Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Strefa Śmiechu


Hugo

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 18.4 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

-Halo, czy to policja?

-Tak, policja.

-Właśnie przejechałem jelenia i nie wiem co mam z nim zrobić.

-Niech go pan zepchnie do rowu.

-Dobrze, tak zrobię, a co zrobić jego rowerem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka jest różnica między jeleniem a danielem?

Jeleń stawia,Daniel pije:decayed:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruski mafioso wybrał się na ryby i jak to ruski mafioso miał ze dwa

złote łańcuchy (po pol kilo każdy) na szyi, na każdym palcu zloty

sygnet, a w kieszeni gruby rulon dolarów oczywiście same setki. Wziął ze

sobą trzy flaszki. Zimno było wiec obrócił je po kolei. Oczywiście upił

się i usnął. Budzi się, a tu nie ma łańcuchów, sygnetów, ani dolarów.

Zadzwonił z komórki po swoich ludzi i nie minęło pół godziny, a

podjechały cztery czarne mercedesy w każdym po pięciu ludzi, wszyscy z

kałachami. Stwierdzili ze to najprawdopodobniej kto z okolicznej wsi

obrobił szefa. Wpadają do wsi i pytają o sołtysa. Ktoś z miejscowych

wskazał dom po środku wsi. Wpadają do sołtysa a tam na ganek wychodzi

facio w kufajce, na szyi ma dwa złote łańcuchy na każdym palcu sygnet,

a z kieszeni kufajki wystaje mu rulon 100 dolarówek. Przeładowali bron

i pytają skąd to wszystko ma. Sołtys mówi:

- no nie uwierzycie chłopaki. Idę sobie przez las z psem na spacerze a

tu nad brzegiem jeziora leży jakiś facet w trupa pijany i ma to wszystko

przy sobie. No to go obrobiłem, na koniec zerżnąłem w d*pę i poszedłem

do domu. Chłopaki patrzą pytającym wzrokiem na szefa.

Szef podchodzi do sołtysa, przygląda się chwile błyskotkom i mówi:

- to nie moje.

---------- Post dopisany at 18:18 ---------- Poprzedni post napisany at 18:10 ----------

Babcia wchodzi po drabinie bez majtek, a Jasiu patrzy się z dołu i się pyta:

- Babciu a co ty tam masz między nogami?

- A wiesz Jasiu, to dziadek mnie siekierką uderzył.

A jasiu:

- Ale miał ku*wa cela, w sama pi*de ci zaj*bał.

:polew:

---------- Post dopisany at 18:34 ---------- Poprzedni post napisany at 18:18 ----------

Jedzie rodzina szosą: mąż, żona i dwuletni Jaś. Zatrzymuje ich policja i bada ich alkomatem

Mąż: 2 promile,

- Do radiowozu! Już!

- Ależ panie, macie alkomat zepsuty, niech pan bada żonę!

Żona: 2 promile.

- Tym bardziej do radiowozu!

- Ależ naprawdę nic nie piliśmy! Niech pan zbada Jasia! Dziecku przecież byśmy nie dawali!

Jaś: 2 promile.

- Przepraszamy państwa, rzeczywiście mamy zepsuty alkomat. Proszę jechać dalej, do widzenia! - mówi policjant.

Rodzinka jedzie dalej. Po chwili mąż odwraca się do żony i mówi:

- Widzisz? A mówiłaś, żeby Jasiowi nie dawać!

---------- Post dopisany at 18:36 ---------- Poprzedni post napisany at 18:34 ----------

Podczas lekcji Jasiu narysował na ławce muchę. Podeszła do niego nauczycielka i myśląc, że mucha jest prawdziwa chciała ją zabić. Uderzyła ręką w ławkę i ją sobie złamała.

Mówi do Jasia:

- Jutro przyjdziesz do szkoły z ojcem.

