Ludzie nie wyjdą na ulicę, bo mają masę własnych problemów i ostatnie, o czym myślą, to jakieś rewolucje, które i tak niczego nie zmienią.
Bo kogo posadzisz na stołkach, jak już taka rewolucja by doszła do skutku?
I najważniejsze: co taki ktoś/takie ktosie zrobią, by było lepiej?
Bo sądzę, że niewiele.
Dokładnie. Tacy ktosie teraz nami rządzą. Nie mieli władzy, to piękne frazesy i obietnice. A jak już dobrnęli do koryta to teraz w sumie mają nas gdzieś. Do czasu wyborów. Potem inni obiecują złote góry, a po wyborach znów o nas zapomną. Tak było, jest i będzie. Smutne, ale prawdziwe.