Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Brilliant Red B7 S-Line Avant Quattro 2.0T by ElectricShock


ElectricShock

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, Muskel1 napisał(a):

Nie chce mi się wierzyć, że po 40 km nagle wszystko się sypnęło.

Uwierz, że mi też nie. 19 grudnia kupiłem auto, 23 grudnia zrobiłem 40km i na następny dzień pojawiły się problemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To w takim razie sprzedający jest czarodziejem skoro wszystkie opisane usterki jednocześnie wyczarował na 40 km.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Muskel1 napisał(a):

To w takim razie sprzedający jest czarodziejem skoro wszystkie opisane usterki jednocześnie wyczarował na 40 km.

Falowanie obrotów pojawiło się przy 40km, stukanie przy 65km (luźny króciec pompy vacum - to już naprawiłem), spalanie nie wiem jakie było wcześniej, ja od zakupu zrobiłem 140km, przy teście na stacji benzynowej wyszło równo 20litrów na 100km, reszta problemów pojawiła się między 65km a 135km

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Qiervu napisał(a):

 

 

Nowy właściciel zamiast się radować to jest rozczarowany. 40km od zakupu pojawiły się same problemy. Auto w mieście przy zerowym butowaniu pali 20l/100km (test na stacji, tankowanie full, zrobione 100km + tankowanie full, wyszła wartość równo 20litrów), zaczęły falować obroty (padnięty konwerter w skrzyni), zaczęła tłuc pompa vacum (na szczęście wystarczyło skleić króciec, sama pompa sprawna), przy przyspieszaniu słychać ciche metaliczne dźwięki, przy hamowaniu ze 140/150kmh trzęsie się całe auto, klima z włączonym nawiewem na szybe przy ustawionej temperaturze 18,5*C grzeje jakby była ustawiona na max, po dodaniu centralnego nawiewu zaczyna wiać zimnem, auto na zimnym silniku na jałowych obrotach wpada w mocne wibracje. Nie wiem czy coś jeszcze pominąłem, ale auto mimo swojej wysokiej ceny wymaga jeszcze dużego wkładu finansowego, aby faktycznie było tak jak napisałeś. Totalnie nietrafiony zakup, żałuję z każdym dniem coraz bardziej.

