Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Walka z dopalaczami - Wasze zdanie


Czy jesteś za likwidacją doplaczy ??  

6 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy jesteś za likwidacją doplaczy ??



Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Lubie sobie czasami przypalić, napić się piwa, czy jestem wykolejonym życiem człowiekiem bez przyszłości ? Wydaje mi się, że przesadzasz.

o kórwa , to tak samo jak ja , chyb sie sam wsadze w kaftan i bede czekał na ratunek :kox: :kox: :kox: :kox:

Opublikowano

Lubie sobie czasami przypalić, napić się piwa, czy jestem wykolejonym życiem człowiekiem bez przyszłości ? Wydaje mi się, że przesadzasz.

Twoja brocha stary. :) :) .tylko mam nadzieję, że nasze podatki zostaną spożytkowane na edukację, rozbudowę dróg, dofinansowanie domów dziecka..a nie dla ludzi, którym się życiowo w d*pach poprzewracało z dobrobytu i ciekawości narkotyku :wink4:

[br]Dopisany: Październik 07, 2010, 06:58:13 _________________________________________________

o kórwa , to tak samo jak ja , chyb sie sam wsadze w kaftan i bede czekał na ratunek :kox: :kox: :kox: :kox:

Kaftan z perfory czy wystarczy z alcantary ? :D

Opublikowano

Kaftan z perfory czy wystarczy z alcantary ? :D

perfora, niech skóra oddycha :kox: :kox: :kox: :kox: :kox:

Opublikowano

Moskal , na zimowym zajmiemy się naszą wspólną pasją :decayed: :decayed:

Ragga oboje wiemy, jak tą kase sporzytkują czy dragi będą legalne czy nie

Opublikowano

Lubie sobie czasami przypalić, napić się piwa, czy jestem wykolejonym życiem człowiekiem bez przyszłości ? Wydaje mi się, że przesadzasz.

Twoja brocha stary. :) :) .tylko mam nadzieję, że nasze podatki zostaną spożytkowane na edukację, rozbudowę dróg, dofinansowanie domów dziecka..a nie dla ludzi, którym się życiowo w d*pach poprzewracało z dobrobytu i ciekawości narkotyku :wink4:

Czysty populizm i popadanie w skrajność. Napisz jeszcze, że chciałbyś pokoju na świecie i żeby każde dziecko dostało codziennie talerz ciepłej zupy. A może zostań politykiem. Takie hasła mają branie.

Rozumiem Raga, że nie pijesz alkoholu w żadnej ilości i pod żadną postacią. Nigdy nie paliłeś i nie będziesz palił papierosów. Bo przecież to też używki i państwo musi finansować leczenie ludzi, którym poprzewracało się z dobrobytu i ciekawości alkoholu i nikotyny? A teraz leczą się z alkoholizmu i mają raka płuc :rolleyes:

A mogłoby ufundować talerz ciepłej zupy...

no rozpłaczę się ku***a

:polew:

Opublikowano

Bo przecież to też używki i państwo musi finansować leczenie ludzi, którym poprzewracało się z dobrobytu i ciekawości alkoholu i nikotyny? A teraz leczą się z alkoholizmu i mają raka płuc :rolleyes

A chu.ja :D ...palę ruskie "sikające jelenie" .. wódki nie tykam, chyba, że na weselach..ale wtedy to jest grany samopędzony bimberek z ogóreczkiem .. piwo to tylko z ukrainy :decayed::naughty: :naughty: :naughty::kox:

Opublikowano

Na caly ten temat sklada sie pare kwestii, ktore sie tu co chwile przeplataja. m.in

- Slusznosc walki z dopalaczami

- Sposob walki rzadu z legalnie dzialajacymi przedsiebiorcami

- Rozwiazania zaproponowane w projekcie ustawy

Uwazam, ze walka z tym zeby dzieciaki tego nie braly na pewno chwalebny, za to wykonanie fatalne i najgorsze z mozliwych.. :gwizdanie:

Nalezy tez sie zastanowic dlaczego akurat teraz sie za to wzieli, a nie wczesniej.. to pozstawiam do przemyslenia.. :rolleyes:

