Od jakiegos czasu silnik co jakis czas drżał na jałowym biegu, szczególnie po rozgrzaniu. Zwalałem to na wywalone katy i to, że wszędzie piszą że te samochody tak mają... Kilka dni temu nagle zwiększyło się spalanie (o ok 30%). A przeciez wczesniej i tak nie był mistrzem oszczedzania... Błedów w kompie brak (no moze poza idiotycznym bledem drugiego biegu wentylatora, ktory istnieje od wyjazdu z fabryki, oraz okresowo pojawiajacych sie gupotach z powodu slabego akumulatora- abs esp airbag). W upalne dni potrafił wywalić Czeka z przeróżnymi błędami z drugich sond (no ale wywalone katy, odsuniete sondy więc...). Sto razy sprawdzalem wszystkie podciśnienia, wężyki itp itd. Nawet zaczalem sie zastanawiac czy slaby aku nie zwieksza obciazenia silnika na biegu jalowym i nie powoduje tych delikatnych "potknięć" w pracy silnika....
Wczoraj w drodze na dyżur zaczal strzelac z wydechu co jakis czas, b. nierownochodzic, do 3000rpm nie bardzo chcial jechac, spalanie na FISie raz wysokie, raz niskie. Uspokajalo sie to, po czym znow bez powodu pojawialo, po czym po paru kilometrach zaczal jechac w miare normalnie. Znów przejrzałem podciśnienia, komputer, nic. Ostatnim rzutem oka spojrzałem na przepustnicę i się lekko załamałem...
Co się okazało - jakimś cudem spadła ta gruba rura z przepustnicy i łapał głębokimi chaustami lewe powietrze... Wcześniej musiała tam być jakaś niewielka nieszczelność.
Obecnie nie czuć że odpalony... tylko Milltek daje znać
ps. aku też wymieniony
ps2. no i wstępnie umowilem się z kreatorem mocy na..... zmianę kreacji