To co Pan pisze jest kompletnym nonsensem. Auto było cholernie zadbane. Serwisowane na bieżąco z użyciem dobrych, markowych podzespołów. Serwis był robiony zawsze w dobrych i uznanych warsztatach. Dowodem na to, że auto było zadbane jest chociażby cała masa dokumentów potwierdzających zakup komponentów, których suma opiewa na kwotę większą niż połowa wartości auta. Nikt tyle nie wydaje na złoma, czy samochód przeznaczony do zakatowania. Samochód był tak utrzymany, ponieważ trzymaliśmy go z przeznaczeniem do własnego użytku przez długi czas. Kupiony został w świetnej kondycji i tą kondycję staraliśmy się podtrzymać, mało tego wiele rzeczy zostało przywróconych niemal do stanu fabrycznego. Zdecydowaliśmy się na sprzedaż (zresztą nie była to łatwa decyzja) ponieważ latem 2022 zmieniliśmy rodzaj wykonywanej pracy, gdzie nowa wiąże się z częstymi wyjazdami po kraju, na znaczne, kilkusetkilometrowe odległości. Audi A4 B7 jest świetnym autem, ale niestety mało-pakownym i nie dostarczającym wystarczającego komfortu dla 3 - 4 podróżujących osób. Podczas sprzedaży samochodu odbyły się jazdy testowe. Takie same jazdy miał Pan możliwość zrobić już po sprzedaży samochodu, ponieważ jak Pan informował, współpracuje z komisem, który auto nabył. Aby było ciekawie, przecież sam udostępniłem kontakt do mechanika, którego można było bez przeszkód zapytać o stan auta. Jest on dla mnie osobą zupełnie obcą, więc mógł udzielić uczciwej i niezależnej informacji. Gdy pojechałem oglądać w komisie A8, które nabyłem, w drodze powrotnej odbyłem jeszcze wizytę w serwisie aby dokonać wymiany tarcz i klocków hamulcowych, co zostało wcześniej zaplanowane. Wymiana była zrobiona rutynowo, z powodu zużycia a jednocześnie podyktowana tym, że nie było do końca przesądzone, czy chcemy wymieniać to A4 na A8, które oglądaliśmy. Samochód podczas użytkowania przeze mnie i moją żonę nigdy nie spalał 20litrów na 100km. W momencie gdy mieszkaliśmy w bloku i auto było garażowane w ogrzewanym garażu, samochód palił średnio między 10 a 12 litrów. Gdy przeprowadziliśmy się w zeszłym roku i samochód był garażowany pod chmurką lub w nieogrzewanym garażu, spalanie nieco wzrosło, gdzieś o 1 litr, tym bardziej, że tu gdzie teraz mieszkamy są górki. Większe spalanie jest więc normalnym zjawiskiem. Zresztą, informowałem Pana o tym, sugerując aby na wszelki wypadek zrobić diagnostykę sond itp. Nie byłem bowiem pewien, czy  większe spalanie jest spowodowane zmianą w sposobie użytkowania, czy ewentualnym zużyciem sondy. Jednak różnica spalania (obserwowana m.in na komputerze w opcji pomiaru długoterminowego) była w okolicy 1 - 1,5 litra. W dniu w którym oddawałem auto do komisu, na komputerze średnie spalanie z przejechanych kilku tysięcy kilometrów było 11,5 litra. Jakim cudem więc, w ciągu kilku dni zaczęło palić 20 litrów? Obroty nie falowały, silnik chodził wręcz perfekcyjnie, nie było też żadnych stuków. Konwerter w skrzyni był w świetnym stanie i nie wymagał absolutnie żadnej ingerencji. Pompa vacum była zmieniona podczas serwisu jaki samochód odbył w połowie 2022 roku. Silnik był wtedy w całości przeglądnięty, uszczelniony, wymienione zostały elementy osprzętu, paski, rozrząd, świece. Hamulce zostały zamontowane nowe. Tak samo jak całe zawieszenie. Fotorelacja z tego serwisu jest dostępna na forum, tak samo jak kontakt do osoby, która to robiła. Zarówno podczas przyspieszania jak i hamowania nie było anomalii. Nie było też wibracji o których Pan wspomina. Klimatyzacja była do końca sprawna, serwisowana ostatnio w połowie 2022 roku i działała znakomicie do samego końca użytkowania auta przeze mnie. Samochód w wielu aspektach zachowywał się jak nowe auto. Wiele razy spotkałem się z twierdzeniem osób, które miały okazję podróżować ze mną, że auto jest niewiarygodnie zadbane i sprawia wrażenie nowego. Zarówno ja jak i użytkująca od czasu do czasu żona, jesteśmy doświadczonymi i spokojnymi użytkownikami samochodu. 200KM nie było w tym samochodzie wykorzystywane do upalania gumy i ścigania się na światłach, tylko do spokojnej jazdy z poczuciem komfortu, że w sytuacji ekstremalnej jest co docisnąć. Jakim cudem jest to możliwe aby w ciągu, jak Pan pisze, 40 km, nastąpiły takie zmiany? Miałem już kiedyś podobny przypadek. Jeden z samochodów, które użytkowałem (audi 100 C4) odkupił ode mnie bratanek. Auto w momencie sprzedaży było niemal jak nowe. Po kilku tygodniach użytkowania przez bratanka, dowiedziałem się, że tam jest prawie wszystko do wymiany. Lista problemów wydawała się nieskończona. Auto zostało sprzedane w cenie szrotu świadomemu użytkownikowi (forumowiczowi i pasjonatowi audi). Ten użytkował samochód kilka lat, może i do tej pory. Jeździł tym na zloty i cieszył się, że znalazł tak dobry egzemplarz. Gdy dowiedziałem się o sprzedaży, wkurzyłem się i napisałem do owego gościa z forum, aby odkupić, gdyż szkoda mi było tego samochodu. Ten stwierdził, że nie ma takiej opcji, chyba, że za kwotę dwa razy większą niż ta za którą ja sprzedałem bratankowi. Coś mi się wydaje, że w tym wypadku jest podobna sprawa :)