Opublikowano

mowie z doswiadczenia, mialem znajomego co sie wieszal na antenach satelitarnych a drugiego ktorego nietoperze ganialy...

a ty co, obronca jestes narkomanow? a moze tez chcesz otowrzyc sklep?

gdyby to ode mnie zalezalo to zakazalbym sprzedazy tego gowna bo wiem ze jest duzo ludzi glupich ktorzy nie zdaja sobie sprawy z tego ze po tym gownie moga zrobic krzywde sobie i komus..

nie mowie tu o dyktaturze calkowitej ale niektorych rzeczy trzeba zakazac zeby uchronic przed zlem polglowkow ktorzy sa podatni na wszystko..

jak chcesz to sobie bierz ale wtedy niech detoksy nie beda sponsorowane przez podatnikow.

[br]Dopisany: 07 Październik 2010, 17:00_________________________________________________to chyba ty nie wiesz co mowisz chlopcze...

ja mam 2 braci ktorzy sa narkomanami wiec wiem lepiej od ciebie napewno..

smieszni jestescie, obroncy narkomanow i niedowiarki...bierzcie i kolekcjonujcie sobie, ja pozniej bede plul na takich..

Może napisz wreszcie po czym twoi znajomi widzieli zielone ludki i wieszali się na antenach :decayed: Tylko nie pisz, że po "narkotykach" :polew:

A Twoi bracia to od czego są uzależnieni? Możesz podać? A może tylko raz na tydzień sobie przypalą ziółko i w Twoich oczach są narkomanami :cool1:

Uwierz mi, ale nie masz większego doświadczenia ode mnie, no chyba że w seksie jako prawiczek też byłeś ekspertem bo się wczesniej naogladałeś redtube?

Doświadczenie z wszelkiego rodzaju substancjami mam już dość długie i szerokie, łatwiej będzie powiedzieć czego NIE próbowałem, mianowicie tylko dość mocnych substancji jak heroina i kokaina, z czego tej drugiej jakbym miał okazję to chętnie bym spróbował - tak SPRÓBOWAŁ, raz, kilka razy, z czystej ciekawości, i wierz mi lub nie, wcale nie stał bym się narkomanem tak jak nie jestem nim teraz, trzeba mieć w życiu pewne wartości i priorytety którymi się kieruje. W Twoim odczuciu powinienm już dawno siedzieć na centralnym i napadać ludzi ala counter strike :naughty: , tymczasem odmienne stany świadomosci to jedno z moich "hobby", po prostu to lubię i nie przeszkadza mi to w normalnym życiu. Mam udane i szczęśliwe życie rodzinne, prowadzę własną działalność gospodarczą w której zatrudniam ludzi, płacę podatki, kończę studia, uprawiam sporty, mam cele i marzenia które chciałbym osiągnąć.

Czy nie mam prawa robić wszystkiego ze swoim ciałem czego zapragnę? Czemu ktoś ma decydować jak mam żyć, co zażywać? Nikt przecież za mnie nie umrze, jestem wolny, dorosły i mam prawo decydować o sobie. Moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna drugiego człowieka.

Niektórzy wolą wyjść w sobotę i uchlać się do nieprzytomności, ja wolę zapalić sobie jointa, obejrzeć film, pośmiać, do tego nażreć i za***iście wyspać. Czy tak trudno uszanować mój wybór i trzeba mnie za to wsadzić do paki?

Wśród tego medialnego motłochu pojawił się jeden ciekawy artykuł, zacytuję:

Ignorancja w dziedzinie polityki narkotykowej, widoczna na każdym kroku w wypowiedziach premiera, ministrów zdrowia czy sprawiedliwości, doprowadziła do rozkwitu rynku dopalaczy. Zaś nieudolne próby jego ograniczenia, podejmowane na przestrzeni ostatniego roku, najprawdopodobniej wywołały śmiertelne zatrucia. Zaostrzyły jedynie problem. Dziś Donald Tusk wypowiada wojnę dopalaczom.