Następnego dnia zjawia się Jasiu z tatą w szkole i nauczycielka mówi do ojca:

- Pana syn namalował wczoraj na ławce muchę, myślałam, że jest ona prawdziwa, chciałam ją zabić i widzi Pan co sobie przez niego zrobiłam!

Na to ojciec:

- To jeszcze nic. Tydzień temu, jak Jasiu namalował na drzwiach gołą panienkę i mój brat się na nią napalił to trzy dni z ch..a drzazgi wyciągał.

---------- Post dopisany at 18:40 ---------- Poprzedni post napisany at 18:36 ----------

Stewardesa dostała polecenia od kapitana, by w sposób dyplomatyczny i delikatny poinformowała pasażerów o tym, że samolot ma awarię i za kilka chwil się rozbije.

Stewardesa wychodzi do pasażerów i pyta:

- Czy wszyscy mają paszporty?

Pasażerowie z entuzjazmem odpowiadają:

- Taaak!

- W takim razie niech wszyscy je podniosą i zamachają do mnie.

Pasażerowie podnoszą paszporty w górę i radośnie machają.

- A teraz wszyscy rolujemy paszporty nad głową. Rolujemy... ciaśniutko, ciaśniutko...

Pasażerowie entuzjastycznie zwijają dokumenty, ciaśniutko...

- A teraz niech wszyscy wsadzą sobie je głęboko w pupę, żeby zwłoki dało się łatwo zidentyfikować.....

:polew::polew::polew::polew::polew::polew:

---------- Post dopisany at 18:42 ---------- Poprzedni post napisany at 18:40 ----------

Niedźwiadek kupił motorek. Zadowolony jedzie przez las i spotkał zajączka.

Pyta się:

- Ty zając chcesz się przejechać?

- No pewnie.

- Wsiadaj.

Jadą przez las 40 na godzinę, 50, 60. Nagle niedźwiadek poczuł mocny uścisk i mokro. Pyta się:

- Ty zając, zlałeś się ze strachu?

Na to zajączek ze spuszczona głową.

- Tak, zlałem się. Jechałeś bardzo szybko i się bałem.

Zając postanowił się odegrać. Zapożyczył się i kupił szybszy motorek. Szukał niedźwiadka. W końcu szczęśliwy znalazł. I pyta się:

- Ty niedźwiedź chcesz się przejechać?

- No pewnie.

Jadą przez las 40 na godzinę 50, 60, 70, 80. Nagle zajączek poczuł mocny uścisk i mokro. Szczęśliwy pyta się niedźwiadka:

- Ty niedźwiedź, zlałeś się ze strachu?

Na to niedźwiadek ze spuszczoną głową:

- Tak, zlałem się. Jechałeś bardzo szybko i się bałem.

Zając szczęśliwy odpowiada.

- No to się zaraz zesrasz, bo nie mogę dosięgnąć do hamulca.

---------- Post dopisany at 18:44 ---------- Poprzedni post napisany at 18:42 ----------

Jaś zaprosił swoją mamę na obiad w mieście, w którym studiował i gdzie wynajmował małe mieszkanko razem z koleżanką Justyną. Jednak, kiedy matka przyjechała do synka, nie mogła nie zauważyć, że współlokatorka syna jest wyjątkowo ładną i seksowną blondynką. Jak to każda matka zaczęła się zastanawiać, czy aby z tego ich wspólnego mieszkania nie wynikają jakieś problemy. Syn zauważył, jak matka patrzy na Justynę i kiedy byli sami powiedział:

- Domyślam się o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy.

Tydzień później Justyna pyta się Jaśka:

- Słuchaj, nie chce nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką, nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak myślisz?

Jasiek zdecydował się napisać list do matki:

"Droga mamo, nie piszę, że wzięłaś pamiątkową cukierniczkę Justyny, nie piszę też że jej nie wzięłaś. Fakt jednak pozostaje, że od kiedy byłaś u nas na obiedzie tydzień temu, nie możemy jej znaleźć."

