Cytat z tych komentarzy: Zrobili mi już pięć zdjęć i nic...( 2008-09-23 00:41)
~Mad MaxWedług obecnego stanu prawnego, to na nakładającym
mandat spoczywa obowiązek udowodnienia ( w razie
sporu - przed sądem grodzkim), kto dokonał
wykroczenia. Jeśli teraz chcą ten obowiązek
scedować na kierowcę to zwykłe chamstwo. Mam
donosić na własną żonę czy na syna studenta???
Proponuję rozwiązanie proste, skuteczne i
bezbolesne. W razie zrobienia zdjęcia, wskazujemy
osobę kierującą pojazdem. Musi to być osoba, która
żyła w momencie zrobienia zdjęcia, ale nie żyje w
momencie nałożenia mandatu. Nazwisko takiej osoby
bierzemy z klepsydry na murze najbliższego
cmentarza. Wówczas postępowanie w sprawie o
wykroczenie musi zakończyć się umorzeniem z powodu
śmierci sprawcy...
Prawdę mówiąc, to i tak prościej niż było do tej
pory. Otrzymując wezwanie na komendę ( mam
przednią szybę atermiczną, na zdjęciach nie widać
twarzy kierowcy), na wstępie grzecznie pytałem,
czy jestem wezwany w charakterze podejrzanego, czy
świadka (na druku wezwania policjant powinien
zaznaczyć jedną z opcji, na ogół tego nie czyni).
Jeśli usłyszałem, że w charakterze podejrzanego,
grzecznie odpowiadałem, ze korzystam z
przysługującego mi w kpk prawa odmowy składania
zeznań. Wówczas jedyną rzeczą, jaką może zrobić
policjant ( choćby nie wiem jak wk.....ny), jest
umorzenie śledztwa z powodu niewykrycia sprawcy
:-)
ze dwa razy chłopaki z drogówki w moim mieście
zawzięli się i przysłali mi ponowne wezwanie - tym
razem w charakterze świadka. Jako świadek musiałem
zeznawać, toteż zeznałem pod przysięgą, że nie
pamiętam, kto przed dwoma miesiącami kierował moim
samochodem - mogła to być żona, syn, albo jeden z
kolegów którzy często pożyczają ode mnie samochód,
mógł to być mechanik... nota bene, panowie
policjanci zadali sobie sporo trudu wykonując
telefon do mojego mechanika, który zeznał, że
istotnie, często ostatnio naprawiał mój samochód
(choć oczywiście nie mógł sobie przypomnieć
dokładnej daty), i że po naprawie jeden z
pracowników (oczywiście nie pamięta który) zawsze
jedzie na jazdę próbną... kupa śmiechu, jeśli ktoś
lubi taką zabawę w kotka i myszkę i nie chce
płacić "dla świętego spokoju", to nie ma siły
która by go do tego zmusiła...
[br]Dopisany: 11 Październik 2008, 23:23_________________________________________________Analogia: zapraszam 10 osób do domu na obiad, daje
im 10 widelców. Po obiedzie goście biorą widelce,
wychodzą do ogrodu i rzucaja nimi w okno sąsiada.
Na skutek tego pęka sąsiadowi szyba. straty: 300
zł. Goście zgodnie deklarują, ze owszem rzucali,
ale nie da się jednoznacznie stwierdzić , po czyim
konkretnie rzucie szyba pękła. Zatem kare dostaję
ja jako właściciel widelców.[br]Dopisany: 11 Październik 2008, 23:25_________________________________________________Cytaty: "W prawie jak wół jest napisane że właściciel ma
obowiązek wskazać osobę której użyczył pojazdu".
" No to użyczyłem. To był kolega Antonio Banderas zamieszkały w Beverly Hills Road 20, USA. I co dalej ??? "
"No to dzwonią, do pana Banderasa i pytają czy był ostatnio w Polsce, okazuje się ze nie był, a ty masz sprawę o składanie fałszywych zeznań...
niestety ciągle panuje przepis dajcie człowieka wykombinuje paragraf...."
"tak, jasne, a jak powiesz ze kolega ze stanów i nie masz jego numeru w USA i wiesz ze ma na imie John to co? Jakis prawny obowiazek znania
wszystkich danych swoich znajomych? Ja tez nie znam nazwisk i numerow tel wszystkich swoich kolegów, nawet tych ktorych lubie i mam umiarkowane zaufanie. BO MI TO NIE POTRZEBNE. "