No ja też w miarę pamiętam, moja ś.p. babcia była już wtedy ciężko chora i żeby wyjechać do niej poza granice miasta jakoś tak dosłownie kilka dni po wprowadzeniu stanu, tato ze 3 dni przepustkę załatwiał. Na rogatkach Rzeszowa pełna kontrola, poszukiwanie ulotek itp, mieliśmy wtedy Dacie 1300 , dawała radę na mrozie , ale ogólnie dla nas gówniarzy kilkunastoletnich, to po prostu zadowolenie, że ferie dodatkowe i nie trzeba iść do szkoły, i niech żaden z polityków co mieli wtedy po kilka kilkanaście lat, nie pie..doli w mediach jaki to on był bojowy i walczący z komuną bo z radością lepił wtedy bałwana lub zasuwał na ślizgawce...