Odpowiedź przyszła parę dni później.

"Drogi Jasiu, nie twierdzę, że sypiasz z Justyną, nie twierdzę też, że z nią nie sypiasz. Fakt jednak pozostaje, że gdyby Justyna spała we własnym łóżku, już dawno by ją znalazła."

---------- Post dopisany at 18:45 ---------- Poprzedni post napisany at 18:44 ----------

Rynek dużego miasta. Jakieś występy. Gdzieś z tyłu pośród stojących widzów rozlega się nagle:

– Hej, kolego!

Nieco dalej ktoś odwraca głowę.

– Kto, ja?

– Tak, ty...

– Nie jesteśmy na "ty"!

– O, sorry, kolego.

– Nie jestem twoim kolegą!

– Słuchaj, przyjacielu.

– Ani przyjacielem!

– Posłuchaj mnie, gościu…

– Nie jestem żadnym "gościem"!

– No to jak mam…

– "Proszę pana"…

– OK, więc proszę…

– ... "szanownego".

– Dobra, k..., a więc proszę szanownego pana…

– Dobrze, dobrze…

– Czy szanowny pan widzi tamtego małego szczyla?

– Tego, który wsiada na motor?

– Tak, właśnie tego.

– Widzę.

– No więc chciałem powiedzieć, kiedy byliśmy jeszcze przy "kolego" on akurat op... dalał wielce szanownemu panu kieszenie i torbę. Nie ma za co!

:polew::polew::polew:

---------- Post dopisany at 18:54 ---------- Poprzedni post napisany at 18:45 ----------

Idzie narkoman po pustyni. Nagle zauważa zakopaną w piachu amfore. A ze spragniony był to z nadzieją wyciąga zatyczkę. Ale zamiast kropli wody z butli wyłazi Dżin i zagaduje do narkomana:

- Masz trzy życzenia!

Narkoman bez zastanowienia:

- Daj mi i sobie po działce! Zapalimy!

- Dobra, proszsz...

Zapalili.

Dżin nieprzyzwyczajony, schował się z powrotem do amfory, ale po chwili wychyla się niezdarnie i mówi:

- Dawaj drugie życzenie...

- Daj jeszcze raz to samo - odpowiada narkoman. - Dla mnie i dla Ciebie!

- Dobra. Proszsz... Chociaż mógłbyś wymyślić coś mądrzejszego.

Zapalili. Dżin znowu schował się w butli. Trochę trwało zanim znowu z niej wylazł:

- Dawaj trzecie życzenie... Tylko pomysł najpierw, bo to ostatnie...

- Trzeci raz to samo! - ordynuje narkoman. - Dla Ciebie i dla mnie, a co... raz się żyje...

- No mądry to Ty nie jesteś - mruknął Dżin, ale spełnił i to życzenie.

Zapalili, podumali, Dżin z powrotem wlazł do amfory. Mija godzina, dwie. Dżin wyłazi z butli:

- No dobra.... Dawaj czwarte życzenie....

:polew::polew::polew:

---------- Post dopisany at 18:59 ---------- Poprzedni post napisany at 18:54 ----------

Idzie mumusia z Jasiem przez park:

-Patrz Jasiu pająk je biedronke

-Mamusiu , a co to to jest dronka ?

:grin:

---------- Post dopisany at 19:03 ---------- Poprzedni post napisany at 18:59 ----------

Pani na poczcie zobaczyła jak Jasiu wrzucał list bez znaczka do Św. Mikołaja. Jako, że list bez znaczka nie miał szansy dojść nigdzie, więc z koleżankami stwierdziły, że przeczytają. Jak postanowiły tak zrobiły, no i czytają:

"Drogi Święty Mikołaju.

