Prosta fizyka... Wydech jest tak zaprojektowany żeby stawiać założony przez inżynierów opór spalinom. Wtedy turbo pompuje odpowiednio ile założyli, wtryski podają w danych obrotach ilosc paliwa itd które chcieli. Wszystko ładnie pracuje. Robiąc przelot z dolnych obrotów turbo nie ma oporu, silnik nie jest w stanie rozpędzić turbiny (bo większość spalin idzie w luźny wydech) na tyle żeby auto zaczęło jechać jak wcześniej w danych obrotach. Dlatego max doładowanie przenosi sie w wyższe obroty na których silnik jest w stanie napedzić odpowiednio turbine - stąd wyższe obroty wstawania turbo. Drugim minusem jest to że rozkręcona turbina na max obrotach zacznie pompować więcej. Stąd efekt że mamy więcej mocy... Większe ciśnienie to trzeba i więcej paliwa, a skąd je wziąć skoro komp nie ma takiej tolerancji i nie doleje...
Dlatego w silnikach turbo po zrobieniu wydechu robi się potem korekty map (co owocuje sporym przyrostem mocy) żeby za kilka tyś km nie było płaczu że tłoki spłyneły, popękały itp.
Oczywiście z doświadczenia wiem, że każde auto reaguje inaczej na modyfikacje...
To tak po chłopsku wytłumaczone bez szczegółów.