(Premier) w groteskowym geście powtórki odwiecznych rytuałów wojny z narkotykami stroi się w szaty autokraty i postanawia naginać prawo w imię walki ze złem. Co jednak gorsze – dopalacze czy łamiące prawo państwo? Odurzenie czy oparta na społecznych lękach i przypadkowych diagnozach polityka? W ten sposób problem dopalaczy staje się problemem demokracji.

A może marihuana?

Jestem i byłem zdeklarowanym wrogiem dopalaczy, czyli syntetycznych odpowiedników nielegalnych narkotyków. Sprzedawane jako produkt zafałszowany, dopalacze mają działać podobnie do nich. Producenci deklarują, że te nieprzeznaczone do spożycia środki stanowią naturalną, zdrowszą alternatywę dla zakazanych używek. To oczywiście jedynie chwyt marketingowy, gdyż nieznane szerzej syntetyki okazują się niebezpieczne, czasem nawet śmiertelnie. Ponieważ jednak za ich posiadanie nie grozi kara więzienia, przesądza to o ich popularności.

Badania pokazują, że po dopalacze sięgają osoby, dla których stanowią one legalną alternatywę dla narkotyków. Grupę konsumentów dopalaczy stanowią więc przede wszystkim konsumenci nielegalnych używek, którzy ponad swoje zdrowie cenią sobie dostępność i legalność. Jak więc wyeliminować popyt na dopalacze? Nasuwa się oczywista odpowiedź – łatwo można to osiągnąć, zaprzestając prohibicyjnej, nastawionej na represje polityki wobec najpopularniejszych narkotyków, przede wszystkim marihuany.

Marihuana to stosunkowo mało szkodliwa używka (wielokrotnie mniej uzależniająca niż alkohol i nikotyna, nie powodująca zgonów), więc zniesienie surowych sankcji karnych (więzienie!) za jej domową hodowlę i używanie natychmiast przełożyłoby się na spadek niebezpieczeństwa dla zdrowia publicznego ze strony dopalaczy.

Donald Tusk przyznał się, że w swoim czasie marihuanę palił. Dziś jednak swoimi pełnymi obłudy wypowiedziami daje dowód, że o polityce narkotykowej nie ma pojęcia. Podobnie jak jego urzędnicy, na czele z Julią Piterą, która na telewizyjnej antenie głosiła śmiałe tezy na temat nieszkodliwości alkoholu. Tusk w czasie słynnej już gdańskiej konferencji nie potrafił powiedzieć, skąd popyt na szkodliwe używki. Zapytany przez dziennikarzy, plótł coś o nieracjonalnej modzie na trucie się, której jedynym powodem jest legalność trucizn. Wyeliminujemy legalność, problem zniknie. I świat na powrót stanie się piękny.

Jak na Białorusi

Wojna z narkotykami trwa już od lat bez mała czterdziestu. W jej efekcie narkotyki nie tylko nie zniknęły, ale handel nimi urósł do rozmiarów porównywalnych z przemysłem surowców energetycznych. Wydano miliardy dolarów, zabito setki tysięcy ludzi, uwięziono miliony. Od dziesięciu lat Polska podąża tą właśnie drogą – drogą karnych represji, która prowadzi donikąd. Albo raczej – prowadzi do dopalaczy. Karanie więzieniem za posiadanie narkotyków, niezależnie od ich rodzaju i ilości, wprowadzono w 2000 roku przy solidarnym poparciu wszystkich sił politycznych, w atmosferze medialnej paniki podobnej do tego, co dzieje się obecnie. Rozwiązanie to przyniosło więcej szkód, niż pożytku.

Na przestrzeni dekady na karę więzienia skazano dziesiątki tysięcy młodych ludzi, niszcząc im kariery i wrogo nastawiając do państwa. Polska stała się europejskim liderem karania za konsumpcję narkotyków, w tym marihuany. Jednocześnie poziom leczenia uzależnień w Polsce jest na najniższym możliwym poziomie – nie spełniamy nie tylko europejskich, ale nawet naszych własnych, żałośnie niskich standardów. Jeżeli chodzi o politykę narkotykową kompromitujemy się na każdym kroku. Podstawowym narzędziem przeciwdziałania narkomanii stało się postępowanie karne. Podobnie jest tylko na Białorusi.