Piszę do Ciebie ten list, ale pewnie i tak nie dojdzie, bo nie stać mnie nawet na znaczek. Pochodzę z bardzo biednej rodziny i nie stać nas nawet na jedzenie. Ale zawsze marzyłem Św. Mikołaju, żeby dostać pod choinkę narty, łyżwy i kombinezon narciarski i piszę ten list, bo może tym razem stanie się cud i spełnią się moje marzenia..."

Panie z poczty przeczytały, wzruszyły się losem Jasia i postanowiły zrobić mu niespodziankę, i kupić mu prezenty pod choinkę. Jak postanowiły, tak zrobiły. Uzbierały trochę pieniędzy i kupiły Jasiowi narty i łyżwy, ale brakło im pieniędzy na kombinezon narciarski. Trudno, wysłały Jasiowi taki prezent jaki miały. Za jakiś czas ta sama pani z poczty patrzy a Jasiu znowu idzie z listem bez znaczka, do Św. Mikołaja, więc znowu wzięła list i z koleżankami czyta:

"Drogi Święty Mikołaju.

Dziękuję Ci bardzo za wspaniałe prezenty. Dziękuję za narty, łyżwy i ten kombinezon którego nie dostałem, ale który na pewno wysłałeś. Nie przejmuj się Św. Mikołaju, to nie twoja wina. Ja wiem, po prostu te kur*y z poczty go wzięły...".

:polew::polew::polew::polew:

---------- Post dopisany at 19:06 ---------- Poprzedni post napisany at 19:03 ----------

Policjant wysłał swoją żonę i dziecko na wakacje nad morze. Po tygodniu dołączył do nich. Chciał szybko uprawiać seks ze swoją żoną.

- Nie, kochanie, nie możemy, dziecko patrzy.

- Masz rację, chodźmy na plażę.

Po chwili uprawiają seks na pustej plaży. Nagle pojawia się policjant.

- Natychmiast włóżcie swoje ubranie, wstydźcie się, nie możecie tego robić publicznie!

- Racja - powiedział mąż - to był moment słabości. Nie widzieliśmy się przez tydzień. Widzisz, jestem policjantem i byłoby bardzo dziwnie, gdybyś mnie ukarał.

- Nie martw się, jesteś kolegą po fachu i to jest Twój pierwszy raz. Ale już trzeci raz w tym tygodniu złapałem tę szmatę uprawiającą seks na plaży i tym razem zapłaci.

---------- Post dopisany at 19:07 ---------- Poprzedni post napisany at 19:06 ----------

Muhammed był znanym ekspertem od dywanów. Przyjaciel poprosił go, aby wycenił mu dywany w sklepie. Za każdy dywan będzie fundował Muhammedowi butelkę wódki. Muhammed dotyka pierwszego dywanu, zamyka oczy i bardzo pewnie mówi:

- Perski, XVI wiek, 5000 dolarów

- Po czym wypija wódkę.

Dotyka drugiego dywanu:

- Syjamski, rzadki okaz, V wiek, 10 000 dolarów... Wypija kolejną wódkę.

Na drugi dzień budzi się Muhammed w domu, cały poobijany i pyta żonę:

- Kochanie, powiedz mi, ale szczerze, co wczoraj, tak naprawdę, działo się ze mną?

Na to żona:

- To, że wczoraj wróciłeś do domu pijany jak wieprz, w porządku, to, że zapaskudziłeś cały przedpokój, w porządku, to, że załatwiłeś się do umywalki, jeszcze OK, ale kiedy się obok mnie położyłeś, dotknąłeś moich pośladków i wymamrotałeś: ,,Stara mata kokosowa, 5 centów - tego już nie wytrzymałam!

---------- Post dopisany at 19:12 ---------- Poprzedni post napisany at 19:07 ----------

Jasiu dostał od ojca kolejkę i sobie ją uruchomił. Ojciec w tym czasie ogląda TV i słyszy z pokoju Jasia:

- Wsiadać! K*rwa! Wsiadać!

- Wysiadać! K*rwa! Wysiadać!

