U mnie identycznie jak w twoim przypadku. W mieście nie udało mi się zejść poniżej 8 l, mimo próby jazdy stylem dziadka - małe obroty i na dobiegu do świateł. Pomijam fakt, ze taką jazda można się wykończyć to efekt oszczędności niewielki.
Poza miastem - na trasie Lublin - Krakow, bo tam podróżuje najczęściej pewnej nocy (praktycznie zero ruchu) udało mi się zejść do 5,8 l (ale nie przekraczałem 100 km/h) ale to także był wyjątek. Najczęściej kończę podróż z wynikim 6,8-7,2 l i mówię cały czas o średnim spalaniu.
Bo chwilowe potrafię mieć i 0 l