Rozumiem, że żadnych zabezpieczeń nie było...? Auto zginęło z jego posesji? Czy stało "na ulicy"? Niech za***rdala po wszystkich osiedlach po Wrocławiu, bo teraz modnie jest robić furę na poczekanie. Stawia się na tydzień gdzieś na boku na osiedlu między innymi autami i czeka, aż sprawa ucichnie, dopiero potem wjeżdża w dziuple. Niech też właściciela prześwietli dobrze, bo też jest opcja, że koleś podstawia świnie, znajomemu tak zrobili, jego szczęście, że chłopaczek mu się jeden rozpruł od tego agenta i wyszedł z tego bez szwanku, czego również życzę Twojemu znajomemu... Podrzuć jeszcze info w jakich okolicach ten leon zginął.