Ogólnie nie polecam usuwania większych zabrudzeń glinką bo ona po pierwsze rysuje lakier, a po drugie aby usunąć smołę za jej pomocą trzeba się trochę namachać. Są specjalne preparaty chemiczne przeznaczone konkretnie do usuwania smoły ( tak zwany tar and glue remover). Są też specyfiki do usuwania owadów z maski i zderzaka (np. ADBL Beetle Juice). Pryskasz i po paru minutach osady się rozpuszczają, ewentualnie powtarzasz czynność i pomagasz sobie mikrofibrą. W ramach oczyszczania przed woskowaniem trzeba też oczyścić cały lakier deironizerem, który usuwa osady metaliczne (np. ADBL Vampire). Następnie mycie szamponem, oczywiście metodą na dwa wiadra. Po tym wszystkim dopiero można zastosować glinkę, aby poruszała się ona po czystym lakierze, bo jak podłapie pod siebie jakiś grubszy osad to dopiero narobi bałaganu. Jednak moje zdanie jest takie, że jeśli ktoś nie planuje polerki lakieru to powinien wystrzegać się glinki, ale za to porządnie oczyścić lakier chemicznie i cleanerem. Jeśli chcesz podzielić to sobie na dwa dni, to jeśli trzymasz auto pod chmurką polecam następnego dnia opłukać sobie go raz jeszcze, bo przez noc może się zakurzyć i w efekcie porysować lakier podczas wcierania cleanera. Cleaner jest o tyle fajny, że również oczyszcza i do tego delikatnie poleruje lakier, więc po nim powierzchnia robi się gładka i śliska, co znacznie ułatwia woskowanie