Polska armia leci do Afganistanu. Na pokład samolotu odlatującego z Warszawy wchodzą żołnierze z kapitanem. Samolot startuje, kapitan zauważa smutek i łzy w oczach żołnierzy. Gdy samolot był w powietrzu dłuższą chwilę kapitan myśli sobie - k**wa rozklejają mi się, z takich żołnierzy nie będzie pożytku. Kapitan wiec postanawia ich umotywować i krzyczy
- Żołnierze w Afganistanie albo my ich albo oni nas Daje k**wa 100 dolarów za każdą głowę Afgana
Wtem w oczach żołnierzy pokazuje się radość, ekstaza i chęć walki Zaczynają wznosić wojenne okrzyki i razem się nakręcać. Samolot powoli zniża się do lądowania a żołnierze drą się jak zwierzęta, w oczach amok Kapitan coś tam do nich jeszcze krzyczy, ale oni już nie słuchają, chcą krwi. Tylna cześć samolotu się otwiera, żołnierze wylatują jak rakiety i w piz*u poszli w pola ..... Kapitan myśli - Co to k**wa było Po godzinie wracają, worki pełne głów na bagnetach głowy. Kapitan aż przysiadł .... Po chwili krzyczy: - Co wyście k**wa narobili !!!
A żołnierze: - Ale panie kapitanie sam pan mówił 100 za głowę....
Kapitan spuścił głowę i wyszeptał
- To było k**wa międzylądowanie w Krakowie ...........