Jak chodziłem do szkoły to dość często wędkowałem na kaszubskich jeziorkach.
Teraz dosyć spore jezioro mam za oknem,więc co jakiś czas dla relaksu moczę w nim kija,za zwyczaj wyciągam płotki i okonie.
Najbardziej lubię podjechać na błota których jest sporo w okolicznych lasach, a tam taka frajda,że co rzut to karaś,kiedyś w dobrą godzinkę na trzaskałem 40sztuk
Byłem w wojsku na Helu, ojciec kolesia z plutonu miał kuter,raz wędkowałem z nim Belonę z łodzi, taka ryba która jest kilka dni na naszych wodach. W porcie można było złowić, ryby słodkowodne,płotki i okonie.
Na poligonie w Ustce łapaliśmy flądry nożem.
Więc w różnych miejscach już wędkowałem marzy mi się wypad do Norwegi,koleś który tam mieszka pokazywał mi zdjęcia z takimi okazami,że oczy przecierałem ze zdumienia.
ps. ze stu typa stało dziś zmarzniętych na jeziorku za oknem, nigdy mnie to nie pociągało.