No niby tak jest i już się miło na to nastawiłem, że po delikatnej jeździe nie studzę oliwy. No ale to nie chodzi o sam olej - chodzi łożysko, które od tak wysokich obrotów wirnika się rozgrzewa i z oleju, który po zgaszeniu silnika zostaje na na nim (łożysku), cytuję - "tworzą się mikroskopijne grudki, które przy następnym odpaleniu silnika ograniczają smarowanie turbiny". Nie wiem ile w tym prawdy, ale osobiście nie studzę turbiny przy krótkich dystansach - jedynie czas na odpięcie pasów, zabranie telefonów i gaszę... Długa trasa - kiedyś palenie papierosa i gaszę, teraz mam problem (bo już/nadal nie palę), więc czekam z niecierpliwością 1-2 minuty.
P.S. Turbina chyba i tak nie kręci się zbyt długo sama, bezczynnie, bez deptania - to chyba chwila i jest spokój - nie pompuje przez minutę po zgaszeniu...