Pewna turystka z dużego miasta przyjechała w góry. A że nie miał kto jej doprowadzić na górę to idzie do bacy i się pyta:
- Baco, a nie wyprowadzilibyście mnie tam na szczyt? Zapłacę.
- Czymu ni, mogę zaprowadzić.
Poszli już w kierunku góry, a że baca był ładny i dobrze umięśniony to turystka mówi do niego:
- Baco, a nie wydymalibyście mnie za tym krzaczkiem?
- No dobra czymu ni.
No to Baca ją bzyknął, idą i za 10 m turystka mówi do bacy:
- Baco, a nie bzyknelibyście mnie znowu za tym krzaczkiem?
- No dobra.
No to Baca ją bzyknął idą dalej turystka znowu:
- Baco a nie bzyknęlibyście znów?
Nagle baca krzyczy do swojego syna:
- Antek! Antek!
- Co jest tato?
- Przynieś mi kożuch!
- Tata a na co ci kożuch, przecież lato jest, gorąco.
- Bo zanim ja z tą k*rwą na szczyt wyjdę, to już zima będzie! :grin:
---------- Post dopisany at 21:53 ---------- Poprzedni post napisany at 21:47 ----------
Milioner zrobił przyjęcie urodzinowe.Zaprosił mnóstwo ludzi, nagle woła wszystkich nad basen i mówi:
-Organizuję konkurs - kto przepłynie basen pełen krokodyli otrzyma nagrodę, czyli 1 000 000$.
Brak chętnych.
- OK - mówi milioner - dostanie milion dolców i moje Ferrari...
Nadal brak chętnych.
- Hmm... Milion dolców, Ferrari i... moją najlepszą ku*wę!
Nagle plusk i... w basenie gość macha rękami ile sił i płynie tak szybko, jak tylko daje radę.Wychodzi po drugiej stronie basenu i zdyszany mówi:
- Gdzie jest ta ku*wa?
Na to milioner:
- Spokojnie, masz tu milion dolarów...
- Gdzie jest ta ku*wa? - powtarza gość z basenu.
- Spokojnie, masz milion i moje Ferrari...
Na to zadyszany gość:
- Gdzie jest ta ku*wa co mnie wepchnęła?!