będziesz miał na 100% odpowiedź... Ogólnie temat prosty lecz upierdliwy, rozebrać wszystko i popatrzeć jak te silniczki pracują... Można chyba jeszcze VAG`iem testy porobić ale ja akurat nie mam doświadczenia w tym....
-
Radio samo się włącza gdy samochód jest zamknięty
sahipp odpowiedział(a) na Kuba5533 temat w Audi A4 B6/B7
ja specem nie jestem, ale coś mi świta że chyba ori radio jeżeli chodzi o włączenie, wyłączenie po stacyjce, wyłączenie po czasie gdy brak kluczyka że to się komunikuje z autem po linic CAN i może tutaj coś nie halo, niekoniecznie wina radia.... ale niech wypowiedzą się mądrzejsze osoby ode mnie w tej sprawie bo mogę się mylić.... Napisałeś że wpływ na to mają temperatury w okolicach zera, może coś w wiązce przy radiu gdzieś coś nie gra.... pod wpływem temp przewody się kurczą lub rozszerzają.. i może jakieś coś tam nie do chodzi czy fałszywy sygnał czy coś.... posprawdzaj... -
nie ma bata musiało coś być nie szczelne ( na przestrzeni 10 lat owszem może coś tam minimalnie odbiegać od nominału), wiesz jesteśmy ludźmi i zdarza się czasem coś nie tak zrobić, a w przypadku chłodnictwa i dokręcania to nie marginesu na błąd.. mi również zdarzyło się źle skręcić śrubunek a wyglądało że no idealnie.... luty to samo nowe auta to inny temat, tam ogólnie nie wiem jak to powiedzieć tandetnie trochę to wykonane jest, nawet pisałem wcześniej że odchodzi się od dobrych śrubunków na rzecz badziewiastych złączek.... natomiast stare b6 mimo że tu już mamy pierwsze oszczędności to jednak stara dobra szkoła... nigdzie nie napisałem że osuszacz jest nie potrzebny, a tym bardziej że po 20latach nadal spełnia on swoją rolę... tylko że czasem gra jest nie warta świeczki... po prostu w 20 letnim aucie niepełnosprawny/zużyty osuszacz bajzlu nie narobi.. I tak jak będziesz naprawiał prawidłowo zgodnie ze sztuką czyli nie w serwisie a u chłodziarza ( serwisy są zobligowane do używania automatów) to chłodziarz Tobie ten układ wysuszy i nie będzie tam wilgoci... Poza tym ja też nidzie nie napisałem że zawsze obligatoryjnie nie ruszać osuszacza. Napisałem że wypadałoby zweryfikować co się dokładnie stało, ocenić uszkodzenia, i jeżeli nie ma przeciw wskazań i usterka jest stosunkowo krótka ( awaria kompresora nie oznacza od razu nieszczelności oraz zatarcie wraz opiłkowaniem w układ) to bym w tym konkretnym wypadku nie ruszał... Nie zawsze awaria klimatyzacji musi oznaczać czarny scenariusz i tylko tyle, trzeba sprawdzić zweryfikować i ocenić a nie być od razu czarnowidzem... Mi w 2.5tdi wałki chcieli nie raz wymieniać a siedzą nadal ori i czują się dobrze ;-) Mam v44 i jest opis bardzo przydatny i cenny opis piotrusia ale nie zawsze oznacza to zabawę na dworze z odkurzaczem, czasem trzeba pomyśleć... a skąd wiesz że nie potrafię, natomiast uważam że po tylu latach to zbędne ryzyko... chyba że faktycznie kolega jeździł z ta usterka spory czas lub faktycznie ma zatartyy kompresor no to nie ma w ogóle czego negocjować trzeba robić i tyle.. w trakcie odkręcania jak coś w którymś momencie pójdzie nie tak to już jest po ptokach i nie ma opcji przewidzieć tego wcześniej ( chyba że kryształową kule się ma) i nie ma ratunku... no chyba że użyć specjalnej pasty przy ponownym skręcaniu pod warunkiem że całkiem gwint się nie uszkodzi ale to jak dla mnie druciarstwo i komplikacje dla właściciela na przyszłość w przypadku ponownej usterki.... raczej wątpię aby ktoś profilaktycznie rozgrzewał śrubunki chłodnicze, poza tym śrubunki przy układzie chłodniczym to nie to samo co odkręcanie aluminiowego wahacza i posiłkowanie się pomocami gdy coś idzie nie tak... za te słowa wielki szacunek dla Ciebie. mało takich osób
-