Wpada zdenerwowany ojciec do pokoju i mówi:

- Jeśli przez najbliższą godzinę usłyszę choć jedno brzydkie słowo to zabiorę Ci kolejkę!

Ojciec wraca do pokoju i dalej ogląda TV. Mija pół godziny i nic nie słychać z pokoju Jasia. Mija godzina i nic. Mija godzina i minuta i z pokoju Jasia słychać:

- Wsiadać! K*rwa! Wsiadać! Przez tego sk*rwysyna mamy godzinę opóźnienia...

:decayed:

---------- Post dopisany at 19:13 ---------- Poprzedni post napisany at 19:12 ----------

Polaka Ruska i Niemca złapał Diabeł i mówi:

- Mam dla was trzy zadania:

1) Przejść przez most pod obstrzałem.

2) Przywitać się z niedźwiedziem podając mu rękę.

3) I zgwałcić bardzo stara i sprytna Indiankę.

Popatrzeli po sobie zdziwieni i postanowili podołać tym zadaniom.

Pierwszy poszedł Rusek, lecz udało mu się dojść tylko do polowy mostu.

Drugi poszedł Niemiec, przeszedł most, lecz gdy wszedł do klatki niedźwiedzia, on go wystraszył.

Następnie poszedł Polak, przeleciał przez, most wpada do klatki, a tam jak nie zacznie się kotłować.

Ale po jakiejś godzinie z klatki wychodzi zziajany, zdyszany i podrapany Polak i pyta:

- Ty diabeł to gdzie jest ta Indianka której mam podać łapę ?

---------- Post dopisany at 19:21 ---------- Poprzedni post napisany at 19:13 ----------

Jedzie Polak autostradą w Stanach. Nagle widzi tablicę drogową "Reduction 100 km". Facet wyhamowuje do stówy i jedzie dalej. Nagle widzi tablicę "Reduction 60 km". Wk*rwiony zwalnia do 60 i klnąc na amerykańskie przepisy jedzie dalej. Pojawia się kolejna tablica "Reduction 30 km". Gość bojąc się mandatu, coraz bardziej wk*rwiony wlecze się 30 na godzinę. W oddali rysuje się następna tablica "Reduction 10 km". Doprowadzony do pasji kierowca zwalnia do 10 na godzinę i jedzie dalej. Mijają go rowerzyści, machają i śmieją się z niego. Przebiega obok jakiś facet i też się śmieje... Gościu nie reaguje i jedzie dalej. Nagle widzi jeszcze jedną tablicę i myśli sobie: k**wa już bardziej nie zwalniam! Podjeżdża bliżej i widzi napis... "Welcome to Reduction"

---------- Post dopisany at 19:26 ---------- Poprzedni post napisany at 19:21 ----------

W klasie pierwszej, prowadzonej przez bardzo seksowną i młodziutką nauczycielkę, w ostatniej ławce, tuż za Jasiem, zasiadł jaśnie pan dyrektor szkoły. Postanowił przeprowadzić wizytację na lekcji "najświeższej" w szkole nauczycielki. Pani, bardzo przejęta, odwróciła do klasy swe apetyczne, opięte krótką spódniczką pośladki, pisząc na tablicy:

- "Ala ma kota." Nawrót i pytanie do klasy: - co ja napisałam? Martwota i przerażenie... Jedynie Jaś wyrywa się jak szalony. No...., no..., Jasiu? Pani, z ogromnym wahaniem, dobrze już znając wyskoki tego łobuziaka, wezwała go do odpowiedzi.

- Ale ma d*pę! - mówi Jaś.

- Pała! - wybuchła pani, czerwona na twarzy z oburzenia.

Jasio też wściekły, siadając zwrócił się do tyłu, do dyrektora:

- Jak nie umiesz czytać, to nie podpowiadaj.

