Troszkę nie dokładnie się wyraziłem. Mianowicie znam ludzi którzy zamontowali gaz w mercu i w nowszej mazdzie 626 i mieli galante problemy. Z mercem nie wiem jak się skończyło ale z mazdą to człowiek musiał ściągnąć hakera z Wa-wy (mieszkam w Łodzi). Dodatkowo chyba coś jest też na rzeczy z kolektorami, ponoć muszą być metalowe - ale za to, to głową nie ręczę.
A gdy chodzi o trwałość silnika to raczej instalacja nie ma wpływu. A dlaczego tak uważam? Mój ojciec wiele lat temu założył do swojego kredęnsa gaz - jeździł na taksie przez wiele lat. Problemów z silnikiem starego 125p nie zauważył, a twierdził, że silnik "sam się oczyszcza", akurat w to nie wierzyłem do momentu kiedy sam nie zakupiłem mazdy 323 (rok 1991) i zamontowałem instalację. Muszę nadmienić, że o tamten samochód raczej nie dbałem a i Niemiaszek od którego kupiłem do porządnych nie należał. Po zdjęciu pokrywy zaworów widoczny był nagar - na pokrywie i zaworach (kolorek na pokrywie brunatny na zaworach brązowo-złoty), a że nie chciało mi się tamtego czyścić to tak też zostawiłem. Ale, że kupiłem złą uszczelkę pod pokrywę to po kilku tys. km musiałem od nowa rozkręcać i co zauważyłem? Pokrywa i popychacze zaworów oczyściły się. Maździną wyjeździłem ponad 65000km i zmieniłem ją na A4, muszę dodać, że samochód sprzedałem młodemu mechanikowi, który wziął ją na warsztat. Skrzynia biegów była już w niej do kitu ale, że miałem jeszcze jedną to mu ją oddałem , ale to nie jest ważne, istotne w tym jest to, że samochód już 18letni utrzymywał jak on stwierdził dobrze ciśnienie w cylindrach, aczkolwiek jeden trochę był gorszy.To z moich obserwacji na starej maździe.
A na necie znalazłem stwierdzenie, że gaz nie rozrzedza oleju i w związku z tym nie zmniejsza jego lepkości. Co powoduje mniejsze zużycie całego układu korbowego (ścianki głowicy cylindry itp). I to co zauważyłem na swojej starej maździe nie ma nagarów, bo gaz lepiej się dopala.
Pomimo tego, że przez jakiś okres miałem ze swoim junkersem (STAG 300) problemy to i tak będę twierdził, że na gazie można dobrze jeździć - faktem jest, że za pierwszym razem plamę dał gazownik, a za drugim razem to ja dałem popis bo tankowałem tańszy gaz.
Oczywiście znajdą się melomani używanych 12letnich A4 i będą uważali, że jest to totalna wiocha tankować gaz - może i jest. Ale moja odpowiedź na to jest taka: mój cyrk, moje małpy i nic nikomu do tego.
A gdy chodzi o oszczędności na LPG to są jak dla mnie duże, przykład: pojechałem w Bieszczady Peugotem 607 silnik diesla - koszt 300zł, pojechałem swoją niunią - koszt 180zł. Może dla niektórych oszczędność 120zł nie jest warta świeczki ale dla mnie jest.
Gaz jest no i oczywiście montażysta musi się na tym znać.