Edytowane przez ElectricShock
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Muskel1 napisał(a):

To w takim razie sprzedający jest czarodziejem skoro wszystkie opisane usterki jednocześnie wyczarował na 40 km.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, ElectricShock napisał(a):

To co Pan pisze jest kompletnym nonsensem. Auto było cholernie zadbane. Serwisowane na bieżąco z użyciem dobrych, markowych podzespołów. Serwis był robiony zawsze w dobrych i uznanych warsztatach. Dowodem na to, że auto było zadbane jest chociażby cała masa dokumentów potwierdzających zakup komponentów, których suma opiewa na kwotę większą niż połowa wartości auta. Nikt tyle nie wydaje na złoma, czy samochód przeznaczony do zakatowania. Samochód był tak utrzymany, ponieważ trzymaliśmy go z przeznaczeniem do własnego użytku przez długi czas. Kupiony został w świetnej kondycji i tą kondycję staraliśmy się podtrzymać, mało tego wiele rzeczy zostało przywróconych niemal do stanu fabrycznego. Zdecydowaliśmy się na sprzedaż (zresztą nie była to łatwa decyzja) ponieważ latem 2022 zmieniliśmy rodzaj wykonywanej pracy, gdzie nowa wiąże się z częstymi wyjazdami po kraju, na znaczne, kilkusetkilometrowe odległości. Audi A4 B7 jest świetnym autem, ale niestety mało-pakownym i nie dostarczającym wystarczającego komfortu dla 3 - 4 podróżujących osób. Podczas sprzedaży samochodu odbyły się jazdy testowe. Takie same jazdy miał Pan możliwość zrobić już po sprzedaży samochodu, ponieważ jak Pan informował, współpracuje z komisem, który auto nabył. Aby było ciekawie, przecież sam udostępniłem kontakt do mechanika, którego można było bez przeszkód zapytać o stan auta. Jest on dla mnie osobą zupełnie obcą, więc mógł udzielić uczciwej i niezależnej informacji. Gdy pojechałem oglądać w komisie A8, które nabyłem, w drodze powrotnej odbyłem jeszcze wizytę w serwisie aby dokonać wymiany tarcz i klocków hamulcowych, co zostało wcześniej zaplanowane. Wymiana była zrobiona rutynowo, z powodu zużycia a jednocześnie podyktowana tym, że nie było do końca przesądzone, czy chcemy wymieniać to A4 na A8, które oglądaliśmy. Samochód podczas użytkowania przeze mnie i moją żonę nigdy nie spalał 20litrów na 100km. W momencie gdy mieszkaliśmy w bloku i auto było garażowane w ogrzewanym garażu, samochód palił średnio między 10 a 12 litrów. Gdy przeprowadziliśmy się w zeszłym roku i samochód był garażowany pod chmurką lub w nieogrzewanym garażu, spalanie nieco wzrosło, gdzieś o 1 litr, tym bardziej, że tu gdzie teraz mieszkamy są górki. Większe spalanie jest więc normalnym zjawiskiem. Zresztą, informowałem Pana o tym, sugerując aby na wszelki wypadek zrobić diagnostykę sond itp. Nie byłem bowiem pewien, czy  większe spalanie jest spowodowane zmianą w sposobie użytkowania, czy ewentualnym zużyciem sondy. Jednak różnica spalania (obserwowana m.in na komputerze w opcji pomiaru długoterminowego) była w okolicy 1 - 1,5 litra. W dniu w którym oddawałem auto do komisu, na komputerze średnie spalanie z przejechanych kilku tysięcy kilometrów było 11,5 litra. Jakim cudem więc, w ciągu kilku dni zaczęło palić 20 litrów? Obroty nie falowały, silnik chodził wręcz perfekcyjnie, nie było też żadnych stuków. Konwerter w skrzyni był w świetnym stanie i nie wymagał absolutnie żadnej ingerencji. Pompa vacum była zmieniona podczas serwisu jaki samochód odbył w połowie 2022 roku. Silnik był wtedy w całości przeglądnięty, uszczelniony, wymienione zostały elementy osprzętu, paski, rozrząd, świece. Hamulce zostały zamontowane nowe. Tak samo jak całe zawieszenie. Fotorelacja z tego serwisu jest dostępna na forum, tak samo jak kontakt do osoby, która to robiła. Zarówno podczas przyspieszania jak i hamowania nie było anomalii. Nie było też wibracji o których Pan wspomina. Klimatyzacja była do końca sprawna, serwisowana ostatnio w połowie 2022 roku i działała znakomicie do samego końca użytkowania auta przeze mnie. Samochód w wielu aspektach zachowywał się jak nowe auto. Wiele razy spotkałem się z twierdzeniem osób, które miały okazję podróżować ze mną, że auto jest niewiarygodnie zadbane i sprawia wrażenie nowego. Zarówno ja jak i użytkująca od czasu do czasu żona, jesteśmy doświadczonymi i spokojnymi użytkownikami samochodu. 200KM nie było w tym samochodzie wykorzystywane do upalania gumy i ścigania się na światłach, tylko do spokojnej jazdy z poczuciem komfortu, że w sytuacji ekstremalnej jest co docisnąć. Jakim cudem jest to możliwe aby w ciągu, jak Pan pisze, 40 km, nastąpiły takie zmiany? Miałem już kiedyś podobny przypadek. Jeden z samochodów, które użytkowałem (audi 100 C4) odkupił ode mnie bratanek. Auto w momencie sprzedaży było niemal jak nowe. Po kilku tygodniach użytkowania przez bratanka, dowiedziałem się, że tam jest prawie wszystko do wymiany. Lista problemów wydawała się nieskończona. Auto zostało sprzedane w cenie szrotu świadomemu użytkownikowi (forumowiczowi i pasjonatowi audi). Ten użytkował samochód kilka lat, może i do tej pory. Jeździł tym na zloty i cieszył się, że znalazł tak dobry egzemplarz. Gdy dowiedziałem się o sprzedaży, wkurzyłem się i napisałem do owego gościa z forum, aby odkupić, gdyż szkoda mi było tego samochodu. Ten stwierdził, że nie ma takiej opcji, chyba, że za kwotę dwa razy większą niż ta za którą ja sprzedałem bratankowi. Coś mi się wydaje, że w tym wypadku jest podobna sprawa :)