Dopalacze są dzieckiem obecnego systemu, o czym nikt nie chce pamiętać. Albo zwyczajnie nie dostrzega tutaj związku przyczynowo-skutkowego. Producenci smart drugs wykorzystują permanentną lukę prawną związaną z istnieniem listy substancji zakazanych. Ponieważ wciąż odkrywane są i syntezowanie nowe środki psychoaktywne, lista nigdy nie będzie kompletna. Zawsze więc możliwe będzie istnienie legalnych narkotyków. A ponieważ nielegalne narkotyki obłożone są surowymi sankcjami prawnymi (więzienie), ludzie sięgają właśnie po legalne, by przechytrzyć system, który im tego zakazuje.

Jestem pewien, że gdyby dzisiaj Tusk miał 23 lata, nie paliłby marihuany, bo jej posiadanie mogłoby skończyć się dlań więzieniem. Paliłby Spice kupiony w zamkniętych na jego rozkaz sklepach. Na szczęście nasz premier-liberał żył w czasach komunistycznego zniewolenia, gdy ludowa władza nie karała młodzież za niewłaściwy sposób spędzania wolnego czasu. A już na pewno nie karała za uzależnienie.

Dzisiaj Donald Tusk i jego urzędnicy zamiast oprzeć się na naukowej wiedzy i doświadczeniach innych krajów, wolą odwołać się do zakazów i napomnień, wskazywać winnych. Z perspektywy badacza problemu wygląda to groteskowo, ale dzięki histerii wokół smart drugs świetnie sprzedaje się w mediach.

Kanabinole i mefedron

W pełnej zadufania ocenie polityków Polska z narkotykami i dopalaczami walczy najlepiej w Europie – wpisujemy na listy narkotyków dziesiątki nowych substancji. To, że robimy to bez należytych dowodów ich szkodliwości, bez badań naukowych i ignorując rekom...acje europejskiego systemu ostrzegania, nikogo już nie obchodzi. W ten sposób za narkotyki uznano szereg roślin ozdobnych – posłowie przeczytali bowiem, że są one w składzie dopalaczy. Przeczytali na ich opakowaniach – dodajmy – na których pisze również, że dopalacze to produkt kolekcjonerski. W ten sposób narkotykami stały się niegroźne rośliny, których w dopalaczach w ogóle nie ma.

Rząd Tuska wypowiadając wojnę legalnym narkotykom, nie tylko kompromituje się i naraża na śmieszność, ale eskaluje problem. Jest prawem narkotykowej prohibicji, że substancje mniej szkodliwe i znane zastępowane są nowymi, znacznie bardziej niebezpiecznymi. W ten sposób marihuanę oraz amfetaminę zastąpiły smart drugs  – syntetyczne kanabinole i benzylopiperazyna. Gdy ta ostatnia znalazła się na indeksie, pojawił się niezwykle groźny mefedron. Dziś i on jest już zakazany. W międzyczasie lawina doniesień o zatruciach dopalaczami wzrosła, osiągając swój szczyt – niemal każdego dnia pojawiały się nowe przypadki. Dlaczego dopiero teraz? Co wydarzyło się po drodze?

Głowią się nad tym dziennikarze, politycy, opinia publiczna. Powstają teorie coraz bardziej spiskowe. Tymczasem odpowiedź jest prosta – jest to następstwo dwóch wspomnianych już nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, które na listę narkotyków wciągały kolejne dopalacze. Nowelizacji, które choć były kuriozalne, rząd ogłosił swoim sukcesem!

W następstwie nowych zakazów, pod tymi samymi nazwami handlowymi, w sklepach zaczęły pojawiać się nowe, groźniejsze, jak się okazuje, środki. Nowe dopalacze zastąpiły więc stare, już zdelegalizowane, i okazały się bardziej szkodliwe. Jeżeli więc mam rację, to przede wszystkim nierozumne działania rządu, a nie producentów dopalaczy, doprowadziły do wybuchu epidemii zatruć, z którą mamy do czynienia.

Jest rozwiązanie?

Gdy na zjawisko konsumpcji narkotyków odpowiedzią staje się głupia polityka, cierpią na tym obywatele. Gdy szukamy winnych pojawienia się dopalaczy i śmierci z nimi związanych, nie szukajmy ich w mitycznym narkotykowym podziemiu. Spójrzmy raczej na naszych posłów i rząd.

