Straszne głupoty wypisujesz.
Punktu pierwszego nie bardzo rozumiem, ale na pewno nie jest tak, że LED nie pociągnie więcej prądu niż potrzebuje. Gdyby tak nie było nie ograniczałoby się prądu rezystorem szeregowym.
Led zasila się prądem, np 20mA i do tej wartości należy dobrać rezystor ograniczający uwzględniając spadek napięcia na diodzie (zależny od koloru) oraz napięcie zasilania (w aucie należy przyjąć 14,4V).
To dzięki rezystorowi prąd płynący przez diodę nie przekroczy wartości maksymalnej dla danej diody.
Wydaje mi się, że przepalanie się diod jest spowodowane tym, że te "żarówki" są konstruowane na 12V zamiast na wspomniane 14,4V - napięcie z alternatora, czyli w instalacji w czasie pracy silnika.
Punkt 2 to już taka bzdura, że aż nóż się w kieszeni otwiera. Jeśli wepniesz diodę w przewód zasilający jakiegoś urządzenia, np. świateł mijania... to co się stanie? Dioda się oczywiście nie przepali, ponieważ te światła mijania będą dodatkowym rezystorem na zasilaniu diody. Dioda będzie się świecić, ale żarówki w światłach już nie, bo dioda ograniczy prąd (a właściwie rezystor wmontowany w żarówkę diodową) do takiej wartości, która będzie zbyt mała by rozżarzyć włókno.
W punkcie trzecim nie będę się rozpisywał, ale przeczytaj specyfikację układu LM7812, zwłaszcza jakie wartości napięć wejściowych są wymagane do poprawnej pracy. Poza tym diody zasila się stałą wartością prądu a nie napięcia (spadek napięcia wynika sam, z właściwości diody).
Tak więc wydaje mi się, że o ile te żarówki diodowe nie są obarczone błędem konstrukcyjnym - to lekarstwem na przepalanie powinien być szeregowy rezystor. (Jego wartość i moc zależy od typu żarówki diodowej). Lub źródło prądowe, ale trzeba byłoby znać wartości prądów jakie są przewidziane dla tych żarówek. Jeśli niewielkie, może się nadać LM317 - ale nie widzę sensu, rezystor wyjdzie taniej.