Dobrze, od początku. Współpracuję z komisem, do którego wstawił Pan auto w zamian za A8 - robię dla nich zdjęcia do aukcji otomoto, w ten sposób sobie dorabiam, bo źródło utrzymania mam inne. Gdy trafiło auto do komisu, musiałem nim pojechać zrobić zdjęcia. Zaciekawił mnie ten egzemplarz, bo zostałem poinformowany, że to naprawdę zadbana sztuka od fanatyka marki, przejrzałem sobie forum, a że posiadam 3-drzwiowe A3 i miesiąc temu urodziło mi się dziecko, zdecydowałem skontaktować się z Panem i wziąć auto na dzień testowy (bo miałem taką możliwość ze względu na współpracę). Po rozmowie z Panem przez telefon, zdecydowałem się na zakup, może zbyt pośpiesznie, ale nie chciałem, żeby auto śmignęło mi koło nosa, bo faktycznie jeździło super.  Podczas jazd testowych żadna z wymienionych przeze mnie wad nie była widoczna. W moim przypadku auto więcej stoi niż jeździ, bo do pracy mam rzut beretem i chodzę piechotą, sklep mam pod nosem i autem wyjeżdżam tylko jak trzeba gdzieś podjechać, np. do lekarza, rodziny czy tego komisu. 19 grudnia zakupiłem auto, 22 grudnia wymieniłem olej oraz filtr na dokładnie tych samych podzespołach. 23 grudnia jeszcze wszystko było w porządku i rano po nocy z 23 na 24 grudnia pojawił się problem z falującymi obrotami. W tamtym momencie zrobiłem od zakupu 40 kilometrów. W ciągu 25 kolejnych kilometrów pojawił się problem ze stukami (wysyłałem Panu filmiki, nie wymyśliłem sobie tego), okazało się, że to króciec pompy vacum. Nie neguję, że pompa nie była zmieniona w tym roku, natomiast króciec złapał luz i zaczął niemiłosiernie stukać. Być może jest to po prostu pech/felerny egzemplarz tej pompy, w każdym razie tą usterkę udało mi się samodzielnie wyeliminować. W międzyczasie pomiędzy 65km a 135km pojawiły się problemy, które opisałem wcześniej. Nie wiem, co jest powodem, być może jestem największym pechowcem i auto zaczęło się sypać akurat w moich rękach. Prawdopodobnie gdyby auto było jeszcze w Pana posiadaniu stałoby się to samo, bo nie było to zależne od stylu jazdy. Spalanie kosmiczne, ani razu nie dałem "po garach", zwykła ekonomiczna jazda po małym mieście. Wynik mnie zszokował, bo z tego co ludzie pisali tutaj na forum oraz na zagranicznych forach, spalanie 14-15litrów to jest już max przy takiej jeździe. Byłem u jednego diagnosty, robił testy i sprzęgło lekko się ślizga, postawił diagnozę, że to padający konwerter. Auto kupiłem z myślą o jeździe przez kilka lat (A3 posiadam prawie od 7), jest mi przykro, że akurat mnie przytrafiła się taka sytuacja. Bardzo chętnie bym przyjechał do Pana i sam by Pan zobaczył, że rzeczy które opisałem nie są wyssane z palca, ale jest to za daleko, żeby tylko się przejechać pokazać.