:polew::doh:

---------- Post dopisany at 19:28 ---------- Poprzedni post napisany at 19:26 ----------

Pewien gość, właściciel sklepu, bardzo nie lubił Chińczyków. Pewnego dnia przyszedł do niego Chińczyk i pyta:

- Ma Pan Whiskas? Potrzebuję go dla mój kot.

- A gdzie masz tego kota? - pyta sprzedawca.

- No ja kot zostawić w domu, ja go nie brać ze sobą do sklep.

- To jak go przyniesiesz, to ja ci sprzedam ten Whiskas.

Chińczyk rad nie rad poszedł po kota do domu, a gdy wrócił otrzymał Whiskas. Dwa dni później przychodzi ponownie, ale tym razem prosi:

- Ja chcieć kupić Pedigripal dla mój pies.

Sprzedawca pyta:

- A gdzie masz tego psa? Bez niego ci nic nie sprzedam!

Chińczyk oburzony:

- Ja nie chodzić z pies na zakupy!

- Bez psa nie wracaj! - burknął sprzedawca. Tak się i stało, po przyjściu z psem, Chińczyk otrzymał swój Pedigripal. Następnego dnia Chińczyk przychodzi do sklepu z dużą papierową torbą i mówi do sprzedawcy:

- Pan tu włożyć ręka.

- A po co?

- Pan włożyć

Sprzedawca wkłada rękę do torby, a Chińczyk mówi:

- Pan pomacać! Miękkie?

- No tak...

- Ciepłe?

- No tak...

Na to Chińczyk uprzejmym głosem prosi:

- Ja chcieć kupić papier toaletowy!

:polew::polew:- umarłem :polew::polew:

---------- Post dopisany at 19:35 ---------- Poprzedni post napisany at 19:28 ----------

Zaprosił facet znajomych do restauracji na kolację. Zauważył, że kelner, który prowadzi ich do stolika, ma w kieszeni łyżki. Zastanowił się chwilę...

Usiedli przy stoliku i wtedy zobaczył, że kelner od ich stolika również ma łyżki w kieszeni. A także inni kelnerzy na sali. Poprosił kelnera bliżej i pyta:

- Po co wam łyżki w kieszeniach?

- Kilka miesięcy temu nasze szefostwo zleciło firmie Artur Andersen zrobienie analizy procesów. I wyszło, że średnio co trzeci klient zrzuca łyżkę ze stołu, przez co trzeba iść do kuchni i przynieść nową. Dzięki temu, że mamy łyżki pod ręką, zaoszczędzamy jednego człowieka na godzinę, a wydajność wzrasta o 70,3%.

Zdziwił się, ale wkrótce zobaczył, że każdy kelner ma przy rozporku cienki łańcuszek, którego jeden koniec przyczepiony jest do guzika, a drugi znika wewnątrz spodni. Zaciekawiony zawołał kelnera i pyta:

- Zauważyłem, że każdy z was ma łańcuszek przy rozporku. Po co?

- Nie każdy jest tak spostrzegawczy, jak pan. Ale tak ten łańcuszek zalecił nam Artur Andersen. Wie pan, mam go przyczepionego do... no wie pan! Jak idę do toalety, to rozpinam rozporek i wyciągam łańcuszek, dzięki czemu po oddaniu moczu nie muszę myć rąk i wydajność wzrasta o 30%.

Facet znów był zdziwiony, ale zaraz odkrył nieścisłość:

- Dobrze, rozumiem, że go pan wyjmuje łańcuszkiem, ale jak pan go wkłada z powrotem?

- Nie wiem, jak inni, ale ja go wkładam łyżką

---------- Post dopisany at 19:38 ---------- Poprzedni post napisany at 19:35 ----------

Nauczycielka poleciła dzieciom skonstruować pułapkę na myszy. Na drugi dzień sprawdza prace.

Podchodzi do Jasia. Jaś przyniósł deseczkę, w nią wbity gwóźdź i na tym gwoździu serek. Pani pyta jak to działa, no to on na to, że myszka podchodzi, je serek, aż nagle jej gardziołko nabija się na gwóźdź.

