Ale na jakiej podstawie wybierasz, które przepisy są durne, a które nie?
Jeszcze raz Ci powtórzę: nie Ty jesteś od decydowania, których przepisów masz przestrzegać. Ty po prostu jako kierowca jeżdżący drogami publicznymi MASZ je przestrzegać dlatego, że inni tego od Ciebie na drodze mają prawo oczekiwać.
Pomijając 5% wypadków, do których dochodzi z powodu awarii samochodu, stanu nawierzchni czy uderzenia meteorytu w przednią szybę, pozostałe 95% to efekt olewania przepisów. Brzmi to trywialnie, ale jest to fakt. Wyprzedzanie na ciągłej, wymuszenie pierwszeństwa, wypadnięcie na zakręcie z powodu przekroczenia dopuszczalnej prędkości (wiesz, że często ograniczenia są stawiane np. dlatego, że wyprofilowani zakrętu nie pozwoli Ci na przejechanie go z większą prędkością, bo siła odśrodkowa wyrzuci Cię na zewnątrz? Wiesz w ogóle, co to jest siła odśrodkowa? Albo jakie w ogóle siły działają na samochód w trakcie jazdy? )
Co do Śmigłego-Rydza: gdy jeszcze tamtędy jeździłem, to było w tamtym miejscu ograniczenie do 20 nawet, a nie 30 (dla jadących od strony Piłsudskiego w kierunku Milionowej, przed pasami do przystanku na wiadukcie). Więc może nie mówimy o tym samym miejscu.
Ta, jasne, szczególnie, jak ktoś w ostatnim momencie Ci wyskoczy, bo zauważy nadjeżdżający tramwaj.
Większość pieszych nie ma pojęcia o tym, jak zachowuje się auto przy określonej prędkości i wydaje im się, że Ty zdążysz zahamować. Ale prawa fizyki są nieubłagane, niestety. I zostają tylko buty w miejscu, w którym taki delikwent dostaje strzała i leeeeeciii....
Do tego, byś nie naginał go pod siebie, bo doprowadzisz kiedyś do tragedii.