Edytowane przez Qiervu
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli będzie w mojej mocy aby pomóc Panu rozwiązać problemy, chętnie to zrobię. Byliśmy z tego samochodu bardzo zadowoleni i oprócz rutynowych czynności serwisowych, nigdy nas nie zawiódł. Dlatego informacje o tym, że nastąpiły jakieś anomalia i to w tych rozmiarach są dla mnie i żony ogromnym szokiem. Pomimo tego, że nie czujemy się w tym wypadku w żaden sposób odpowiedzialni, ponieważ traktowaliśmy samochód z niezwykle pedantycznym poszanowaniem, to jednak jest pewien niesmak, że tak się stało i ktoś ma problemy z autem użytkowanym poprzednio przez nas. Będę się widział z moim mechanikiem, specem od audi,  w sobotę. Postaram się wtedy abyśmy wspólnie przeanalizowali całą historię przypadku i być może znajdziemy przyczynę Pana problemów. Chętnie pomogę i będę miał olbrzymią satysfakcję, jeśli uda się pokonać problemy i będzie Pan z tego samochodu zadowolony i dumny w równym stopniu do tego jak to było w moim przypadku. Dalej uważam, że to świetne auto i w rzadko spotykanym stanie. Natomiast opisywane problemy należy zbadać fachową ręką aby rzucić więcej światła na przyczyny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko zmienia postać rzeczy. Nie kupiłeś auta od prywatnej osoby tylko od handlarza. Tam musisz dobiegać się wszelkich roszczeń. Zgodnie z obowiązującym prawem masz rękojmie, gdzie handlarz ponosi koszta naprawy. Albo dogadasz się z handlarzem, który naprawi usterki albo zwróć auto (skoro go dobrze znasz). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, ElectricShock napisał(a):