Co ciekawe, Tusk ma na podorędziu właściwe narzędzie do reagowania na problem dopalaczy. Rezygnacja z karania za posiadanie narkotyków, możliwe do przeforsowania przy okazji zbliżającej się nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii, stanowi pierwszy, konieczny krok do naprawy sytuacji. Żadne z politycznych stronnictw nie jest jednak takim rozwiązaniem zainteresowane. Politycy trwają w uporze i ignorancji. I dopóki to się nie zmieni, czekają nas kolejne medialne doniesienia o śmierci z przedawkowania oraz dziesiątki tysięcy nowych wyroków pozbawienia wolności dla młodych osób konsumujących marihuanę. A wszystko to okraszone coraz bardziej pompatycznymi zapowiedziami kolejnych ministrów, premierów i prezydentów.

Dopalacze dziś okazują się od nich wszystkich sprytniejsze. Ale czy polską klasę polityczną rzeczywiście tak trudno przechytrzyć? Najgorsze w tym wszystkim jest to, że dziś broniąc dopalaczy, bronimy demokracji. Do czego to doszło…

*dr Mateusz Klinowski - pracuje w Katedrze Teorii Prawa UJ, współpracuje z Polską Siecią Polityki Narkotykowej

Czytaj więcej na: http://hyperreal.info/klinowski-smart-drugs-g%C5%82upia-polityka#ixzz11hGxRwEV

Opublikowano

ja dopalaczy próbowałem raz od moskala, powiedział, że jak nie zapalę to będę mięczakiem i zapaliłem :embarrassed:

:bag:

również uważam, że ta cała nagonka jest bezsensowna, a media zrobiły zajebistą reklamę dopalaczom...

a co z Poppersem, który legalnie jest sprzedawany od co najmniej 8 lat?

Opublikowano

Ech Jak czytam wypowiedzi niektórych osób to aż ręce opadają. Niektórzy powinni mieć zakaz wypowiadania się w takich wątkach (nie będę rzucał nickami).

Temat dotyczy dopalaczy a tymczasem można tu poczytać o wszystkim a prawie wszyscy którzy się tutaj wypowiadają uważają się za świetnych psychologów (tak przynajmniej można odczuć czytając to wszystko). A wiec po kolei (będę się nie raz powtarzał ale po części tematy te się ze sobą łączą):

Co do tego że rodzice są winni za wszystko co dziecko robi źle. Powodzenia. Z takim myśleniem to niedługo w ogóle za przestępstwa dzieci będziemy wsadzać do ośrodków zamkniętych ich rodziców bo przecież same dzieci są niewinne. Najłatwiej jest zrzucić winę na osobę dorosłą i nie brać pod uwagę innych czynników wpływających na wychowanie dzieci takich jak rodzina, koledzy, miejsce zamieszkania a nawet po części gry komputerowe i telewizja. Żaden rodzic nie może w 100% wychować swojego dziecka na grzecznego chłopczyka który nigdy nie zrobi nic złego a powód jest taki że każda osoba jest inna i nikt nie ma na innych 100 procentowego wpływu (nie ważne czy jest to tata, mama, ciocia, kolega, koleżanka, żona, policjant, lekarz, psycholog itd).