- Ale to makabryczne! Wymyśl coś innego - mówi do Jasia.

Na drugi dzień Jasio przynosi inną deseczkę i na niej w dwóch miejscach przymocowany serek, a miedzy tymi serkami żyletka.

- Jak to działa? - pyta nauczycielka.

- Myszka podchodzi i zaczyna się zastanawiać który serek zjeść, patrząc to raz na jeden serek, to dwa na drugi. No i tak długo zastanawia się, i kręci główką, aż szyjka przerżnie się na tej żyletce.

- Ale makabryczne! - krzywi się nauczycielka. - Wymyśl coś innego.

Na trzeci dzień przynosi Jasio swój wynalazek. Pani ogląda pułapkę i pyta:

- Jasiu, dlaczego twój projekt to tylko mała deseczka?

- To jest moja pułapka na myszy.

- Więc powiedz, jak działa.

- Myszka podchodzi do deseczki, chwyta ją w łapki, wali się nią po głowie i krzyczy: "Nie ma serka, nie ma serka!"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lecą samolotem Polak, Rusek, Niemiec i Chińczyk.

Lecą nad Chinami, Chińczyk mówi:

- My mamy tyle tego ryżu, że wykarmimy cały naród i jeszcze zostanie.

Przelatują nad Rosją Rusek, mówi:

- A my mamy taką flagę, że pokryje cały kraj jeszcze zostanie.

Na terytorium Niemieckim Niemiec mówi:

- A my mamy tyle hełmów, że okryjemy głowę każdego Niemca i jeszcze zostanie.

Są nad Polską i polak myśli co powiedzieć? Wreszcie mówi:

- A my mamy takiego orła co zje ten ryż, nasra w te hełmy a tą flagą to se d*pę wytrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kierownik sklepu uczy młodych sprzedawców jak powinno się obsługiwać klientów.

Patrzcie i uczcie się ode mnie.

Wchodzi klientka :-proszę proszek do prania firan.

Proszę bardzo ale doradzam też kupić płyn do mycia okien skoro robi już pani pranie to może umyć pani okna.

Widzisz Jasiu - tak musi pracować sprzedawca, teraz Twoja kolej mówi szef widząc następną klientkę.

-Proszę podpaski.

Proszę bardzo ale doradzam pani również kupić płyn do mycia okien.

Skoro nie może pani dawać d*py to niech chociaż okna umyje.

Rodzice Jasia uprawiali sex w pozycji na pieska. Nagle w drzwiach stanął Jasio.

- Kurde, muszę wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji - pomyślał tatko.

- A ty, niedobra! Ty...! - ryknął tatko i zaczął walić mamci klapsy w pupę. Nie będziesz już Jasia więcej biła... A masz...!

A Jasio krzyczy:

- Super tatko, super! Wyruchaj jeszcze kota, żeby mnie nie drapał!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przychodzi facet do apteki i podaje receptę farmaceutce. Babka bierze patrzy a tam: "N W C M K J A D M J S I N S". Lekko skonsternowana pyta koleżanki:

- Co mam mu dać?

Koleżanka patrzy na receptę i zrezygnowana mówi:

- Pojęcia nie mam.

Ale na receptę zerknęła sprzątaczka - bez słowa otwiera szafkę i sprzedaje gościowi syrop. Gość wychodzi a farmaceutka do sprzątaczki:

- Skąd Pani wiedziała co mu podać?

- A to mój znajomy doktor - sprzątam u niego - napisał Nie Wiem Co Mu K***a Jest Ale Dajcie Mu Jakiś Syrop I Niech Sp***ala

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przychodzi baba do lekarza i włazi prosto pod stół

lekarz ziewnął, popatrzył na zegarek i mówi:

- wie pani co, ja pracuje do 15 i długo pani nie pociągnie....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...