Po prostu wg mnie gaz w samochodach to loteria. Albo będzie chodził dobrze, albo nie. Niektórym nie przeszkadza, że samochód im kicha, bo cieszą się, że jeżdzą taniej. Inni narzekają na to słabe odpalanie, szarpanie itp. Sam osobiście mam już dość gazu w samochodzie. Przecież samo to, że po kasowaniu błędów VAGiem silnik źle pracuje na gazie i trzeba jechać do gazownika na komputer już daje do myślenia. Silniki są coraz bardziej skomplikowane, a gazownicy często opierają się na doświadczeniu z Polonezami (może troche przesadzam, ale mniej więcej tak jest). Samochody od podstaw projektowane są nawet kilka lat, a tu przychodzi taki pan Janek, wywierci pare dziurek w silniku i w kilka godzin zakłada instalację. Nie wiem jakim musiałby być mistrzem, żeby jakościowo dorównać fabryce. Po prostu auto jest przystosowane do jazdy na benzynie i na tym ma jeździć. Taka jest moja teoria, jak ktoś ma ochotę skomentować to zapraszam do dyskusji. Swoją drogą to ja i tak się cieszę, że moje auto tylko czasem szarpnie przy wyższych obrotach, a nie robi mi więcej problemów. Uważam, że gaz to zło!