Kiedyś jak byłem zakładzie psychiatrycznym to był jeden koleś który problem rozwiązał następująco. Pewien barman ostro naprzykrzał się jego żonie. Koleś wziął wiadro z benzyną, wszedł do baru w którym pracował ten koleś i oblał go. Później rzucił w niego zapaloną zippo i powiedział że już się nie będzie do jego żony zbliżał. Rozwiązał problem bardzo szybko:grin: