No też dlatego napisałem, że nie dosłownie.
Ok, nie będę się kłócił, auta od dziadków się skończyły.
Ale i tak rozwalają mnie teksty:
- "pierwszy właściciel" (ale prawie zawsze zapominają dodać, że chodzi o pierwszego w Polsce);
- prawie każdy jest garażowany ( normalnie Niemcy to kraj, gdzie chyba każdy ma garaż );
- bezwypadkowy (to już klasyka, ale jak to kiedyś opisał Tylik - LEGALNIE można napisać, ze auto jest bezwypadkowe, mimo, że jest walone z każdej strony. Czemu? Wg. definicji Kodeksu Drogowego, wypadek to zdarzenie z ofiarami w ludziach bądź rannymi. Tak więc nie ma ofiar lub rannych - nie ma wypadku, jest KOLIZJA A widzieliście kiedyś dopisek w ogłoszeniu: "bezkolizyjne" ? Bo ja nie...)
- "przyjechało na kołach" - a na czym miało przyjechać, na płozach? (tak, wiem, że chodzi o przywiezienie ewentualnie na lawecie, ale to i tak brzmi śmiesznie - to tak, jakby w ogłoszeniu o pralce pisać, że pierze kręcąc bębnem - no nieprawdopodobne...)
- "do drobnych poprawek lakierniczych" - drobna to może być zaprawka, ale jak widzę na zdjęciu auto, co już na oko nadaje się tylko do lakierni, to dziękuję za takie "drobne" poprawki
- "komplet kluczyków" - no po prostu rarytas, nie wiem, może jeszcze mam dopłacić za fakt, że auto ma komplet kluczyków? Chyba obowiązkiem właściciela jest dbać o to, by nie zgubić żadnego, prawda? Więc brak jednego z kluczyków może wskazywać na niedbalstwo właściciela.
Niedługo będą pisać, że: "komplet drzwi", "komplet siedzeń", a nawet, że "ma kierownicę"
Szkoda gadać :|