Ja zaś uważam, że Grzegorz prowadzi sensowną dyskusje, a nie sie odcina jak wiekszosc gorniczkow, ktorzy maja urazona dume bo ktos sie przypierdolil do nierentowności.
Zawsze sie zastanawialem, jak to jest, że są żadania wyplacenia zyskow wyrobionych przez spolke?
Czy moja firma, gdy zarobi marne 3mln w miesiac, to da mi agregat hydrauliczny w prezencie? Nie, bo taki jest wlasnie cel spolki, zarabiac a nie dotowac pracownikow, dla ktorych jest ustalone wynagrodzenie comiesieczne i kazdy sie na nie zgodzil skoro tam pracuje.
Kiedys slyszalem, ze gornikowi sie nalezy wegiel, bo on go wydobyl?
Sytuacja j.w, czy mi ktos da cos w mojej firmie, bo ja to zlozylem, uruchomilem?
Na FB widze, że wrzucaja osoby hasła, że gornictwo odprowadzilo przez 13 lat 91 mld zl do skarbu panstwa, a otrzymalo jedyne 11 mld dotacji.
Wiec porownujac, czy jak moja firma odprowadza podatek od zyskow w roku 2014 ok 9mln to powinna dostać min 500 tys dotacji? A taki uj jak batorego komin. Nic nie dostanie.
A tak naprawde wystarczylo by, wy***rdolic 90% zwiazkow ktore tylko chapia kase i ograniczyc maksymalnie urzedasow ( kto z zewnetrznej firmy raz cos zalatwial na kopalni, wie ile sie trzeba nalatac za podpisami, zeby wyjechac/ wjechac na teren kopalni). Ale skoro wszyscy tak przyklaskuja tym darmozjadom, to wiecznie bedzie problem zbyt duzych kosztow wydobycia. Tyle..