Jeśli będzie w mojej mocy aby pomóc Panu rozwiązać problemy, chętnie to zrobię. Byliśmy z tego samochodu bardzo zadowoleni i oprócz rutynowych czynności serwisowych, nigdy nas nie zawiódł. Dlatego informacje o tym, że nastąpiły jakieś anomalia i to w tych rozmiarach są dla mnie i żony ogromnym szokiem. Pomimo tego, że nie czujemy się w tym wypadku w żaden sposób odpowiedzialni, ponieważ traktowaliśmy samochód z niezwykle pedantycznym poszanowaniem, to jednak jest pewien niesmak, że tak się stało i ktoś ma problemy z autem użytkowanym poprzednio przez nas. Będę się widział z moim mechanikiem, specem od audi,  w sobotę. Postaram się wtedy abyśmy wspólnie przeanalizowali całą historię przypadku i być może znajdziemy przyczynę Pana problemów. Chętnie pomogę i będę miał olbrzymią satysfakcję, jeśli uda się pokonać problemy i będzie Pan z tego samochodu zadowolony i dumny w równym stopniu do tego jak to było w moim przypadku. Dalej uważam, że to świetne auto i w rzadko spotykanym stanie. Natomiast opisywane problemy należy zbadać fachową ręką aby rzucić więcej światła na przyczyny.

Chętnie bym jeszcze chwilę z Panem porozmawiał na priv.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, że auto załapało gdzieś korozję na połączeniach elektronicznych? Auto, które długo stoi przy tych warunkach atmosferycznych nie ma kiedy sie wygrzać i stracić trochę tej wilgoci, ja bym szedł właśnie tym tropem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tej historii coś grubo nie gra.
Przeglądając ten temat od dłuższego czasu po prostu nie wierze, że nagle wszystko się posypało w tak doinwestowanym samochodzie, a to że był doinwestowany nie wątpię, bo mam porównanie do swojego B7 które niedawno sprzedałem.

Śmierdzi jakimś wałkiem po stronie Komisu/Kupującego.
 

@Langista mogę na przykładzie swojego B7 powiedzieć, że może tak być, jak długo stoi niejeżdżone to zaczynają pokazywać się jakieś małe babole typu nie wskakujące kierunkowskazy czy wypalone żarówki, ale raczej nic poważnego...


Jaką niby mamy pewność, że mirek z komisu nie przeglądał tego forum i wiedział w jakim stanie jest auto i co jest zrobione i np. zrobił jakąś podmiankę? Żadnej.

Edytowane przez Emejcz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Emejcz napisał(a):

W tej historii coś grubo nie gra.
Przeglądając ten temat od dłuższego czasu po prostu nie wierze, że nagle wszystko się posypało w tak doinwestowanym samochodzie, a to że był doinwestowany nie wątpię, bo mam porównanie do swojego B7 które niedawno sprzedałem.

Śmierdzi jakimś wałkiem po stronie Komisu/Kupującego.
 

@Langista mogę na przykładzie swojego B7 powiedzieć, że może tak być, jak długo stoi niejeżdżone to zaczynają pokazywać się jakieś małe babole typu nie wskakujące kierunkowskazy czy wypalone żarówki, ale raczej nic poważnego...


Jaką niby mamy pewność, że mirek z komisu nie przeglądał tego forum i wiedział w jakim stanie jest auto i co jest zrobione i np. zrobił jakąś podmiankę? Żadnej.

