Żółtodzioby.
pierwsza zasada zlotowca : "na zlot nie bierze sie swojej dziewczyny/żony/konkubiny/narzeczonej" (nie mylic z osoba towarzyszącą bo to 2 rozne sprawy).
Ja z własnego doswiadczenia powiem tyle , ze raz rowniez popełniłem ten błąd i wziałem kobiete na zlot, i o ile moja raczej na wszystko mi pozwala to i tak mi w sumie przeszkadzała
Moskal...może nie właściwa kobieta (oczywiście żart)
Ja ostatnio się kapnąłem, że bawimy się "osobno" po godzinie i wszystko grało
---------- Post dopisany at 13:00 ---------- Poprzedni post napisany at 12:59 ----------
chcesz w tym roku wjechać z tortem czy wolisz przespać ten moment ?? :naughty::naughty:
Nie ma opcji, żona mnie będzie pilnować
bo masz właściwą kobietę u boku