Z tym wiąże się też drugi poruszony temat czyli wychowanie bezstresowe (bo przecież rodzice którzy tak wychowują są wszystkiemu winni). Tutaj były podzielone zdania na wychowanie bezstresowe albo na wychowanie klasyczne. Generalnie rację mieli zarówno jedni jak i drudzy ale tez mylili się zarówno jedni jak i drudzy. To wszystko nie jest takie proste. Teraz preferuje się wychowanie bezstresowe jako najlepszą metodę wychowania -> gówno prawda ale wiadomo że nie można też dziecka lać co drugi dzień jak się rodzicowi coś nie spodoba. Do każdego dziecka trzeba mieć indywidualne podejście i nie da się wszystkich wychowywać tak samo. Są dzieci którym wystarczy wszytko od małego tłumaczyć na spokojnie i nigdy nie trzeba będzie podnosić na nie reki ale są też takie dzieci u których po przekroczeniu pewnego wieku (a może to być wiek różny od 8-lata po 15-latka) trzeba czasem ostrzej przypomnieć że niektórych rzeczy się nie powinno robić. Rodzic jest od tego żeby samemu dojść do tego jak wychowywać swoje dziecko. Oczywiście nie mówię tu też o takim biciu żeby potem dziecko tydzień na d*pie nie umiało usiąść albo żeby miało przez miesiąc pręgi na plecach bo przy okazji napatoszył się kabel od żelazka podczas "tłumaczenia". Można lekko dać w d*pę tak żeby dziecko poczuło że zrobiło źle. d*pa nie szklanka a maltretowaniem bym tego nie nazwał (no chyba że robi się tak na co dzień albo przy każdej błahostce bo tak szybciej a dziecko ma potem 5 palców odbite przez 2 dni).

Porównanie dzieci do psów rozjebało mnie już totalnie :wallbash:

Inną kwestią jest sięganie przez dzieci po taki specyfiki jak alkohol, papierosy, narkotyki itd.

Na to największy wpływ mają koledzy i w bardzo niewielu przypadkach dziecko nie pójdzie za innymi tylko dlatego że rodzic mu nie pozwolił. Tutaj najlepszą metodą jest tłumaczenia dziecku co i jak i jak takie używki wpływają na organizm i co się dzieje po dłuższym okresie przyjmowania danej substancji a potem można się już tylko modlić żeby dziecko posłuchało bo ani groźba ani prośba nie odniesie 100% sukcesu.

Jeżeli chodzi o same narkotyki (nie mówię o porównaniu dragów do marchewki bo to też mnie totalnie rozjebało) ale o porównywaniu do alkoholu czy papierosów. przede wszystkim narkotyki należy podzielić na:

1. Stymulanty takie jak np: amfetamina, metaamfetamina, kokaina, efedryna, metylofenidat i inne

2. "Dołowniki" takie jak: heroina, morfina, wszelkie barbiturany i benzodiazepiny oraz różne leki przeciwbólowe które mają działanie o charakterze opiodowym

3. Halucynogeny: marihuana, konopie, haszysz, mdma, lsd, psylocybina, meskalina itd

4. Inhalanty

5. Sterydy anaboliczne

Każda z tych grup ma inne działania ale nigdy nie da się przewidzieć takiego działania w 100% na konkretnym delikwencie. Wszystko to są to substancje psychotropowe czy jak kto woli psychoaktywne (proponuję niektórym poczytać w wikipedii co to jest). Większość zabronionych narkotyków jest silnie uzależniających i niestety mocno wyniszczających organizm co z kolei szybko prowadzi do śmierci (tak samo jak niewielkie ich przedawkowanie).

Nie można porównywać papierosów do heroiny tak samo jak efedryny do wąchania kleju wiec proszę was przestańcie to robić.

Ważne jest to co ktoś napisał tzn. na znane narkotyki można dać jakąś odtrutkę na nieznane nie i tym się różnią dopalacze od znanych nam narkotyków.

Nie można też pozwolić żeby takie specyfiki były od 18 roku życia bo i tak wszystkie dzieciaki mogły by je kupić. Zabronienie legalnej sprzedaży skutecznie utrudnia wielu osobom dostęp do tych substancji.

Jeżeli chodzi o porównywanie naszego kraju do innych to nie ma co bo narkotyki uzależniając zmuszają do przyjmowania coraz większych lub częstszych dawek a nie ukrywajmy że większości naszego społeczeństwa po prostu na to nie stać. Więc na pewno będzie się to wiązało ze zwiększeniem przestępczości.

Nie porównujcie też dopalaczy do kreta czy denaturatu bo tamte środki nie są sprzedawane żeby je wszyscy wpierdalali tylko mają konkretne zastosowania a tu napis że służy to do kolekcjonowania jest po prostu wykorzystaniem luki prawnej w celu legalnej sprzedaży.

