Wracam z nowinami, opowiadane kolejno co się działo
Auto do dziś jeździło super, zrobione jakieś 3 tyś km, turbo wstawało przy 1800 rpm, wszystko w jak najlepszym porządku.
Dziś wieczorem odczułem mocne zamulenie auta poniżej 2500 rpm - po przekroczeniu reakcja turbiny była dość 0-1, włączona - wyłączona, brak mocy i nagle pełna moc.
W trasie przegoniłem trochę auto do 130-140km/h i znów wszystko git, płynna jazda, turbo wcześnie wstawało.
Później jechałem już spokojnie na 6 biegu około 100-110km/h z obrotami 2 tyś/min - po wciśnięciu gazu ogólnie nic i znowu notlauf.
W komputerze błąd 00665...
Co ciekawe udało mi się zaobserwować po zgaszeniu i skasowaniu błędu wszystko jest dobrze, turbo fajnie wstaje dopóki nie zacznę mocno przyśpieszać na 6 biegu z 2 tyś obrotów.
I tak jest za każdym razem i problem powtarza się na 6 biegu.
Coś z tego można wywnioskować?
ps. jeździłem 4 lata borą 1.9 asz i przez niemal 100 tyś km raz zapaliła się kontrolka od świec żarowych - czujnik stopu. nigdy żadnego dymu, wahań obrotów, braku mocy, szarpania cudowania, grzebania. szczerze mówiąc to gdybym miał jechać gdzieś dalej to pojechałbym starym Pd'kiem