Bez jaj. Auto kupiłem dla siebie i mimo obecnych problemów, których na pewno się pozbędę, będę tym autem jeździł. Są komisy i są "komisy", te auto trafiło do tych pierwszych. Robię dla nich zdjęcia od 3 lat i wiem, że nie zrobiliby czegoś takiego, tym bardziej wiedząc, że to ja od nich kupuję to auto. Uczciwie podchodzą do klientów, mówią o wszystkich wadach każdego egzemplarza, o prawdziwej historii i dlatego mają dużo zwolenników w moim mieście. Z oszustami bym nie współpracował. Auto stało na placu niecałe 2 tygodnie, rozmawiałem z mechanikiem, który serwisował to auto u poprzedniego właściciela i polecił wymienić sondę lambda, bo mimo że pokazuje prawidłowe wartości to może być uszkodzona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na ślepo bym nie wymieniał, zrób na początek test sond lambda, podobno jak pokazują poniżej 1V to już są zużyte ale zaś dolna granica to 0,8V. Duże spalanie może być efektem nieszczelności w dolocie lub padniętej przepływki. Na moje ogólnie trzeba elektrykę w aucie przejrzeć a wszystko wróci do normy. W komisie przez czas stania czy u Ciebie mógł zakraść się zwierz i narobić szkód, to też można sprawdzić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Langista napisał(a):

Na ślepo bym nie wymieniał, zrób na początek test sond lambda, podobno jak pokazują poniżej 1V to już są zużyte ale zaś dolna granica to 0,8V. Duże spalanie może być efektem nieszczelności w dolocie lub padniętej przepływki. Na moje ogólnie trzeba elektrykę w aucie przejrzeć a wszystko wróci do normy. W komisie przez czas stania czy u Ciebie mógł zakraść się zwierz i narobić szkód, to też można sprawdzić.

Byłem u jednego mechanika, podłączał VCDS i teoretycznie wskazania sond lambda i przepływomierza są prawidłowe. Podobno zdarza się, że mimo pokazywania prawidłowych wartości to te elementy mogą być uszkodzone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zrób logi żeby się upewnić, na 100% będziesz wiedział, czy to lambda swoimi wskazaniami miesza w pracy silnika. Za dużo się na tym nie znam ale raczej nie ma tak, że w blokach pomiarowych jest jedno, a lambda robi drugie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawia mnie jeszcze jakie to jest to kosmiczne spalanie i na jakiej podstawie jest ocenione. Czyżby w te kilka dni udało się już wypalić cały lub kilka zbiorników paliwa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Emejcz napisał(a):

Zastanawia mnie jeszcze jakie to jest to kosmiczne spalanie i na jakiej podstawie jest ocenione. Czyżby w te kilka dni udało się już wypalić cały lub kilka zbiorników paliwa?

Zatankowałem pełny bak paliwa, zrobiłem 100km po mieście i zatankowałem z powrotem do pełna, wyszło równo 20 litrów, przy spokojnej, ekonomicznej jeździe po mieście. Zero agresywnego przyspieszania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Qiervu napisał(a):

Zatankowałem pełny bak paliwa, zrobiłem 100km po mieście i zatankowałem z powrotem do pełna, wyszło równo 20 litrów, przy spokojnej, ekonomicznej jeździe po mieście. Zero agresywnego przyspieszania.

Miasto miastu nie równe.

Z doświadczenia jak 1,8 T w Q w manualu pali w mieście 15 - 20 to spalanie 20 l na 100 km w Twoim aucie jeszcze z tipem wydaje się normalne.