Nie chce mi się dalej pisać bo i tak wiem że to nie ma sensu a połowa i tak bardzo szybko znajdzie argumenty przeciw temu co napisałem a druga połowa będzie to popierać i niestety ale takie jest życie tzn nie ma nic jasnego i zawsze będą argumenty za i przeciw.

Na temat różnych dziwnych skutków zażywania narkotyków jak i spożywania alkoholu nie będę się wypowiadał (choć Ci którzy pisali o skakaniu z 11 piętra mieli rację) bo i tak 95% by mi nie uwierzyło co może się dziać z takim człowiekiem lub co może on robić.

Aby uprzedzić większość pytań napisze od razu że:

Nie mam dzieci, mam dwóch młodszych braci i naprawdę można się sporo nauczyć, znam dobrze kilku narkomanów jak i alkoholików ale też ludzi którzy nigdy by tego nie tknęli, palę (choć próbuję rzucić), na imprezach piję alkohol, nigdy nie miałem w ustach żadnego narkotyku (nawet nie zapaliłem marychy), jestem po studiach pedagogicznych o specjalności pedagogika resocjalizacyjna z elementami psychologii więc przerobiłem sporo materiału na temat takich rzeczy jak i wychowania, widziałem bardzo dużo na praktykach (niektórym nawet się nie śnią rzeczy które oglądałem), nie raz zasięgałem porad u różnych osób jak i sam prowadziłem różne badania podczas pisania referatów i różnych innych prac które miałem zrobić na uczelni.

Według mnie koleś który to sprzedaje powinien za to odpowiedzieć, dopalacze powinny być traktowane jak inne narkotyki (i to narkotyki twarde) i nie wierzę żeby wszystkie zyski z tego biznesu trafiały to tego 23 latka bo mafia (czy jak ich kto nazywa) nie odpuści takiego zysku (co najważniejsze był on całkiem legalny aż do teraz), tak cała ta sprawa z rozdmuchaniem tego przez media jest to zagranie rządu żeby pokazać jak to oni dbają o dobro naszego państwa.

Jak dla mnie temat powinien zostać zamknięty bo i tak nigdy nie dojdzie się tu do żadnego porozumienia a takie pisanie o d*pie marynie tylko podjudza sytuację. [br]Dopisany: 07 Październik 2010, 20:43_________________________________________________I jeżeli temat pozostanie otwarty niech już nie wypowiadają się osoby które w życiu nie miały czynnego/biernego kontaktu z różnymi substancjami psychotropowymi bo ja jak nie ma na temat czegoś żadnego pojęcia to się po prostu na ten temat nie wypowiadam a to co można usłyszeć w telewizji czy przeczytać w gazecie to jest gówno w porównaniu z tym jak to wygląda naprawdę.

Opublikowano

I to jest to, o czym wczesniej mowilem. Pomieszanie wszystkiego ze wszystkim :)

Opublikowano

I to jest to, o czym wczesniej mowilem. Pomieszanie wszystkiego ze wszystkim :)

a to jest najgorsze i dlatego wychodzą później krzywe akcje...

Opublikowano

a teraz tak szczerze zapytam, kto z was próbował kiedykolwiek w swoim życiu jointa,fety czy nawet dopalaczy ??

Opublikowano

a teraz tak szczerze zapytam, kto z was próbował kiedykolwiek w swoim życiu jointa,fety czy nawet dopalaczy ??

Juz o to pytalem :decayed:

Opublikowano

a teraz tak szczerze zapytam, kto z was próbował kiedykolwiek w swoim życiu jointa,fety czy nawet dopalaczy ??

ja

Opublikowano

A ja mam taką teorię (coś dla miłośników teorii spiskowych :decayed: )

Pan król dopalczy otworzył biznes. Miał trochę farta i wstrzelił się w rynek w odpowiednim momencie i był pierwszy. Interes ruszył i zarobił na tym kupe forsy. Ludzie używający narkotyków (czy to nałogowo czy rekreacyjnie) przerzucili się na dopalacze, bo po co ryzykować złapanie z gramem trawki czy amfy w kieszeni i iść do paki, jak można na legalu się naszprycować.

