Moja żona jeździ Audi z mojego opisu jaj roczny przebieg,to w okolicy 35-40tyś.km. Uważam ją za dobrego kierowcę, ale jak to kobiecie zdarzają się jej dziwne zachowania,przyjechała kiedyś z pracy na kapciu fakt,że ma blisko jakieś 2,5km, ale nie rozumiem tekstu" nigdy bym nie pomyślała,że niema powietrza". Mieliśmy kiedyś Malucha i gdy złapałem gumę odkręcałem szpilki podnosiłem autko z jednej strony a Gosia, zmieniała koła i załapywała jedną szpilkę,czyli wie jak to się robi,ale sama nigdy tego nie robiła, bo jak twierdzi zawsze się znajdzie ktoś pod ręką Wie jak sprawdzić stan oleju i innych płynów,ale nigdy jeszcze tego nie zrobiła,mimo,że czasami niema mnie w domu kilka tygodni lub miesięcy. Ogólnie nie interesują ją wszelkie sprawy eksploatacyjne.Jeździ automatem,bo przynajmniej może bez problemu rozmawiać przez telefon
Dlatego wydaje mi się,że kobieta będzie zawsze gorszym kierowcą od faceta, bo mniej się skupia na samej technice jazdy. Znam jednak bardzo wielu facetów, przy których moja żona jest mistrzem kierownicy.
Moim zdaniem problemem jest nie douczenie kierowców i po kilku latach jeździmy ze swoimi nawykami i wydaje nam się,że niema lepszych. Powinno się organizować obowiązkowe szkolenia po kilku latach za kierownicą.
Sam się o tym przekonałem gdy robiłem Kategorię C, nie było źle,ale jednak kilka elementów znacznie poprawiłem i czuję się teraz jeszcze pewniej, jak przedtem