Co do postu Siemiana i sprawy związanej z awaryjnością:
Mnie w B6 denerwowała elektryka i elektronika. Częste problemy z różnymi czujnikami, pierdołami, z którymi problemu w ogóle być nie powinno.
Natomiast tego typu jaja (jak opisuje Siemian) w 3-4 letnim aucie są po prostu przegięciem. Wiadomo, że niektóre sprawy mogą wynikać ze sposobu użytkowania auta, ale EGR, poduchy pod silnikiem, wentylator przy chłodnicy... Bez jaj...
Osobiście, maxymalnie cenię i przede wszystkim nie boję się jeździć autami, w których tej elektroniki jest jak najmniej. I mniej tego jest, tym mniej ma się co spierniczyć.
Niestety, jest coraz mniej firm i coraz mniej modeli aut w których nacisk na mechanikę jest większy niż na mechanikę i boje się, że za kilka lat nie będzie można kupić samochodu, którym będzie dało się (przynajmniej w miare) bezawaryjnie jeździć.