Tymczasem prawdziwi bossowie mafijni zorientowali się, że sprzedaż tradycyjnych narkotyków siadła i nie zarabiają kasy. Poszli więc do odpowiednich osób, a i tak wszyscy wiedzą, że mafia ma powiązania z polityką i powiedzieli:

"no zróbcie coś z tymi dopalaczami, bo nam interes nie idzie i nie będziemy mieć kasy na wasze łapówki". No i się zaczęła nagonka na dopalacze.

I to tyle.

Ps. Zagłosowałem na tak w ankiecie, dopalacze to gówno.

Ps2. Jestem za legalizacja zielonego :polew:

Opublikowano

Ps2. Jestem za legalizacja zielonego :polew:

:good: :good: :good: :good:

Opublikowano

A ja mam taką teorię (coś dla miłośników teorii spiskowych :decayed: )

Pan król dopalczy otworzył biznes. Miał trochę farta i wstrzelił się w rynek w odpowiednim momencie i był pierwszy. Interes ruszył i zarobił na tym kupe forsy. Ludzie używający narkotyków (czy to nałogowo czy rekreacyjnie) przerzucili się na dopalacze, bo po co ryzykować złapanie z gramem trawki czy amfy w kieszeni i iść do paki, jak można na legalu się naszprycować.

Tymczasem prawdziwi bossowie mafijni zorientowali się, że sprzedaż tradycyjnych narkotyków siadła i nie zarabiają kasy. Poszli więc do odpowiednich osób, a i tak wszyscy wiedzą, że mafia ma powiązania z polityką i powiedzieli:

"no zróbcie coś z tymi dopalaczami, bo nam interes nie idzie i nie będziemy mieć kasy na wasze łapówki". No i się zaczęła nagonka na dopalacze.

I to tyle.

Ps. Zagłosowałem na tak w ankiecie, dopalacze to gówno.

Ps2. Jestem za legalizacja zielonego :polew:

To jest wysoce prawdopodobne..

Opublikowano

Po pierwszych trzech stronach odpuściłem sobie czytanie reszty. Niektórzy to chyba w innym świecie żyja.

Zresztą mniejsza o to.

Moje zdanie krótkie.

Zalegalizować "maryśkę", a resztę szajsu spalić, rozpieprzyć, zdelegalizować, a propagatorów skutecznie zniechęcić :naughty:

Na Ala Capone też nic nie mieli a skończył tam, gdzie skończył :gwizdanie:

Opublikowano

A ja Wam powiem ze kazdy narkotyk pownien byc zalegalizowany. Narkotyki zawsze byly dostepne i nic tego nie zmieni. Czy to na legalu czy nie. Dla mnie kazdy moze sobie zapalic, wciagnac, wstrzyknac. Kazdy ma wolna wole i jest zupelnie swiadomy tego co robi.

Problem polega na tym ze za leczenie takich osob placimy my. Palisz fajki przez 20 lat i zostanie zdiagnozowany rak u ciebie. Plac z wlasnej kasy. Pijesz wode non stop i watroba ci siada: płać. Ćpasz plac. To jest jedyny sposob. Albo placisz albo do piachu. Wiem ze pewnie wielu sie zaraz oburzy ale nie ma niestety innej opcji. Alkoholikow spotykam na kazdym dyzurze w pogotowiu. Kasa jaka idzie na nich to poprostu masakra. Ćpuni to akurat mniejszy problem kiedys byl ale po pojawieniu sie dopalaczy czesciej sie jezdzi do ludzi "pod ich wpływem".

Nie raz dzialy sie rozne rzeczy z cpunami i alkoholikami ale nie bede o tym pisal bo mi sie nie chce, to raz, a dwa to zadnemu z was by nawet do glowy nie przyszlo co potrafia odpier**lic i ile ludzi przez nich cierpi. Nóż przy gardle mialem raz, raz mnie ATecy odbijali a bojki to normalka.

Oczywiscie tym co zaczynaja nalezy pomagac ale od wylapywania poczatkow sa rodzice i szkola. Tutaj powinni byc uczeni co i jak robic, jak obserwowac, na co zwracac uwage zeby w mlodej glowie wytepic chec siegniecia po tego typu specyfiki. Wieksza swiadomosc zmniejsza chec.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...