kurna, zazdroszcze ....
to byly czasy, ja pierdziu
dymaj do Siofoku, tam impreza w zasadzie nigdy sie nie konczy
oby Ci kondychy styklo, ale patrzac na Twoj wiek, jestem raczej spokojny
opcja nr 2 - Balatonfoldvar
gdzie nie pojedziesz, roznicy nie bedzie zadnej
dojazd latwy i prosty, takze pedal w podloge i naprzod
a te sliweczki wegiereczki .......