Wczoraj się dowiedziałam, że jestem nie kulturalna :> wyjechałam z pracy i na Kilińskiego gościu się zerwał i z prawego robił wcinkę na lewy żeby być w przodzie i nie stać w kolejce na końcu. Wiadomo gorąca godzina 16:00 i pęd Kilińskiego aby do świateł. Było to metodą na "straszaka" czyli jedzie obok ciebie a wóz dziwnym trafem wjeżdża na twój pas ruchu boczkiem, boczkiem. Ponieważ już te stronę mam przerysowaną przez jednego luja, poczekałam jak Pan się już bliziutko zbliżył walnęłam klaksonem. W odpowiedzi Pan się poczuł urażony i wysiadł tłumacząc że skoro i tak stoję na światłach to powinnam go wpuścić cyt" kultura tego wymaga" na co ja odpowiedziałam ,że o kulturze ten Pan nic nie wie poza tym jeździmy po Łodzi a tu generalnie kultury nie ma tylko jest walka.