Na tym cały figiel polega, że jest tam sucho (przynajmniej teraz). Np. dzisiaj samochód stał na deszczu 9 godzin. Po powrocie do domu od razu sprawdziłem miejsce mocowania wzmacniacza i nie znalazłem nawet kropli wody! Będę jeszcze musiał sprawdzić to miejsce po wizycie na myjce. Zobaczymy jak wtedy będzie...
Samochód mam 2,5 roku. Przypominam sobie, że kłopoty z dźwiękiem z tylnych głośników występowały od chwili zakupu. Rzadko, ale jednak.
Np. kiedyś podczas jazdy subwoofer nagle zaczął potężnie "pierdzieć" (pewnie iskrzyło na stykach). Wyłączenie radia nic nie dawało. Ucichło dopiero wtedy, gdy wyciągnąłem wtyczkę ze wzmacniacza. Nie wiedząc co się dzieje i nie mając za bardzo czasu na zatrzymywanie się i szukanie przyczyny gdzieś na poboczu, zostawiłem wtyczkę rozłączoną i pojechałem dalej.
Po powrocie do domu włączam wtyczkę z powrotem i... ciiiisza! Sub nie "pierdzi"!
Przyznaję, że olałem sprawę. Podejrzewałem, że to coś ze wzmacniaczem, ale skoro grało już bez zakłóceń, to nie dociekałem przyczyny.
Być może problemy te zaczęły się już u poprzedniego właściciela auta. Zalał w jakiś sposób wtykę i dalej już "poszło z górki", bo przy zwarciu na prądzie stałym erozja następuje szybko. Styki się grzały, utleniały, aż do całkowitego upalenia.
No nic. Po zmianie wzmacniacza trzeba będzie częściej tam zaglądać i kontrolować sytuację.
_________________________________________________
No i znalazłem przyczynę:
Jak widać, cieknie gdzieś z rurki doprowadzającej płyn do tylnego spryskiwacza. Spływa po tapicerce, potem po wiązce przewodów i do wtyczki wzmacniacza.
Trzeba będzie zerwać tapicerkę, żeby znaleźć skąd dokładnie leci, bo zakładanie nowego wzmacniacza w tym stanie nie ma sensu. Tylko robota przy obecnej temperaturze...
Zastanawiam się, czy nie poczekać z tym do wiosny?
--
Pozdrawiam.
Sławek