Wyjedź w trasę i sprawdź ile pali bo w mieście to może być różnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze dodam odnośnie konwertera momentu. Miałem kiedyś A6 w którym był padnięty. Nie objawiało się to zwiększonym spalaniem, falowaniem obrotów, tylko tym, że autem w pewnych sytuacjach było ciężko wyjechać np. pod górkę. Nie pamiętam już do tej pory, czy objaw był na zimnym, czy na ciepłym, bo to już kilka lat temu. Pamiętam natomiast, że auto jechało po prostym jak złoto, ale jak wjechałem do swojego klienta w zjazd do posesji, który był pod znacznym nachyleniem, to potem nie dało rady cofnąć. Palił natomiast normalnie. Ani mniej ani więcej. Więc ta diagnoza odnośnie konwertera raczej nie jest prawidłowa. Tym bardziej, że to wystąpiło, według Twoich informacji łącznie z innymi objawami. Samochód był używany przez ostatnie miesiące na pogórzu, gdzie wyjazd z posesji mam pod kątem 20 stopni. Jeśli coś by nie grało, to nie wyjechałbym. Tym bardziej w takich warunkach coś bym zauważył. Więc tu, tak jak wskazują inni, poszukał bym raczej uszkodzonego, czy zawilgoconego złącza lub uszkodzenia (być może faktycznie przez coś kudłatego) jakiejś wiązki. Metaliczny hałas, o którym pisałeś to może spalanie stukowe? Też się na tym nie do końca znam, ale coś takiego mi się skojarzyło z pewnym materiałem filmowym, który oglądałem. Jeśli mam rację, to masz przyczynę wibracji, nierównych obrotów, nadmiernego spalania oraz dźwięku jaki wydaje silnik. Może coś zjadło wiązkę od czujnika położenia wału albo coś w tym stylu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, pelonek1 napisał(a):

Miasto miastu nie równe.

Z doświadczenia jak 1,8 T w Q w manualu pali w mieście 15 - 20 to spalanie 20 l na 100 km w Twoim aucie jeszcze z tipem wydaje się normalne.

Wyjedź w trasę i sprawdź ile pali bo w mieście to może być różnie.

Brat ma a4 b6 1.8t bez quattro w manualu i w tym samym mieście spala mu 11, max 12litrów, także raczej nie jest to trafne spostrzeżenie, quattro nie dodaje do spalania 5-10litrów.

 

5 minut temu, ElectricShock napisał(a):

Jeszcze dodam odnośnie konwertera momentu. Miałem kiedyś A6 w którym był padnięty. Nie objawiało się to zwiększonym spalaniem, falowaniem obrotów, tylko tym, że autem w pewnych sytuacjach było ciężko wyjechać np. pod górkę. Nie pamiętam już do tej pory, czy objaw był na zimnym, czy na ciepłym, bo to już kilka lat temu. Pamiętam natomiast, że auto jechało po prostym jak złoto, ale jak wjechałem do swojego klienta w zjazd do posesji, który był pod znacznym nachyleniem, to potem nie dało rady cofnąć. Palił natomiast normalnie. Ani mniej ani więcej. Więc ta diagnoza odnośnie konwertera raczej nie jest prawidłowa. Tym bardziej, że to wystąpiło, według Twoich informacji łącznie z innymi objawami. Samochód był używany przez ostatnie miesiące na pogórzu, gdzie wyjazd z posesji mam pod kątem 20 stopni. Jeśli coś by nie grało, to nie wyjechałbym. Tym bardziej w takich warunkach coś bym zauważył. Więc tu, tak jak wskazują inni, poszukał bym raczej uszkodzonego, czy zawilgoconego złącza lub uszkodzenia (być może faktycznie przez coś kudłatego) jakiejś wiązki. Metaliczny hałas, o którym pisałeś to może spalanie stukowe? Też się na tym nie do końca znam, ale coś takiego mi się skojarzyło z pewnym materiałem filmowym, który oglądałem. Jeśli mam rację, to masz przyczynę wibracji, nierównych obrotów, nadmiernego spalania oraz dźwięku jaki wydaje silnik. Może coś zjadło wiązkę od czujnika położenia wału albo coś w tym stylu?

Hmm, ale na 98 nie powinno być spalania stukowego, tym bardziej, że w tych autach żeby zapobiec owemu stukowi cofany jest zapłon.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...