w lutach jest dokładnie to samo prawdopodobieństwo wystąpienia nieszczelności co w śrubunkach ( we współczesnych autach są często badziewiaste złączki zamiast śrubunku).... freon ( sorry teraz juz nie ma freonów) gazy, czynniki chłodnicze faktycznie są bardzo przenikliwe chodź zależy które, dla tego stosuje sie różne w zależności od przeznaczenia urządzenia. Prawidłowy śrubunek to jest tylko z pozoru nakrętka i gwint, ale wchodząc w szczegóły one są tak skonstruowane że prawidłowo skręcone nie będą przepuszczać. W lodówkach może śrubunków nie ma ale już w najprostszej klimatyzacji ,,stacjonarnej,, owszem,, w innych układach narożnych na drgania również choćby w przypadku ogromnych sprężarek które wibrują tak potężnie że te w aucie można by uznać za nie drgające po mimo tego że auto się porusza. Układy są hermetyczne, i nie ma znaczenia czy to auto czy lodówka w domu, o oba powinno się dbać tak samo, a nie że to bo auto a to lodówka... Wiesz na serwisach sporo się zarabia. Ze sprawnego układu nie ma prawa wiać czynnik, inną sprawą jest to że występuje gdzieś nieszczelność, i często znalezienie jej to koszta i upierdliwość... a jak wyciek nie duży to się dobija co sezon lub dwa... ale to nie jest normalne, bo to zwykła niesprawność... Ogólnie porównując konkretnie lodówkę do klimy auta to akurat jest to idealne porównanie. Jak wspomniałem układ w aucie jest bardzo małym układem i te ilości wilgoci nie są jakieś duże aby miały znaczący wpływ, co innego w dużych układach np w chłodniach. na tak długich odcinkach owszem. I nie posiłkuj się auto centrum i tym podobnymi bo tam często głupoty piszą, jak już skonfrontuj moje słowa z chłodziarzem tylko nie z serwisu samochodowego chyba że dobry znajomy któremu możesz wierzyć... to ci objaśni jak to w praktyce wygląda.... a w serwisach to wiesz u mnie gdzie pracowałem jak ktoś przyjechał na przegląd i czyszczenie klimy to się nawet czynnik spuszczało ( aby tylko skroić) w celu przeczyszczenia układu i w tym momencie znów pytam z lodówek w domach też spuszczacie czynnik ha ha inne cuda też były ale pieniądz na fakturze jak najbardziej był serio i to chyba nie jest porządku... Natomiast abyśmy się dobrze zrozumieli. Ja przyznaję Tobie rację że się powinno, że należałoby... Ale, napiszę z dużych liter aby nie było nie porozumienia JEŻELI BĘDZIE BRAK KONKRETNEGO TECHNICZNEGO ARGUMENTU aby wymienić osuszacz to ja bym taki nadgorliwy nie był. Dla czego ? Diabła to nie narobi, a wymieniając możesz narazić się na: to jest około 20letnie auto, aluminium nie rdzewieje ale się utlenia i niech się zerwie gwint na wężu osuszacz-skraplacz? wymiana węża no to jeszcze spoko, ale żeby wymienić niech dodatkowo zejdzie ci z gwintem na skraplaczu? spawanie króćca bądź nowy skraplacz... koszta koszta koszta a wystarczyłoby nie być aż tak nadgorliwym... Do tego pojedzie do serwisu, tam nikt się nie pierdzieli tylko sumuje fakturę... ale mówię podkreślam że nie ruszałbym tylko w przypadku kiedy usterka nie jest z winy zatarcia bo autor napisał tylko że uszkodzona sprężarka, oraz warunkowałbym to od czasu jak długo z tą usterką jeździ i czy nie ma dziury jak krater w układzie... Tak mówi mi moje doświadczenia... Stare auta 25 letnie nawet potrafią jeździć na ori układzie... nie tyczy się to nowych aut bo tam trochę to wszystko delikatniejsze jest i robione z plasteliny
-
jak dyskusja nie ma sensu, uważam że warto dyskutować... po to jest forum aby dzielić się wiedzą? czy lepiej nic nie wiedzieć i płacić serwisom ? oczywiście zachowując kulture w wypowiedziach
-
no zgadza się dla tego mamy w aucie np przewody elastyczne.. a co poza tym ? idźmy dalej a co w lodówkach na statkach, chłodniach stacjonarnych, chłodniach jeżdżących ? To są te same układy, ewentualnie różnią się wielkością między sobą i drobnymi gadżetami zastosowanymi z tego względu.... Nie chce się rozpisywać... to tak w ogólnym dużym skrócie... Wracając generalnie klima/ lodówka w domu to akurat są to identyczne układy, różnią się sposobem zasilania, zaworem rozprężnym, chociaż nie koniecznie zależy jaka lodówka... Teraz kończę pracę i wracam do domu ale chętnie się rozpiszę jak dojadę. Dodatkowo mogę podać mocny argument czemu lepiej ( jeżeli oczywiście nie ma ku temu wyraźnego powodu) zostawić ten nieszczęsny osuszacz w 20 letnim aucie...
-
kurde a czym się różni? poza tym że sprężarka napędzana jest elektrycznie ? no czym ?
-
nie porównuj osuszacza do filtrów... ja wiem że się powinno, ale napisałem jak wygląda to w praktyce... o lodówkę w domu też tak dbasz ?
-
ja bym w pierwszej kolejności przyjrzał się klockom hamulcowym, a dokładniej czy zacisk dobrze pracuje i ogólnie jak wygląda rant, porównać z drugiej strony, klocki, porównać z drugiej strony... dokładnie
-
no widzisz, więc wiesz doskonale o czym mówię i nie ma sensu się droczyć i od razu czarnowidztwo zakładać... niech kolega zdejmie kompresor, zweryfikuje i wtedy można konkretnie rozmawiać, a jak będzie ściągał to niech zwraca na wszystko uwagę szczególnie na to czy w oleju coś dodatkowego jest.... na chwilę obecną nawet nie wiemy czy kompresor faktycznie się zatarł... jeżeli osuszacz przeżył 20 lat i to jeszcze trochę przeżyje no chyba że ktoś chce auto trzymać dosłownie drugie 20 lat...
-
nie nie napiszę tego, ale nie zmienia to faktu że klima w aucie osobowym jest bardzo małym i prostym układem... poza tym skąd wiesz że nigdy osuszacz u kolegi nie był wymieniany? możesz się śmiać, wyśmiewać i przyjeżdżać do serwisu na przegląd/czyszczenie klimy i wyrzucać w ramach tego czynnik i płacić jak lubisz być krojonym... przy takiej przygodzie żeby o czymkolwiek sensownym rozmawiać to pierwsze co to demontaż sprężarki i oględziny... potem można gdybać i może być tak że wymiana kompresora i będzie ok, a może być tak że będzie wymagane całe abecadło do przerobienia... tak to wygląda... PS próżnia to mało, układ się jeszcze osusza azotem robiąc przy okazji próbę szczelności, ale to stara solidna szkoła, dziś to pod automat klik klik i samo się robi, nowocześnie... albo jak duda w tvn turbo kupić pojemnik w sprayu podłączyć, nawet z próżnią się nie bawić i gitara... Popatrz jakie myki handlarzyny robią, co zamiast czynnika wpuszczają, a Ty kolego uczepiłeś się osuszacza... Szczerze w starym rzęchu tak nie będzie to spełniać zbytnio funkcji ale klima mimo to będzie działać a Ty jako użytkownik nie odczujesz różnicy... jak pisałem nie zawsze trzeba być w każdej sytuacji świętym...
-
hmm wiesz nie do końca. Oczywiście jak najbardziej masz racje, tak jak napisałeś również może być taki scenariusz i wtedy pełna zgoda, do tego weryfikacja układu z uwagi na opiłki i czyszczenie tego... Ale bywa też tak, że kompresor ulega zwyczajnie awarii tak po prostu i to często ma miejsce i się to naprawia tak jak silnik, to jest tylko mechanizm który ma prawo zawieść... i w tym wypadku nie ma sensu robić sobie kosztów... Tutaj ciężko wywnioskować bo oprócz tego że kolega ma kompresor do wymiany to nie wiemy nic... tutaj właściciel powinien sobie odpowiedzieć jak długo z tym jeździ, co się stało, czy klima działała bez problemu i nagle dead czy jak to było czy były piski itd itp na razie to wróżenie z fusów a antidotum może być takie jak pisałem na skróty aż po pełną weryfikację układu... zelerzy jak leży...
-
i po co ta złość, mam pisać że ja w klimie/chłodnictwie kupę lat ;-) chyba nie o to chodzi... w swoim aucie kiedyś sprężarka była najniższym punktem w aucie, co wiązało się że często na dziurach uszkadzałem przewody... i myślisz że za każdym razem wymieniałem osuszacz?.... Ja nie mówię że ma nie wymieniać, to trzeba tak z rozsądkiem. Jeżeli wczoraj uszkodził samą sprężarkę , za dwa dni naprawia to bym sobie darował, jeżeli dłużej z tym jeździ lub nie zna historii to wiadomo... Po prostu trzeba czasem pomyśleć, bo nie warto zawsze być świętszym od papieża.. popatrz z jednej strony mnie ganisz za podpowiedź że czasem nie warto a z drugiej strony lepsze herezje na tvn`ach odchodzą jak duda kupuje zestaw dla kowalskiego i bez sprzętu napełnia klimę bez próżni bez niczego cudownym specyfikiem... więc wiesz...
-
zależy kolego, jeżeli nastąpiła usterka i zaraz to robimy, a sam układ nie ma dziury jak krater to ja bym sobie darował... chociaż książkowo masz rację... ale czasem teoria, a praktyka to wiesz... mówię wszystko zależy ile kolega z tym czasu jeździł.... ale jeżeli kolega już tym jeździ sporo czasu to wtedy obowiązkowo wymiana osuszacza, jeżeli w ogóle długo tak jeździł lub kupił auto z uszkodzeniem to konieczna weryfikacja układu jak pisałeś wcześniej... Po prostu czasem nie warto być świętszym od papieża, a a4 b6 to stary pierdziel już co się przekłada że trochę solidniej wszystko było robione niż to co współcześnie...
-
wszystko zależy jak długo ta klima nie działa, jak długo na tym jeździsz... jeżeli to krótki czas, zdarzyło się i teraz chcesz naprawić to wymieniasz kompresor, sprawdzasz szczelność, dolewasz olej, próżnia czynnik i gitara.... czy regenerować czy używka cholera wie to loteria... ja kiedyś wymieniałem i wstawiłem używkę ale wiedziałem że jest dobra... to totolotek... musisz sam zdecydować.... jeżeli to jakiś dłuższy okres to do tego na pewno dochodzi osuszacz, a do tego no trzeba by już zweryfikować stan instalacji ale w 90% przypadkach powinno być jak wyżej ale jednak trzeba trochę ocenić... to co napisałem to praktyka, bez zbędnego łojej panie trzeba i to i to i jeszcze wypolerowanie przewodów od środka ;-) i wiesz o co chodzi $
-
witam. prawdopodobnie przerwana wiązka pomiędzy drzwiami a karoserią auta, w tej harmonijce... trzeba rozebrać i albo polutować, albo kupić nową kostkę z kabelkami i wstawić.... robota prosta, ale trochę czasochłonna, jakbyś tam się dobierał to rozplącz splatane ze sobą fabrycznie żyły bo to tez powoduje że są mega naprężenia przewodu... Po prostu lata lecą... aha zacznij od strony kierowcy, miałem identyczny przypadek...
-
ja bym właśnie w pierwszych krokach poszedł w kierunku uszkodzonej wiązki lub któryś zamek zalany/przerdzewiały np w bagażniku.... miałem podobną sytuację w a4 b5, diagnozy u speców aby już, zaraz, teraz na cito moduły za kupę kasy do wymiany itd... winowajcą okazał się stary zalany mechanizm zamka w klapie bagażnika ( avant) i on dawał sygnały do zamykania i auto wariowało... a jeśli nie to to jakiś gadżet zamkowy wariuje...
-
Ja się na benzyniakach nie znam, trochę tylko wiem że taki ASN może i szału jako motor nie robi ot zwykłe 3l w v6, jednak zagłębiając się w szczegóły okazuje się że ten motor ma mało wspólnego ze starymi v6 z rodziny 2.4, 2.6, 2.8 czy nawet 2.7T i w przeciwieństwo do nich wymaga trochę gotówki jeżeli prace mają być należycie zrobione, nie na sztuke na drut i do żyda.... Tutaj trochę bym zaufał koledze Langista bo włożył w swoje auto kawał serducha i nie mało pieniędzy, mało kto dokonał takich inwestycji w swoje auto jak on, więc podejrzewam że wie o czym mówi.....
-
Generalnie przyznaję Tobie racje ale wiesz no nie zawsze wszystko jest książkowo...
-
jak nikt sensownego nie podpowie lub nie ma możliwości dostania się od środka to zainteresuj się tym co ja napisałem... metoda bezinwazyjna i robisz sobie nowy gwincik... przecież spawać nie będziesz....